| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Niemiecka grupa kolarska Bora-Hansgrohe potwierdziła we wtorek, że nowym sezonie jej kolarzami będą, m.in. Rafał Majka i Paweł Poljański. Trzeci kolarz igrzysk w Rio w nowym teamie będzie niekwestionowanym liderem na wyścigi etapowe i teraz to on będzie decydował, w których wyścigach podporządkowana będzie mu cała ekipa.
Podczas sześciu lat spędzonych w grupie Tinkoff (pod różnymi nazwami, m.in. Saxo Bank) Polak wypracował sobie bardzo silną pozycję, osiągając wiele sukcesów, takich jak triumf w Tour de Pologne (2014), 3. miejsce w Vuelta a Espana (2015), miejsca w czołowych "dziesiątkach" Wielkich Tourów czy dwie koszulki dla najlepszego górala Tour de France.
Kilku z tych sukcesów nie byłoby jednak, gdyby podczas przygotowań lub na początku rywalizacji w wyścigu kontuzji nie doznał Alberto Contador. Kilka dobrych wyników Majka zanotował też "przy okazji", pomagając Hiszpanowi.
Oczywiście w ostatnich dwóch latach był jednym z liderów Tinkoff Team. Nadal jednak, jeśli tylko zażądał tego Contador, Polak musiał podporządkować swojemu liderowi kalendarz startów i taktykę ścigania.
Być może właśnie dlatego Rafał odrzucił latem tego roku ofertę jazdy w szeregach Astany, nie wylądował też w powstającej za petrodolary katarskiej grupie, a już w ostatnich dniach nie przyjął propozycji Katiuszy. We wszystkich tych teamach zarobiłby zdecydowanie więcej niż w Borze. Wybrał zespół słabszy sportowo, w dodatku w mniejszym budżetem. Degradacja? Absolutnie nie! Majka postąpił tak, jak kiedyś Zenon Jaskuła, który po zajęciu trzeciego miejsca w "Wielkiej Pętli" przeszedł do słabszej ekipy, w której jednak był niekwestionowanym liderem. Wolał być numerem jeden w przeciętnym zespole, niż wiecznym "gregario" (pomocnikiem) w silnym.
Trzeci kolarz igrzysk w Rio chce jeździć na własne konto, a Bora daje mu taką możliwość. Szefowie zespołu nie ukrywają, że celem Polaka będzie walka o jak najwyższe miejsca w klasyfikacji generalnej Wielkich Tourów i w terminach tych wyścigów cały team będzie skoncentrowany na pomaganiu swojemu liderowi.
Nikt nie ma już chyba wątpliwości, że Majkę stać nawet na triumf w klasyfikacji generalnej Tour de France czy Giro. Pytanie tylko, czy Bora jest w stanie mu to umożliwić. Ani sportowo, ani organizacyjnie i finansowo Niemcy nie dorównują Sky czy Astanie. Rzekomej przeciętności Bory też jednak nie można wyolbrzymiać. W dobiegającym końca sezonie w drużynie jeździli, m.in. doświadczeni Bartosz Huzarski i Jan Barta czy nieco młodsi i bardzo solidni Sm Bennett, Rudiger Selig i Dominik Nerz. Od nowego sezonu grono to, poza Majką, zasilą Paweł Poljański, Maciej Bodnar oraz jeden z najlepszych kolarzy w światowym peletonie, mistrz świata Peter Sagan. Czy Słowak zdecydowałby się na taki kierunek, gdyby miał choć cień wątpliwości czy Bora umożliwi mu walkę o najcenniejsze trofea? Wątpliwe.
To właśnie najlepiej świadczy o tym, że Majka podjął doskonałą decyzję. Znakomicie kieruje swoją karierą, a przy tym zna swoją wartość. Jest gotowy wziąć na siebie odpowiedzialność. Poszukał więc ekipy, która jest gotowa postawić na niego bez żadnych wątpliwości i warunków.
W przygotowaniach do Tour de France czy Giro to wszystko ma kluczowe znaczenie. Rafał będzie mógł decydować niemal o wszystkim. Może zadbać o detale. Wybrać, w których wyścigach pojedzie, a które mu nie pasują. Będzie miał wpływ nawet na to, gdzie i kiedy będą się ścigać koledzy, których chce mieć u swojego boku w najważniejszym starcie sezonu. Tak jak dotychczas o jego kalendarzu startowym decydował często Alberto Contador.
Czymś, co dodatkowo działa na korzyść polskiego kolarza jest wiek. Majka jest o kilka lat młodyszy od zawodników, którzy w ostatnich latach wygrywali Wielkie Toury. Jeżeli w przyszłym sezonie postawi na walkę w klasyfikacji generalnej Tour de France (a to najbardziej prawdopodobny scenariusz) za rywali będzie miał prawdopodobnie Chrisa Froome'a, Nairo Quintanę, być może Alejandro Valverde i Vincenco Nibalego. Wszyscy oni bliżej mają jednak do końca kariery niż do początku, a Rafał to wprost idealny kandydat do szybszego odesłania ich na emeryturę.
Po raz ostatni Polaka w barwach grupy Tinkoff będzie można zobaczyć podczas kanadyjskich klasyków w Quebecu (9 września) i Montrealu (11 września).