Po pierwszym wyścigu sezonu 2017 Formuły 1 – Grand Prix Australii – w McLarenie panuje napięta atmosfera. Fernando Alonso wyraził swoje niezadowolenie z powodu słabych osiągów silników i otwarcie skrytykował ich dostawcę. Yusuke Hasegawa – szef Hondy w F1 zabrał głos w tej sprawie i przyznał się do błędów, zapowiadając poprawę w najbliższych tygodniach.
W kulturze japońskiej nie ma miejsca na porażkę. Oznacza ona wstyd i hańbę, dlatego Yusuke Hasegawa – szef Hondy w Formule 1 wziął odpowiedzialność za niepowodzenia McLarena w ostatnich latach. Według Japończyka kiepskie osiągi bolidu MCL32 są spowodowane błędami w projekcie nowego silnika, co nie powinno przydarzać się tak rozpoznawalnej marce jak Honda.
Nowa jednostka napędowa była budowana na kompletnie innych podstawach niż te z sezonów 2015 i 2016. Obecna miała przypominać model, który zapewnił wiele sukcesów Mercedesowi w minionych latach. Japońscy konstruktorzy jednak zawiedli, a Hasegawa w rozmowie brytyjskim magazynem "Autosport" wziął winę na siebie.
– Jest trudno, bardzo trudno. Niełatwo wytłumaczyć, jak bardzo jest źle. Jestem ogromnie rozczarowany. Naszą największą słabością jest jednostka napędowa – powiedział Japończyk. Według niego wszystko spowodowane jest niewłaściwymi obliczeniami. Honda zaufała wynikom, które uzyskała, testując model jednocylindrowy. Kiedy konstruktorzy przenieśli ten eksperymentalny model, budując sześciocylindrowy silnik, pojawiły się awarie.
– Dokonaliśmy kilku eksperymentów w laboratorium i myśleliśmy, że wszystko okaże się łatwe, ale z nową technologią nie jest tak prosto. Osiągaliśmy dobre rezultaty z jednym cylindrem, ale kiedy przenieśliśmy to rozwiązanie na silnik V6, nic nie działało odpowiednio. To głównie mój błąd – wyjaśnił Hasegawa.
Na tym nie kończy się lista pomyłek. Kiedy silnik został zamontowany do bolidu MCL32, pojawiły się wibracje. – Po zainstalowaniu skrzyni biegów, osi i opon, zorientowaliśmy się, że pojawił się rezonans oraz ogromne wibracje. Nie mieliśmy tego kłopotu podczas pierwszych testów – dodał szef Hondy, po czym stanął w obronie McLarena, który budował bolid. – Zrozumcie, że nie krytykuję konstrukcji podwozia. Powinniśmy zauważyć te kłopoty znacznie wcześniej – powiedział.
Prace nad poprawą sytuacji trwają już od początku roku. – Już od stycznia analizujemy różnicę w osiągach silnika jednocylindrowego i V6. Problem leży w jego sztywności i przepływie powietrza. Najbardziej osobliwy jest wpływ każdego cylindra na resztę. Jeśli zatankujemy samochód dużą ilością paliwa, ciśnienie w wydechu będzie miało większy wpływ na silnik czterocylindrowy niż na jednostkę trzycylindrową. Nie mieliśmy pojęcia, że będzie to stanowiło tak ogromną różnicę – dodał.
Hasegawa twierdzi, że nowe rozwiązania zostaną wprowadzone na Grand Prix Hiszpanii (12-14 maja), a w ostateczności na Grand Prix Monako (25-28 maja), choć ma świadomość, że trudno pracować nad konstrukcją silnika w środku sezonu i dostosować go do podwozia MCL32. – Możemy zmienić wlot lub układ wydechowy, ale nie możemy znacząco wpłynąć na wnętrze silnika. Nie mamy na to czasu, a poza tym nie sądzę, aby było to potrzebne. Jeśli znajdziemy rozwiązanie, możemy poprawić osiągi na piąty lub szósty wyścig – stwierdził.
– Starałem się zareagować na zły nastrój, w którym jest drużyna i kierowcy, ale to nie takie proste. Wprowadzić zmiany w silniku to pracochłonna rzecz, więc będziemy musieli sobie jakoś radzić w najbliższych tygodniach – oznajmił Japończyk.
Honda zapowiada zmiany, ale nie wiadomo jak wpłyną one na wyniki McLarena. Brytyjska stajnia chce mieć konkurencyjny samochód jeszcze w maju, ale patrząc na jej kilkuletnią współpracę z japońskim koncernem, trudno nie odnieść wrażenia, że poprawienie osiągów bolidu może potrwać znacznie dłużej. Fernando Alonso i jego kolega z drużyny – Stoffel Vandoorne muszą przygotować się na to, że zamiast zdobywać punkty, staną się w tym sezonie… kierowcami testowymi.