Borussia miała być gotowa na słabszy moment Bayernu Monachium. Ten właśnie nadszedł, lecz w Dortmundzie nie mogą myśleć o tytule mistrzowskim. Muszą zmierzyć się z... kryzysem. Relacja "akcja po akcji" z hitu Bundesligi Borussia Dortmund – Bayern Monachium od 18:20 na stronie SPORT.TVP.PL i w aplikacji mobilnej.
Dla Petera Bosza, który latem przejął Borussię po Thomasie Tuchelu, to pierwszy problem do rozwiązania. Drużyna gra poniżej oczekiwań. W Lidze Mistrzów nie wygrała ani jednego spotkania, a dwa remisy z APOEL Nikozja wywołują u fanów BVB poczucie wstydu. Po ostatnim meczu żegnali piłkarzy gwizdami.
– Nikt nie wie, co się stało. Jest wiele ubytków, drużyna wygląda na całkowicie niezadowoloną. Zawodnicy popełniają coraz więcej prostych błędów. Są daleko od optymalnej formy – mówi dziennikarz "Der Westen", Sebastian Wessling.
Liczą zamiast grać?
Przed sobotnim hitem z Bayernem gotową odpowiedź miał były dyrektor sportowy bawarskiego giganta, Matthias Sammer. Na łamach tygodnika "Sport BILD" stwierdził: – Cała dyskusja jest zdumiewająca. Ostatnio ostro krytykowano Tuchela. Częściowo słusznie, a częściowo nie. Ale teraz znowu winny miałby być trener? Może powinien zmienić wszystko? Powiedziałbym coś zupełnie innego: to zawodnicy powinni zmienić wszystko.
Jego zdaniem piłkarze BVB za dużo kalkulują, a za mało pracują. Po kilku lepszych spotkaniach zaczęli dopisywać sobie zwycięstwa. – Brakuje im najważniejszych na tym poziomie dwóch, trzech procent. Kiedy człowiek zaczyna marzyć, patrzeć pięć punktów do przodu, to zapomina o obowiązkach, które musi wykonać – dodał Sammer.
Kapitan Borussii, Marcel Schemlzer podziela tę opinię. Zapowiedział, że zespół weźmie się ostro do roboty i zażegna kryzys. Najlepiej byłoby uczynić to, pokonując Bayern.
Ostatnie tygodnie były dla Schmelzera i kolegów fatalne. Dortmundczycy nie wygrali trzech kolejnych meczów w Bundeslidze, stracili pozycję lidera na rzecz sobotniego rywala. Fatalne wyniki w Champions League sprawiły, że BVB pozostała jedynie walka fazę pucharową Ligi Europejskiej.
Kadrowa zawierucha
– O słabszej chwili zadecydowało kilka czynników. Było wiele kontuzji, przede wszystkim w obronie. Bosz cały czas musiał tworzyć ją z innych graczy. Do tego należy dodać słabszą formę ważnych piłkarzy jak Pierre-Emerick Aubameyang. Ma wiele okazji, by zdobyć bramkę, ale je marnuje. Jego skuteczność wcześniej pomagała Borussii wygrywać – uważa Ulrich Hesse, autor książki "Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej".
Gabończyk od początku sezonu był niebywale skuteczny. W 12 spotkaniach trafił do siatki 15 razy. Od czterech meczów nie zdobył jednak gola. Inni gracze też nie czują się dobrze. Drużyna przestała funkcjonować z dnia na dzień. Część ekspertów uważa, że odpowiedzialny za ten stan jest Bosz.
– Zwolnienie Tuchela na pewno było błędem, jeśli spojrzymy na nie od strony sportowej. Należy natomiast wziąć pod uwagę czynnik ludzki – przekonuje Hesse.
– To było konieczne. Jego zachowanie wobec szefów czy najważniejszych piłkarzy pozostawiało wiele do życzenia. Teraz relacje na linii trener – drużyna są zdecydowanie lepsze. Zawodnicy otwarcie bronią Bosza. To oni popełniają błędy, a nie szkoleniowiec – twierdzi Wessling.
Na usprawiedliwienie Holendra należy dodać, że kontuzje są poważnym kłopotem od kilku tygodniu. W meczu przeciwko Bayernowi nie będzie mógł skorzystać z Erika Druma, Łukasza Piszczka, Marco Reusa czy zawieszonego za czerwoną kartkę Dana-Axela Zagadou.
Sytuacji nie ułatwiają również zmiany w taktyce. Część zawodników wciąż ma problemy z realizacją nowych założeń. W kilku przypadkach różnice między zadaniami sprzed roku a aktualnymi są spore. Defensywny pomocnik Julian Weigl narzekał niedawno, że czuje się, jakby na boisku musiał grać zupełnie inaczej. – Potrzebuję czasu, by złapać automatyzmy – tłumaczył.
Kryzys może zaszkodzić w długim terminie?
Zaskoczony zaistniałą sytuacją nie jest pracujący w dzienniku "BILD", Sebastian Karkos. – Ostatnie wyniki to coś normalnego. Nikt nie mógł oczekiwać walki o mistrzostwo. Katastrofa byłaby tylko wtedy, gdyby BVB nie awansowała do fazy pucharowej Ligi Europejskiej. Szefowie mogą być spokojni. Bosz wykonał dobrą pracę w Ajaksie i na pewno Borussia awansuje do Ligi Mistrzów – mówi Karkos.
Hans-Joachim Watzke dziś nie musi obawiać się o finanse klubu. Sprzedaż Ousmane Dembele do FC Barcelona działa jak polisa. Skutki słabych rezultatów na arenie międzynarodowej mogą być jednak poważne.
– Borussii zależy, by znajdować się w pierwszej dziesiątce Europy. To gwarantuje dużo wyższe dochody ze sponsoringu. Jeśli wypadniesz z czołówki, automatycznie podpisujesz mniej atrakcyjne umowy. Tutaj dostrzegam zagrożenie – dodaje Wessling.
Dwa lata temu BVB nie występowała w Lidze Mistrzów. Teraz została wyeliminowana błyskawicznie, w upokarzającym styl. W dłuższej perspektywie może to oznaczać brak argumentów do zatrzymania kluczowych piłkarzy. Trzeba więc koniecznie odwrócić trend, najlepiej wygrywając z Bayernem Monachium.