Przejdź do pełnej wersji artykułu

Trener Juventusu zdradził, kto zastąpi Chielliniego

Massimiliano Allegri (fot. Getty) Massimiliano Allegri (fot. Getty)

Na konferencji prasowej przed finałem Ligi Mistrzów pojawili się Gianluigi Buffon, Leonardo Bonucci i trener Massimiliano Allegri. Ten ostatni zdradził, kto zastąpi kontuzjowanego Giorgio Chielliniego na środku obrony. Zgodnie z przewidywaniami będzie to Andrea Barzagli. – Angelo Ogbonna dostanie szansę tylko w razie kontuzji Barzagliego – zapowiedział Allegri.

Zobacz też: Jak zatrzymać Messiego? "Trzeba zaryzykować"

Brak Chielliniego, który grał we wszystkich meczach tej edycji Ligi Mistrzów od 1. do 90. minuty, będzie dla Juve poważnym osłabieniem. Ale Allegri nie ma wątpliwości – jego zespół jest wystarczająco mocny, by stawić czoła Barcelonie. – Przed rozpoczęciem rozgrywek myśleliśmy o ćwierćfinale, a doszliśmy aż do finału. Nie mamy wyboru, musimy to wygrać! – powiedział trener Juventusu.

Przypomniał, że tylko jeden zespół zdobędzie w tym sezonie potrójną koronę. I Barca, i Juve wygrały już krajowe puchary i zdobyły mistrzostwo. Ale Pucharem Mistrzów nie da się podzielić. Jaki ma patent na powstrzymanie zabójczego tercetu w ataku Barcy? – Zatrzymanie Messiego, Neymara i Suareza nie wystarczy. To nieprawdopodobne, by mecz skończył się bezbramkowym remisem. Dlatego musimy strzelić więcej goli – podkreślił.

Massimiliano Allegri (fot. PAP/EPA) Massimiliano Allegri (fot. PAP/EPA)

Puchar zamiast plaży

Zanim na podest wyszedł Allegri, wypowiedzi udzielili jego piłkarze. Bonucci i Buffon zaczęli od pozdrowienia... swoich dzieci. – Rano syn spytał mnie gdzie wychodzę. Odpowiedziałem: "do Berlina"! Był zły, bo obiecałem, że pójdziemy na plażę. Muszę mu za to przywieźć odpowiedni prezent – wyznał Bonucci, mając na myśli puchar. – Jeden z moich synów uwielbia Messiego. Drugi jest fanem Neymara. Ale w finale będą trzymać kciuki za odpowiednią ze stron – zapewnił za to Buffon.

Barcelona to faworyt, bez dwóch zdań – wrócił do sobotniego meczu bramkarz Juve, dodając, że klub spodziewał się bardziej dojścia do finału za "dwa, trzy lata, a nie tak szybko". – Wiemy jednak na co nas stać – podkreślił. – Nie będziemy barankami na rzeź – wtórował bardziej poetycko Bonucci. – Po ćwierćfinale z Borussią Dortmund zrozumieliśmy jaka drzemie w nas siła, jak dobrym jesteśmy zespołem. Na koniec wrócił jeszcze do Chielliniego. – Będzie nam go brakować. Wygramy dla niego – obiecał.

Gianluigi Buffon (L) i Leonardo Bonucci (fot. PAP/EPA)
Źródło: SPORT.TVP.PL/UEFA.COM
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także