| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Nenad Bjelica i Jacek Magiera bardzo udanie rozpoczęli pracę w swoich klubach. Wyniki i liczby, jakie osiągnęli do tej pory trenerzy Lecha Poznań i Legii Warszawa, robią wrażenie. Obaj świetnie wypadają na tle swoich poprzedników. W niedzielę zmierzą się w szlagierowym meczu 28. kolejki Lotto Ekstraklasy.
Wprawdzie w momencie zwolnienia Urban miał serię trzech meczów bez porażki, ale wcześniej zespół znalazł się w dołku, a działacze Lecha od kilku tygodni rozglądali się za jego następcą. Padło na Bjelicę i na razie nikt nie może w Wielkopolsce narzekać.
Wręcz przeciwnie – Chorwat w 20 meczach Ekstraklasy odniósł 12 zwycięstw, przegrał tylko trzykrotnie. Początek 2017 roku był jednym z najlepszych startów Lecha po przerwie zimowej. Drużyna wygrała pięć meczów z rzędu i nie poniosła porażki.
Jeśli spojrzymy na bilans ostatnich szkoleniowców Kolejorza, to podobnym może pochwalić się jedynie Mariusz Rumak. Jednak w przeciwieństwie do Bjelicy, jego zespół grał zdecydowanie gorzej w ataku. W pierwszych 20 kolejkach pod wodzą tego trenera strzelił tylko 26 goli. Obecnie Lech ma ich na tym etapie o 12 więcej. Zdecydowanie najgorzej w ostatnich latach wiodło się Maciejowi Skorży.
Jeszcze trudniejszy początek miał Magiera. Przejął Legię po Besniku Hasim, który przy Łazienkowskiej pozostawił niemal same zgliszcza. Drużyna była na 13. miejscu w tabeli, a Albańczyk wygrał zaledwie dwa ligowe mecze. W tych okolicznościach każdy niedoświadczony szkoleniowiec (Magiera prowadził wcześniej samodzielnie tylko Zagłębie Sosnowiec) miałby ogromne problemy. Tymczasem lepsze wyniki musiały się pojawić natychmiast.
I przyszły. Obecny trener legionistów notuje rezultaty na poziomie wielbionego w stolicy Stanisława Czerczesowa, który wywalczył dublet na stulecie klubu. Obaj mają identyczny bilans w pierwszych 17 kolejkach, ale to zespół Magiery strzelił więcej goli i, przynajmniej w rundzie jesiennej, grał efektowniej.
Bardzo dobrze na tym tle wypada również Henning Berg. Co ważne, każdy z wymienionych tu trenerów Legii (oczywiście poza Hasim) zdobywał w swoim debiutanckim sezonie mistrzostwo Polski. Natomiast jeśli chodzi o Lecha, to ta sztuka udała się jedynie... najsłabszemu w statystykach Skorży.
Zarówno u Bjelicy, jak i u Magiery rzuca się w oczy przywiązanie do pracy u podstaw. Juergen Klopp na jednej z konferencji prasowych w Liverpoolu zdenerwował się na dziennikarzy, którzy ciągle zadawali mu pytania o transfery. – Dla was to jedyna recepta na sukces. Dlaczego nie wierzycie w potęgę treningu? – pytał Niemiec.
Dokładnie tak samo jest w przypadku szkoleniowców Lecha i Legii. Wprawdzie obie drużyny sprowadziły zimą nowych zawodników, ale właściwie poza Wołodymyrem Kostewyczem, lewym obrońcą Kolejorza, zespoły bazują na zawodnikach z poprzedniej rundy. Bjelica i Magiera potrafią wydobyć to co najlepsze ze swoich graczy i być może w tym leży tajemnica ich świetnych rezultatów.