{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Rekordzista Dani Alves: wygrywamy z Realem, bo mój zespół ma jaja
Żaden zawodnik w historii nie wygrał tylu meczów z Realem, co Dani Alves. Na konferencji prasowej przed spotkaniem Ligi Mistrzów z Romą Brazylijczyk zdradził jaki jest jego sposób na Królewskich. A przy okazji zrobił małe show...
Gdy na konferencję przychodzi Dani Alves, dziennikarze mogą być pewni: barwnych cytatów nie zabraknie. Nie inaczej było tym razem, choć obrońca Barcelony nie chciał odpowiadać na wszystkie pytania.
Gdy głos zabrał dziennikarz Radio Marca, piłkarz odparł: – Nie odpowiem na pytania "Marki" i "AS-a". Mówię to od razu, bo szanuję twój czas. Nie ma sensu w ogóle, żebyś zadawał pytanie. Jestem jak Mourinho. Rozmawiam tylko z twoim szefem – zastrzegł. Alves od dłuższego czasu ma na pieńku z dziennikarzami z Madrytu.
Bloody hell @DaniAlvesD2: pic.twitter.com/PHaMtKPQOk
— Rafael Hernández (@RafaelH117) listopad 23, 2015
Madryckich dziennikarzy może nie lubi, za to bardzo lubi grać w stolicy Hiszpanii. W sobotę wygrał na Santiago Bernabeu po raz dziewiąty w karierze. Wyrównał tym samym osiągnięcie Xaviego. Z nikim nie musi dzielić rekordu zwycięstw z Realem we wszystkich rozgrywkach i na wszystkich stadionach. Ma ich już w dorobku 22 (osiem z Sevillą i czternaście z Barcą).
– Dani, jaki jest twój sposób na Real? – pytali dziennikarze. – Nie ma tu żadnej tajemnicy. Wygrywam El Clasico, bo mój zespół po prostu ma jaja – odparł dając przy okazji prztyczka madrytczykom.
Zapewnił jednak, rzecz jasna w swoim stylu, że nie przywiązuje jakiejś specjalnej wagi do starć z Królewskimi. W przeciwieństwie do Gerarda Pique i Andresa Iniesty, którzy przyznali, że El Clasico wyjątkowo ich kręci. – Nie podnieca mnie specjalnie. Jeśli mam być szczery, bardziej podnieca mnie moja dziewczyna. Nie jestem masochistą, nie kręcą mnie mecze, w których jestem okładany łokciami – wyznał.
Brazylijczyk powiedział też ciekawe słowa na temat szacunku dla rywala. Jego zdaniem, objawił się on tym, że Katalończycy próbowali strzelać kolejne gole mimo prowadzenia już 4:0. – Szacunek. Tego nauczył nas Pep Guardiola. Jeśli masz szacunek dla przeciwnika, to zawsze grasz na sto procent, niezależnie od wyniku. Gdybyśmy mogli wygrać 100:0, wygralibyśmy 100:0 – zapewnił.
Nie chciał jednak mówić o problemach Realu. – Mamy wystarczająco własnych spraw. Nie obchodzi mnie co dzieje się na Bernabeu, ani co robi Cristiano Ronaldo. (...) On zawsze chce być w centrum wydarzeń, dlatego musi zaakceptować to, że gdy Real przegrywa, ludzie winią jego – podkreślił.
Na konferencji 32-letni Alves tryskał humorem, ale przecież jeszcze niedawno był bardzo blisko opuszczenia Barcelony, co przypomnieli mu dziennikarze. – Latem trwała kampania przeciw mnie. Ale ja się tym nie przejmowałem, byłem poświęcony Barcelonie. Jeśli chcesz poznać moją historię, wpisz moje nazwisko w Google. Czasem wydaje mi się, że Google jest mądrzejsze od niektórych ludzi – zakończył.
Id like to live one day in the house of Dani Alves. Coolest guy ever. pic.twitter.com/mgHvJoLDdI
— El Maestro (@ElMaestrofcb) listopad 23, 2015