Niespodzianki nie było. Pierwszym wyborem tegorocznego draftu NBA został Markelle Fultz, który od przyszłego sezonu będzie grał w Philadelphii 76ers. Sporym zaskoczeniem jest za to wymiana między Minnesotą Timberwolves a Chicago Bulls. Do Wilków trafił lider zespołu – Jimmy Buttler.
1. Markelle Fultz (Philadelphia 76ers)
Jako pierwsi mieli wybierać Boston Celtics, jednak zdecydowali się na wymianę. Najbardziej kuszącą propozycją okazała się ta 76ers, którzy zaoferowali trzeci wybór w tegorocznym drafcie, a także wybór w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu (od Los Angeles Lakers) i draftu za dwa lata (od Sacramento Kings).
Wybór nie mógł być inny. Za najbardziej obiecującego zawodnika od dawna uważany był Markelle Fultz i to właśnie on trafił do Philadelphii. Dynamiczny rozgrywający uznawany jest za idealny wybór dla 76ers, którzy mają zestaw utalentowanych, wysokich graczy, jednak brak im lidera. Wydaje się, że Philadelphia po wielu chudych latach jest wreszcie gotowa do walki o najwyższe cele.
2. Lonzo Ball (Los Angeles Lakers)
Nikt nie wzbudzał za Oceanem tylu kontrowersji w ostatnich miesiącach, co postać 19-letniego rozgrywającego. Winny zamieszaniu był głównie ojciec, który na początku marca stwierdził, że syn już jest lepszy od Stephena Curry’ego i LeBrona James’a, zaś kilka dni później, że jedynym zespołem, w którym może grać są Los Angeles Lakers.
Problemów i niefortunnych wypowiedzi było jednak więcej. Po przegranej zespołu Lonzo w rozgrywkach akademickich uznał za winnych zbyt dużą liczbę… białych zawodników. LaVar Ball stworzył także własną markę z odzieżą sportową i zapowiedział, że w kilka lat stanie się bardziej popularna niż... Nike.
Ojciec-pośmiewisko nie przeszkodził jednak Ballowi w wyborze przez Lakers. Nic dziwnego – młody rozgrywający jest wielkim talentem, który jest porównywany do Jasona Kidda. Śmiało można zakładać, że od razu dostanie się do podstawowej piątki, gdzie zajmie miejsce wytransferowanego do Brooklyn Nets D’Angelo Russella.
3. Jayson Tatum (Boston Celtics)
Przez ostatnie dni eksperci zastanawiali się kogo wybiorą Boston Celtics. Naturalnym kandydatem był Josh Jackson – wybitny atleta, obrońca i prawdopodobnie drugi lub trzeci najbardziej utalentowany zawodnik tego draftu. Jego problemem jest jednak słaby rzut, a największą bolączką Celtów jest... mała liczba dobrze rzucających.
Jedną z opcji było dalsze oddanie selekcji w zamian za jednego z doświadczonych zawodników lub wybranie kogoś innego. Choć Celtics starali się m.in. o Paula George’a, to ostatecznie zostało im tylko drugie rozwiązanie, czyli wybór innego zawodnika – Jaysona Tatuma. W porównaniu do Jacksona, Tatum jest dużo lepszym strzelcem, a w przyszłości może stać się równie dobrym obrońcą.
Wielka wymiana
Plotek transferowych było w ostatnim czasie mnóstwo. Najwięcej mówiło się o wymianie Paula George’oraz Jimmy’ego Butlera, czyli liderów Indiany Pacers i Chicago Bulls. Dla tych zespołów – z powodu końca kontraktu – był to ostatni moment, by otrzymać za swoich zawodników innego gracza lub wybory w przyszłorocznym drafcie.
Najlepszą ofertę za Butlera i ich 16. wybór w drafcie złożyła Minnesota Timberwolves, która zaoferowała Zacha LaVine’a, Krisa Dunna oraz 7. wybór w drafcie. Byki na ofertę przystały i oprócz wymienionej dwójki, z siódmym numerem do ich zespołu trafił silny skrzydłowy Lauri Markkanen.
Polak niewybrany
Wśród wybranych nie znalazł się Przemysław Karnowski. O centrze Gonzagi było głośno w ostatnich miesiącach po świetnych występach w rozgrywkach akademickich. Przed kilkoma tygodniami 23-latek uczestniczył w treningach Washington Wizards, którzy chcieli się mu z bliska przyjrzeć. Brak wyboru w drafcie nie oznacza jednak, że Karnowski nie zagra w NBA. Polak wciąż może pokazać się zespołom choćby w Lidze Letniej.
The first round of the 2017 #NBADraft! pic.twitter.com/YXnkWNUxDI
— NBA (@NBA) 23 czerwca 2017
10zdjęć