| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Robert Gumny zadebiutował w Lotto Ekstraklasie półtora roku temu w meczu przeciwko Legii Warszawa. Wtedy wszedł na symboliczną minutę, a teraz – mimo zaledwie 19 lat i sporej konkurencji – jest podstawowym zawodnikiem Lecha. Najmocniejsze strony? – Świetny zmysł do gry kombinacyjnej, fantastyczna technika, zwinność, inteligencja na boisku – wymienia jednym tchem Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji U21.
Czy zatem już jako nastolatek Gumny jest obrońcą bez wad? –Jeszcze nie. Każdy element może poprawić. Podanie, dośrodkowanie, odbiór piłki, grę głową – analizuje Michniewicz.
Selekcjoner młodzieżowej kadry jest jednak przekonany, że wszystko idzie w dobrym kierunku. – Na razie można powiedzieć, że dobrze zaaklimatyzował się w Ekstraklasie. Jestem przekonany, że za rok będzie już na innym etapie swojej kariery. Może brzmi to banalnie, ale jego największą zaletą jest to, że po prostu umie grać w piłkę – tłumaczy Michniewicz.
Gumny pierwszy mecz w Ekstraklasie rozegrał w marcu 2016 roku, ale to nie jest historia o natychmiastowym olśnieniu. Co prawda do końca sezonu wystąpił w czterech spotkaniach, a jesienią dołożył sześć kolejnych, ale podstawowym zawodnikiem Lecha raczej nie mógł siebie nazwać.
Zimą podjął decyzję o wypożyczeniu do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. Na stole leżała również oferta z Górnika Zabrze, ale to Jan Kocian był bardziej przekonujący.
– Szukaliśmy młodzieżowca do defensywy, który zrobiłby różnicę. Długo rozmawiałem z Robertem i w końcu udało mi się go przekonać. Cieszyło mnie, że od samego początku był bardzo pozytywnie nastawiony do gry w naszym klubie. Miał już za sobą występy w Ekstraklasie, ale zauważyłem, że w zejściu szczebel niżej widzi swoją szansę – opowiada Jan Kocian, wówczas trener Podbeskidzia.
W Lechu, prowadzonym jeszcze przez Jana Urbana, większość występów zaliczył na lewej obronie. W Bielsku-Białej od razu został przestawiony na pozycję, która zdecydowanie bardziej mu odpowiadała. –U nas od samego początku zaznaczył, że zdecydowanie lepiej czuje się na prawej stronie. Powiem szczerze: od samego początku olśnił nas swoim wyszkoleniem technicznym – wspomina słowacki szkoleniowiec.
Bilans w 1. lidze? Czternaście meczów i dwa gole. – U niektórych zawodników od początku widać smykałkę do gry. Robert na pewno znajduje się w tym gronie. Ma olbrzymią swobodę poruszania się i operowania piłką – mówi Dariusz Fornalak, asystent Kociana.
– Byłem trochę zaskoczony tym, jak bardzo się rozwinął. Myślę jednak, że już w Podbeskidziu pokazał, że może być dla nas pierwszym wyborem. To samo potwierdza teraz w naszym zespole. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak się obecnie rozwija – tłumaczy Nenad Bjelica, trener Lecha.
Mimo że latem Lecha wzmocniło kilku zagranicznych obrońców, to Gumny wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce. W Lotto Ekstraklasie zagrał w ośmiu z dziesięciu spotkań. Niestraszna jest mu konkurencja choćby ze strony Emila Dilavera. Być może to za daleko idące wnioski, ale w dwóch meczach, w których 19-latek był poza składem, Lech nie zdobył trzech punktów.
Mnóstwo pochwał, świetne wejście w świat dorosłej piłki – niejednemu potrafi to zawrócić w głowie. Czy Gumny też jest na to narażony? – To bardzo fajny chłopak do prowadzenia. Nie trzeba go zmuszać do treningów. Ma bardzo dobrze poukładane w głowie, ma normalną rodzinę więc nie sądzę, by sprawiał jakiekolwiek kłopoty – uspokaja Kocian.
– Wie czego chce. Nie zdradzał symptomów, by miał zwariować. A nawet jeżeli, to chyba szybko zostałby skarcony. Miałem możliwość poznać jego ojca i wiem, że u nich w domu wszystko jest podporządkowane pod piłkę nożną – dodaje Fornalak.
Nad czym musi najbardziej pracować? Trenerzy są zgodni. Przede wszystkim nad grą w defensywie. – Pamiętam, że po meczu z GKS Katowice, w którym Robert strzelił gola, musieliśmy go ustawić do pionu, jeżeli chodzi o grę w obronie. Myślę, że odprawę po tamtym spotkaniu zapamięta na długo. Miło nie było – ujawnia Fornalak.
Natomiast Bjelica zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. – Cały czas musi pracować nad taktyką. To klucz do jego rozwoju – ujawnia Chorwat.
Ofensywnie grający boczni obrońcy to przyszłość futbolu. – Teraz gracze na jego pozycji muszą atakować, być aktywni, stwarzać przewagę i myślę, że on posiada takie umiejętności. Wielkie drużyny dysponują takimi piłkarzami, można wymienić choćby Daniego Carvajala z Realu Madryt. To również ofensywny i agresywny obrońca, który przebył podobną drogę. Był na wypożyczeniu w Bayerze Leverkusen po czym wrócił do swojej drużyny i jest dla niej bardzo ważnym zawodnikiem. Myślę, że to podobny typ piłkarza, ale to na nim Robert Gumny może się wzorować – zakończył Bjelica.