Gdy Chelsea sięgała po mistrzostwo Anglii w poprzednim sezonie, pierwsze skrzypce grali Eden Hazard, Diego Costa i Cesc Fabregas. W tym — wszyscy oni zawodzą, walnie przyczyniając się do jednego z najgorszych startów ligi w historii londyńskiego klubu. Na szczęście dla Jose Mourinho, przed jego oczami rozbłysła kolejna gwiazda…
Odkąd w 2013 roku 25-letni wówczas Willian zamienił Anży Machaczkała na Chelsea, Jose Mourinho na wszelkie sposoby wykorzystywał jego uniwersalność. Brazylijczyk grał właściwie na każdej pozycji: od defensywnego pomocnika po napastnika, na lewym i prawym skrzydle, z tyłu i z przodu. I wszędzie spisywał się co najmniej solidnie.
Wyjście z cienia
Gdy The Blues sięgali po mistrzostwo Anglii, o pracowitym Brazylijczyku mówiło się jednak niewiele. Naturalną gwiazdą zespołu był Eden Hazard — wybrany też najlepszym piłkarzem sezonu. Wrażenie robił strzelecki dorobek Diego Costy, finezja Cesca Fabregasa i nieustępliwość Nemanji Maticia. Willian kojarzony był jako gracz, który dużo biega, nie odstawia nogi, ale bez którego można się bez trudu obejść.
"Był". W trwającym sezonie nie tylko koledzy z zespołu grają gorzej, ale też sam Willian zrobił niesamowity postęp. Stwarza więcej sytuacji (prawie 2 na mecz, w porównaniu do 1,36 z poprzedniego sezonu), wygrywa więcej starć z rywalami, częściej jest też faulowany (2,35 faulu na mecz przy 1,65 rok temu). Wszystko to poskutkowało tym, że dziś to od niego Jose Mourinho rozpoczyna ustalanie składu The Blues, a fani na Stamford Bridge coraz chętniej skandują jego przydomek.
Król rzutów wolnych
Choć nie trzeba być koneserem, by dostrzec postęp, jaki zrobił Willian, największe wrażenie robi jego… skuteczność z rzutów wolnych. Brazylijczyk do stojącej piłki podchodził w tym sezonie 11 razy, a golem skończyło się aż 6 takich prób. Ponad połowa! W samej Lidze Mistrzów trafił 4 z 5 rzutów wolnych, będąc kilkudziesięciokrotnie bardziej skutecznym od wszystkich (!) innych zawodników razem wziętych (2/94). W całej Europie blisko niego jest tylko Miralem Pjanić z Romy (4 gole), a więcej niż raz udało się trafić zaledwie trzem zawodnikom — Christianowi Eriksenowi z Tottenhamu, Danielowi Parejo z Valencii i Benatowi z Bilbao (wszyscy po 2).
To oczywiście także konsekwencja wzrastającej roli w zespole. Wcześniej za rzuty wolne w Chelsea odpowiadali przede wszystkim Hazard, Oscar, Fabregas czy Matić. Przed tym sezonem Willian szansę dostał zaledwie siedem razy… — Ciężko pracowałem nad tym elementem przez cały czas. Cieszę się, że treningi na coś się przydały — mówi skromnie 27-letni pomocnik.