Przejdź do pełnej wersji artykułu

Trzecia z rzędu wygrana Lecha. Kolejorz górą w Gdańsku

Radość piłkarzy Lecha (fot. PAP/Adam Warżawa)
Radość piłkarzy Lecha (fot. PAP/Adam Warżawa)

Lech Poznań pokonał na wyjeździe Lechię Gdańsk 1:0 (0:0) w meczu 17. kolejki Ekstraklasy. Gola na wagę trzeciego z rzędu zwycięstwa strzelił w 63. minucie Kasper Hamalainen. W pierwszej połowie rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Grzegorz Kuświk.

W zespole gospodarzy nie wystąpili kontuzjowani Adam Buksa i Milos Krasić oraz pauzujący za czerwoną kartkę Michał Mak. Poza "18" znaleźli się natomiast Lukas Haraslin, Mario Maloca i reprezentant Polski Jakub Wawrzyniak

Z kolei w Lechu nie zagrał kontuzjowany Marcin Robak, zaś Karolowi Linnetemu trener Jan Urban dał odpocząć. Do Gdańska nie przyjechali także Denis Thomalla i Dariusz Dudka, po miesięcznej przerwie na ławce rezerwowych zasiadł rekonwalescent Dawid Kownacki

Spragnieni zwycięstwa gospodarze od początku zaatakowali z impetem i już w 11. minucie stanęli przed znakomitą szansą na objęcie prowadzenia. Stoper gości Paulus Arajuuri sfaulował w polu karnym Sebastian Milę, ale Grzegorz Kuświk trafił z 11. metrów w poprzeczkę.

Po zmarnowanym rzucie karnym stroną przeważającą nadal byli gospodarze, ale nie potrafili poważniej zagrozić bramce rywali. W 33. minucie Sławomir Peszko oddał pierwszy i jedyny do przerwy celny strzał – pomocnik biało-zielonych trafił jednak wprost w Jasmina Buricia.

Specjalnie aktywni w ofensywie nie byli również zawodnicy Lecha. Najlepszą okazję do przerwy poznaniacy wypracowali sobie w 13. minucie, kiedy Hamalainen główkował nad poprzeczką. Fin był również w 63. minucie autorem pierwszego celnego uderzenie na bramkę Lechii, które dało jego zespołowi prowadzenie. Z lewej strony dośrodkował Szymon Pawłowski, a Hamalainen wykorzystał niezdecydowanie Grzegorza Wojtkowiaka oraz Marko Maricia i z bliska umieścił piłkę w siatce.

W 71. minucie po podaniu Kownackiego świetnej sytuacji do podwyższenia wyniku mnie wykorzystał Pawłowski, który mając przed sobą tylko bramkarza gospodarzy uderzył obok słupka. W 76. minucie do remisu mógł natomiast doprowadzić Maciej Makuszewski, ale po indywidualnej akcji pomocnik gdańskiej drużyny trafił w poprzeczkę.

W tym momencie z powodu zadymienia boiska – kibice biało-zielonych odpalili za jedną z bramek race – sędzia przerwał spotkanie na pięć minut. Po wznowieniu gry rezultat, pomimo naporu Lechii, nie zmienił się.

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także