Przez kilka tygodni letniego okna transferowego wydawało się, że jeśli Grzegorz Krychowiak opuści PSG, to przeniesie się do innego z czołowych klubów. Ostatecznie został w środę wypożyczony West Bromwich Albion. Krok wstecz? Trafił do jednej z najbardziej niedocenianych drużyn w Premier League.
Stadion
Klub założyła w 1878 roku grupa pracowników fabryki George Salter Spring Works. Początkowo nazwano go West Bromwich Strollers, ale już po dwóch latach szyld zmieniono na znany obecnie. Drużyna z hrabstwa West Midlands to typowy dla końcówki XIX wieku klub robotniczy. Gra w piłkę była okazją do relaksu.
W pierwszych latach istnienia nie mieli swojego stadionu i grali na okolicznych boiskach. Dopiero w 1900 roku West Brom zyskał własny obiekt – The Hawthorns, gdzie grają do dziś. Stadion przeszedł gruntowny remont w 2008 roku, kiedy wyremontowano ostatnią z trybun – zachodnią. Dziś może pomieścić blisko 27 tysięcy kibiców.
Choć od wielu lat są tylko średniakiem ligi angielskiej, mają na swoim koncie kilka tytułów. WBA to mistrz Anglii z sezonu 1919/20, a także pięciokrotny zdobywca krajowego pucharu – po raz ostatni w 1968 roku. Przez całą historię istnienia był to zespół, który lata gry w najwyższej klasie rozgrywkowej dzielił epizodami w niższych. Ostatni taki przypadek zdarzył się w sezonie 2008/09, ale po zaledwie jednym sezonie znów zameldował się pośród najlepszych.
Trener
Ledwo opadły emocje po Boxing Day 2014, a w WBA pojawił się Tony Pulis. Walijski szkoleniowiec miał pół roku przerwy, po tym jak w sierpniu podziękowało mu Crystal Palace.
Drużyny, które prowadzi, zawsze prezentują toporny, prosty futbol, ale co najważniejsze – skuteczny. Pulis przez siedem lat prowadził Stoke City, które do dziś kojarzy się z boiskowymi twardzielami. Piłkarze zazwyczaj nie grzeszą techniką, przeglądem pola i kreatywnością, ale są waleczni – dużo biegają, dobrze ustawiając się, kiedy nie są przy piłce. Zaangażowanie robi w ich przypadku różnicę nawet na tle znacznie lepszych klubów.
West Brom w poprzednim sezonie pokrzyżował plany m.in. wspomnianemu Arsenalowi, z którym wygrał u siebie 3:1. Tydzień później piłkarze WBA wywieźli punkt z Old Trafford. Mimo mniej udanej końcówki sezonu – zaledwie pięć punktów w dziesięciu ostatnich kolejkach – zespół zakończył go na rewelacyjnym dziesiątym miejscu.
Kwestia transferu
Drużyna ze środka tabeli Premier League nie była pewnie dla Krychowiaka szczytem marzeń. Osoby blisko związane z reprezentantem Polski powtarzają jednak, że była to w tym momencie najlepsza opcja. W każdym innym klubie – Milanie, Lyonie i Valencii – był jedynie opcją rezerwową. Natomiast dla WBA celem numer jeden. Miejscowi kibice mają powody do zadowolenia, bo piłkarza takiego kalibru jeszcze u nich nie było.
good luck big man, probably the biggest name signing I've ever saw sign for us. Top player!! ⚽️
— Jimi Nicholls (@JimiNicholls) 30 sierpnia 2017
Konkurenci do miejsca w składzie
Na jego korzyść działa przerwa reprezentacyjna, co sztab szkoleniowy już wykorzystuje na treningi zgrywające go z resztą drużyny.
W klubie jest jeszcze trzech defensywnych pomocników. Rówieśnik Polaka Jack Livermore pełni rolę kapitana (pod nieobecność Johnny’ego Evansa) i nie musi się martwić o utratę miejsca w składzie. W tym okienku przyszedł również doświadczony Gareth Barry i to z nim przyjdzie Krychowiakowi walczyć o plac gry. Chyba, że trener zastosuje opcję z dwoma cofniętymi pomocnikami, co jest bardzo możliwe. W najgorszym położeniu jest Claudio Yacob, który po przyjściu Polaka może mieć problemy nawet z miejscem na ławce rezerwowych.
W drużynie WBA nie ma gwiazd, ale kilka mocnych punktów. To lewoskrzydłowy Nacer Chadli i stoper Johnny Evans – ten nie jest pewny pozostania w klubie. O sile drużyny stanowią też napastnik Salomon Rondon i pomocnik James Morrison.
Tony Pulis zebrał ma The Hawthorns kilka solidnych nazwisk, które są gwarantem walki o pierwszą dziesiątkę tabeli. Zespół West Bromwich Albion w tym sezonie jeszcze nie przegrał i zajmuje wysokie piąte miejsce, co niewątpliwie jest niespodzianką pierwszych kolejek Premier League.