Marcin Bułka w wieku 18 lat zadebiutował w barwach Chelsea. Jego drużyna pokonała w poniedziałek australijskie Perth Glory (1:0). Niewielu piłkarzy ma możliwość wyboru pomiędzy Barceloną a The Blues. Takim był Marcin Bułka, który w 2016 roku stanął przed nie lada dylematem. – Wyjazd do Hiszpanii sprawił, że... zainteresowali się nim londyńczycy – zdradził Wiesław Wilczyński, prezes i założyciel FC Barcelona Escola Varsovia, w którym występował bramkarz.
We wrześniu 2011 założono FCB Escola Varsovia. W tym samym czasie do grupy zgłosił się pochodzący z Wyszogrodu Bułka. Na około półtora roku przerwał jednak treningi. Przeszkodą była niemożność dojazdu na zajęcia. Do klubu wrócił w 2013 roku. Trzy lata później musiał dokonać wyboru pomiędzy dwoma europejskimi gigantami...
– Gdy przyszedł do nas, trudno było przewidzieć, że tak się rozwinie. Wszystko działo się stopniowo. Z czasem dawało się jednak dostrzec, że ma talent – wspominał prezes Escoli Wiesław Wilczyński.
– Pracowaliśmy razem przez dwa lata, bo wcześniej w akademii nie było profesjonalnych zajęć z bramkarzami. Marcin wyróżniał się pracowitością. Z czasem jego postawa przekładała się na pozostałych. Chcieli mu dorównać, jego przykład dopingował do pracy innych – dodał Marek Chański, który prowadził z Bułką pierwsze treningi bramkarskie.
Bułka wyróżniał się na tyle, że postanowiono poinformować o tym klub partnerski – FC Barcelona... – Latem 2015 roku skontaktowałem się z prezesem Josepem Marią Bartomeu. Poinformowałem go, że mamy piłkarza, którego powinni zobaczyć. Sprawa potoczyła się zaskakująco szybko. Zadzwonił do mnie Pep Segura – dyrektor drużyn młodzieżowych. Powiedział, że do Polski przyleci koordynator szkolenia bramkarzy Ricardo Segarra i zrobi z Marcinem kilka treningów. W styczniu lub lutym pojawił się na naszym zgrupowaniu. Po kilku sesjach stwierdził, że to faktycznie duży talent – wspomina Wiesław Wilczyński, prezes Escoli.
Bułkę zaproszono na testy do La Masii – słynnej szkółki Barcelony. Prezentował się na tyle dobrze, że zwrócił uwagę mediów. – Trenował m.in. z drużyną, która występowała w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Zazwyczaj treningi są zamknięte dla mediów. Wówczas na zajęciach byli jednak dziennikarze. Informacje o wielkim talencie z Polski pojawiły się m.in. w "Mundo Deportivo". To sprawiło, że o Marcinie przeczytano na całym świecie. Gdy wrócił do kraju w naszym ośrodku niemal natychmiast pojawił Henrique Hilario – były bramkarz a obecnie trener bramkarzy Chelsea – opowiadał Wilczyński.
Został zaproszony na testy. Klub zrobił na nim olbrzymie wrażenie. – Chciał jechać do Londynu. Nie chciałem, by miał do mnie pretensje i pozwoliłem mu. Wyjazd mieścił się w "okienku" pomiędzy wizytami w Barcelonie. Ówczesnym menedżerem Chelsea był Guus Hiddink, który go chwalił. Wiadomo, ile znaczy to dla takiego chłopaka. Jeden z bramkarzy The Blues – Marco Amelia – żartował, że Marcin mógł być jego synem – zdradził prezes Escoli.
Na przełomie kwietnia i maja Bułka poleciał do Katalonii po raz drugi. Po tych testach miał podjąć decyzję i wybrać, z kim podpisze kontrakt. Postawił na Chelsea... – Miałem trochę obaw, gdy to usłyszałem. Barcelona to nasz klub partnerski, nie chciałem konfliktu. Spotkałem się jednak ze zrozumieniem. Później w rozmowie z działaczami zażartowałem nawet, że Marcin nie mógł do nich przejść bo oni nie przeprowadzają transferów za tak małe sumy – dodał Wilczyński.
Zagranicę wyjeżdżało już wielu młodych. Nie każdemu udało się osiągnąć sukces. Wielu popadało w samozachwyt, problemem była też nieznajomość języka. Jak podkreśla Wilczyński, w przypadku Bułki nie ma takiego niebezpieczeństwa. – To inteligentny i dojrzały chłopak. Doceniali to zarówno w Barcelonie jak i Chelsea. Zna język angielski i niemiecki, dlatego nie ma problemu z komunikacją. Mamy kontakt do dzisiaj. Marcin wie, że Escola to jego dom – powiedział.
Zwrócił uwagę, że w ich akademii pierwsze kroki stawiał nie tylko Bułka. Po sześciu latach pracy klub może pochwalić się wieloma sukcesami. – Wyszkoliliśmy wielu młodzieżowych reprezentantów Polski. Francuz Balthazar Pierret trafił do OGC Nice. Według portalu mlodziezowyfutbol.pl, jesteśmy w trójce najlepszych akademii wraz z Pogonią Szczecin i Jagiellonią Białystok. To cieszy, zwłaszcza że niektóre kluby funkcjonują po kilkadziesiąt lat i nie moga poszczycić się takim dorobkiem – spuentował Wilczyński.