Tomasz Pilch ma za sobą pierwsze treningi w szwajcarskim Kanderstegu. Trzecie i ósme miejsce są dobrym prognostykiem przed konkursem głównym mistrzostw świata juniorów. Kandydatów do miejsc na podium jest jednak wielu. Wśród nich między innymi Marius Lindvik – objawienie weekendu w Zakopanem.
Niespełna 20-letni Norweg wygrał obie serie treningowe we wtorek w Szwajcarii. Pozycja wicelidera klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego stawia go w roli jednego z głównych faworytów do medalu.
W tym sezonie Lindvik triumfował w Titisee-Neustadt w zmaganiach zaplecza elity, zaś w sumie w Pucharze Kontynentalnym stawał na podium sześciokrotnie. Norweg nie będzie debiutantem na mistrzostwach świata juniorów. W 2016 roku z Rasnova przywiózł srebro za rywalizację w drużynie.
W Pucharze Świata zadebiutował w 2015 roku w Lillehammer, mając zaledwie 17 lat. Nie zakwalifikował się wówczas do drugiej serii. Trener Alexander Stoeckl w obliczu regularnych, dobrych występów w Pucharze Kontynentalnym w tym sezonie, dał mu szansę wykazania się na wyższym szczeblu.
W Zakopanem okazał się autorem największej konkursowej sensacji, której zwiastunem był drugi wynik podczas treningu. W kwalifikacjach uzyskał 138,5 metra, ustanawiając nowy rekord przebudowanej Wielkiej Krokwi. Ostatecznie w konkursie głównym był ósmy.
Na początku grudnia do zmagań w elicie powrócił Domen Prevc. Szukający formy Słoweniec podczas zawodów w Engelbergu nie zachwycił. Podobnie jak podczas wtorkowych sesji treningowych w Kanderstegu, w których zajął kolejno 13. i 32. lokatę.
Pozornie skoczek mający na koncie cztery zwycięstwa w Pucharze Świata, stający ośmiokrotnie na podium cyklu, powinien być murowanym faworytem do triumfu w zmaganiach juniorów. Jego kandydatura do medalu poparta jest również występem na MŚ przed dwoma laty. W rumuńskim Rașnowie zdobył złoto w starcie drużyn mieszanych oraz srebro w zawodach indywidualnych.
Optymistyczne prognozy psuje jednak obecna, niestabilna dyspozycja 19-latka. Rywalizacja na normalnej skoczni, na której będą rozgrywane zawody w Szwajcarii, nigdy nie była jego mocną stroną.
O tym, że juniorzy są w stanie zaskoczyć przekonuje także Jonathan Learoyd. Wprawdzie w dotychczasowych startach w PŚ zdobył zaledwie dwa punkty, lecz w zmaganiach niższej rangi radzi sobie obiecująco.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego jest szósty. Wysoka forma pozwoliła mu wystąpić w Turnieju Czterech Skoczni, gdzie był jednym z najmłodszych uczestników.
Złota mistrzostw świata juniorów nie ma wciąż Constatnin Schmid. W jego przypadku można mówić o dużym pechu. Jeden z głównych faworytów do podium nadchodzącej edycji imprezy, przed rokiem w Park City wywalczył dwa srebrne medale w drużynie i brąz w konkursie indywidualnym.
W tym sezonie zaskoczył w zawodach PŚ w Klingenthal. Zajął wówczas ósme miejsce, najlepsze spośród dotychczasowych startów. W Bischofshofen i Zakopanem plasował się w drugiej dziesiątce.
Wśród zawodników będących w stanie zaskoczyć podczas czwartkowych zawodów są Austriacy: Clemens Leitner i Jan Hoerl. W pierwszej serii treningowej znaleźli się odpowiednio na miejscach 4. i 5.
Spośród Polaków najlepiej spisał się Pilch. Trzecie i ósme miejsce 18-latka utrzymało kibiców w nadziei na dobry występ w konkursie głównym, w którym zobaczymy czterech Polaków.
Siostrzeniec Adama Małysza pierwszy start w Pucharze Świata zaliczył w tym sezonie w Innsbrucku, zajmując odległe 42. miejsce. W Bischofshofen uplasował się w połowie czwartej dziesiątki. Punkty do klasyfikacji generalnej udało się zdobyć za trzecim podejściem, Zakopanem (30. lokata).
Jak sam podkreśla, siła wybicia, mimo niskiego wzrostu, jest jego największym atutem – Mam dość dużo siły na progu. Daje mi to dobre tempo podczas skoku – tłumaczył piąty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego.
Pozostali biało-czerwoni na treningach nie zachwycili. Poza siostrzeńcem Adama Małysza najlepiej spisał się Bartosz Czyż (kolejno 17. i 14. miejsce). Do rywalizacji przystąpili także Kacper Juroszek, Paweł Wąsek i Damian Skupień.
Początek czwartkowej rywalizacji w Kandersteg o 19:15. Dwa dni później konkurs drużynowy.
Następne