{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Trener Legii: przed nami kolejny finał z Jagiellonią

Legia Warszawa pokonała Arkę Gdynia 2:1 (2:0) i po raz 19. w historii klubu sięgnęła po Puchar Polski. Trener zwycięskiej drużyny zdaje sobie jednak sprawę, że to dopiero połowa sukcesu. – Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale to tylko pierwszy krok do dubletu – zaznaczył Dean Klafurić.
LEGIA WARSZAWA POMOGŁA RYWALOM. TRWA WALKA O GRĘ W EUROPEJSKICH PUCHARACH
Losy potyczki rozstrzygnęły się po niespełna 30 minutach gry – najpierw trafił Jarosław Niezgoda, potem Cafu i po tych dwóch ciosach Arka już się nie podniosła. Co prawda w końcówce spotkania kontaktową bramkę zdobył Dawid Sołdecki, jednak gdynianie nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania i dogrywki.
– Gratuluję swoim piłkarzom. Dziękujemy kibicom za wsparcie, mamy nadzieję, że podobny doping będzie gościł na ostatnich meczach Ekstraklasy przy Łazienkowskiej. Nie będziemy jednak świętować po dzisiejszym zwycięstwie, bo w niedzielę czeka nas kolejny finał. Co prawda – symboliczna impreza się odbędzie, ale to nic wielkiego. Już koncentrujemy się na starciu z Jagiellonią – przyznał Klafurić.

Trener Legii odniósł się także do sytuacji z 70. minuty, gdy po
brutalnym ataku na Sebastianie Szymańskim z boiska został wyrzucony
Grzegorz Piesio. – Na szczęście z Sebastianem powinno być wszystko w
porządku. Nie zmienia to jednak faktu, że faul na nim był wyjątkowo
brutalny. I właśnie takie ostre faule nie podobają mi się w Polsce.
Takie zagranie nie powinny mieć w ogóle miejsce.
Triumfatorów pochwalił także Leszek Ojrzyński. Trener Arki zaznaczył, że
choć jego piłkarze przy obu bramkach popełnili błędy, to warszawianie w
pełni zasłużenie sięgnęli po Puchar Polski.
– Legia pod
presją nie panikowała, potrafiła tworzyć sytuacje jeden na jednego.
Staraliśmy się czasem wycofywać, by zamykać przestrzenie. Finał jest już
za nami i trzeba pogratulować warszawiakom, którzy po strzeleniu dwóch
goli mogli sobie potem pozwolić na spokojne rozgrywanie piłki. Prawda
jest taka, że gdy w meczu z Legią nie trafia się w piłkę, to trudno
liczyć na to, że się wygra. Na ten moment Legia jest najmocniejszym
zespołem w Polsce.