W dniu urodzin Wojciecha Szczęsnego (28) i Łukasza Fabiańskiego (33) naturalnie powraca pytanie, który z nich jest dziś tak naprawdę numerem jeden w bramce reprezentacji i który będzie nim na mundialu. Ale w kilku innych krajach "szkoła bramkarzy" również ma się dobrze, a selekcjonerów przed MŚ czekają trudne decyzje...
U większości finalistów sytuacja jest jasna. Niepodważalną pozycję w bramce mają m.in. David De Gea w kadrze Hiszpanii, Hugo Lloris we Francji, Sergio Romero w Argentynie czy Igor Akinfiejew w Rosji.
Ale są też reprezentacje, w których konkurencja jest na tyle silna, że teoretyczny numer jeden nie może ani na moment spuścić z tonu, a jego rywale gwarantują poziom równie wysoki, a być może... nawet wyższy. Tak jak w Polsce, gdzie na ten moment bliżej gry na mundialu wydaje się być Wojciech Szczęsny, ale Łukasz Fabiański potwierdza swoją klasę co kolejkę Premier League i tak samo było na Euro 2016, gdy w trybie awaryjnym zastąpił kontuzjowanego kolegę.
Portugalia: Rui Patricio czy Anthony Lopes?
Odkąd reprezentację Portugalii przejął Fernando Santos, niepodważalnym numerem jeden jest Rui Patricio. Doświadczony bramkarz Sportingu zagrał we wszystkich meczach kwalifikacji, nie zawiódł też w Pucharze Konfederacji.
W listopadowych meczach towarzyskich z Egiptem (2:1) i Holandią (3:0) szansę dostali jego stali zmiennicy – odpowiednio Beto i Anthony Lopes. Ten drugi – wychowanek, kapitan i bardzo mocny punkt Olympique Lyon – świetnie spisuje się w klubie, ale w kadrze na razie "ogląda plecy" Patricio, a listopadowa porażka z Holandią nie poprawia jego notowań (choć i tak kilka razy ratował skórę słabo spisujących się kolegów). I dopóki rządzi Santos, hierarchia raczej się nie zmieni.
Brazylia: Alisson czy Ederson?
Brazylijskie problemy z obsadą bramki to już daleka przeszłość. Dziś Tite ma do dyspozycji dwóch golkiperów światowej klasy i jeszcze kilku co najmniej solidnych kandydatów. Ederson to wybraniec Pepa Guardioli i mocny punkt Manchesteru City, ale w reprezentacji rozegrał tylko jeden mecz – ostatnie spotkanie eliminacji, gdy Brazylia była już pewna awansu do mundialu (3:0 z Chile). Selekcjoner Tite ma swojego faworyta. I trudno mu się dziwić. Alisson Becker to jedno z odkryć tego sezonu i absolutna gwiazda AS Roma.
Trener bramkarzy Romy – Roberto Negrisolo – nazywa go "Messim wśród bramkarzy", a trener bramkarzy reprezentacji – Claudio Taffarel – porównuje do Pelego. Wychowanek Internacionalu, który w ostatnich dwóch sezonach ustępował Wojciechowi Szczęsnemu, zagrał we wszystkich czterech meczach towarzyskich od zakończenia eliminacji. Tite nie daje więc złudzeń, kto będzie numerem jeden w Rosji. Ederson, choć fachowcem jest świetnym, musi zagryźć zęby i cieszyć się mianem "najlepszego drugiego bramkarza" na mundialu.
Niemcy: Manuel Neuer czy Marc-Andre ter Stegen?
Jeżeli któryś z selekcjonerów ma dziś w bramce prawdziwy kłopot bogactwa, to jest nim Joachim Loew. Eliminacje w bramce zaczął kapitan Manuel Neuer. Później doznał jednak kontuzji, rehabilitacja się przedłużała, a treningów z pełnym obciążeniem nie wznowił do dziś. W kwalifikacjach na zmianę zastępowali go Marc-Andre ter Stegen (Barcelona) i Bernd Leno (Bayer Leverkusen), a w meczach towarzyskich szansę dostawał jeszcze Kevin Trapp (PSG).
Na tym jednak nie koniec. W Liverpoolu coraz lepiej spisuje się Loris Karius, a w Bundeslidze na szansę czeka kilku klasowych bramkarzy, w tym Sven Ulreich, który doskonale zastępuje w Bayernie Neuera. Coraz więcej ekspertów i dziennikarzy domaga się sprawdzenia go w reprezentacji. Loew na razie jednak zapewnia: – Neuer jest bliski powrotu. Wierzę, że jeszcze w tym sezonie zagra w bramce Bayernu i poleci z nami na mundial. Jeśli jednak nie zdąży, to w bramce stanąć powinien ter Stegen. "MAtS" kapitalnie spisuje się w bramce Barcy, a w marcowym głosowaniu aż 87 proc. użytkowników serwisu SPORT.TVP.PL uznało, że to właśnie on jest naturalnym zastępcą Neuera.
Anglia: Joe Hart czy ktoś młodszy?
Sam Allardyce zaczął eliminacje mundialu z Joe Hartem w bramce i Gareth Southgate postanowił tego nie zmieniać. Dopiero w ostatnim meczu "o pietruszkę" (1:0 z Litwą) dał szansę Jackowi Butlandowi ze Stoke. O miejsce w kadrze rywalizują jeszcze Jordan Pickford (Everton) i Nick Pope (Burnley). Nazwiska, które nie powalają na kolana, ale każdy z nich prezentuje się w tym sezonie lepiej od Harta. Najbardziej doświadczony z angielskich bramkarzy po transferze do West Hamu spisywał się tak słabo, że na wiele kolejek stracił w ogóle miejsce w bramce Młotów. Eksperci i kibice są podzieleni (ze wskazaniem na Butlanda i Pickforda), ale przeważyć może jednak doświadczenie Harta. Southgate wie, że nadchodzi czas, by się określić.
– Należałoby już skończyć z rotacją, ale sytuacja jest jaka jest. W polu każdy zna swoją rolę, a w bramce nadal nie mamy wyraźnego numeru jeden. Niestety, dotychczasowy przestał grać w klubie, a jego młodsi rywale nie mają doświadczenia na najwyższym poziomie. Decyzja będzie dobrze przemyślana, ale niełatwa – przyznał.