Przejdź do pełnej wersji artykułu

Mourinho: właściciel Chelsea we mnie wierzy

Jose Mourinho podczas wtorkowej konferencji (fot. PAP/EPA) Jose Mourinho podczas wtorkowej konferencji (fot. PAP/EPA)

Dzień przed meczem z FC Porto w Lidze Mistrzów, menedżer Chelsea znów musiał odpowiadać na pytania o swojej przyszłości na Stamford Bridge. Jose Mourinho jest przekonany, że wciąż ma poparcie właściciela klubu, Romana Abramowicza.

W sobotę Chelsea doznała 8. porażki w sezonie Premier League, tym razem u siebie z Bournemouth (0:1), a w tabeli zajmuje dopiero 14. miejsce. The Blues lepiej wiedzie się w Lidze Mistrzów, w której prowadzą w grupie G.

Na przedmeczowej konferencji Mourinho był w dobrym nastroju. Przekonywał, że "pozostaje optymistą", a ostatnie problemy tylko pomogły mu być lepszym menedżerem. Bez względu na wynik środowego meczu, spodziewa się, że poprowadzi swoją drużynę w poniedziałkowym spotkaniu z Leicester.

– Nie ma "jeśli". Jesteś pesymistą, a ja jestem optymistą – odpowiadał dziennikarzowi, pytany o przekonanie, czy wciąż cieszy się wsparciem Abramowicza. – Wiem, że zrobiłem dla tego klubu wiele dobrych rzeczy, dla właściciela, który zna moją jakość – dodał "The Special One".

– Uwierzył we mnie dwa razy. Raz, kiedy sprowadził mnie z powrotem do klubu i drugi, kiedy zaproponował mi nowy czteroletni kontrakt – tłumaczył menedżer Chelsea.

– Nie sądzę, że właściciel klubu, to osoba, która jest jak chorągiewka na wietrze. Wiem, że ten wiatr jest bardzo mocny, ponieważ wyniki w Premier League są bardzo złe, ale uważam, że właściciel wie, co daję temu klubowi i wierzy, że jestem właściwą osobą do tej pracy – dodał Jose Mourinho.

W środowym meczu Ligi Mistrzów Chelsea wystarczy remis u siebie z FC Porto. W przypadku porażki, przy jednoczesnym zwycięstwie Dynama Kijów z Maccabi Tel Awiw, odpadnie jednak z rozgrywek. Początek obu spotkań o godz. 20:45.

Jose Mourinho na treningu przed środowym meczem LM (fot. PAP/EPA) Jose Mourinho na treningu przed środowym meczem LM (fot. PAP/EPA)
Źródło: SPORT.TVP.PL/REUTERS
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także