Przez długie miesiące środek obrony wydawał się jedną z niewielu pozycji, o które selekcjonerzy reprezentacji Polski nie musieli się obawiać. Jesienią 2018 roku sytuacja się jednak zmieniła. Nie dość, że Kamil Glik słabo spisuje się w klubie, to jeszcze jego potencjalni partnerzy w ogóle nie łapią się do składów swoich drużyn.
Brak kreatywnych rozgrywających. Kto u boku Roberta Lewandowskiego? Problemy Grzegorza Krychowiaka i poszukiwania partnera dla niego. Od dawna "podcięte" skrzydła. Wreszcie odwieczne poszukiwania lewego obrońcy. To tylko niektóre problemy, z jakimi selekcjonerzy reprezentacji Polski mierzyli się w drugiej dekadzie XXI wieku.
Ale na środku obrony kłopotów zazwyczaj nie było. Harmonijnie rozwijała się kariera klubowa Kamila Glika, a kadra z tego korzystała. Pozostawało jedynie znaleźć dla niego partnera w formie. Najpierw był to Marcin Wasilewski, później Łukasz Szukała, a ostatnio Michał Pazdan. Ten duet zazwyczaj nie zawodził, a kibice zdążyli się do niego przyzwyczaić. Wybuch formy Jana Bednarka wiosną tego roku poprzestawiał jednak hierarchię.
Mundial (bez)nadziei
Bednarek grał, a nawet strzelał gole, w Premier League. Menedżer go chwalił. Poza tym, Polak miał za sobą udane występy w Ekstraklasie, był jej najdrożej sprzedanym piłkarzem, ale przede wszystkim ma tylko 22 lata. Przyszłość przed nim, również reprezentacyjna.
Na mundialu w Rosji rozegrał dwa i pół meczu. Z Senegalem zastąpił w przerwie Thiago Cionka i popełnił duży błąd przy golu M'Baye Nianga. Nie zorientował się, że rywal wbiegł na boisko zza linii bocznej, ale przy bramce bardziej zawinili jednak Grzegorz Krychowiak i Wojciech Szczęsny. W spotkaniu z Kolumbią zagrał na środku trzyosobowej obrony obok Pazdana i Łukasza Piszczka. Był tylko tłem dla rywali, tak jak wszyscy Polacy.
Ale już w meczu z Japonią, u boku wracającego po kontuzji Glika wyglądał bardzo obiecująco. Spisywali się solidnie, a wychowanek Lecha strzelił nawet zwycięskiego gola. Od tego czasu Bednarek wystąpił w każdym meczu reprezentacji, już pod wodzą Jerzego Brzęczka. Pazdan – w żadnym.
Hughes zmienił zdanie
Nieobecność obrońcy Legii nie dziwi. Pazdan stracił początek sezonu klubowego, bo jeszcze zbierał siły po mundialu. Potem grał słabo, a za kadencji Sa Pinto wylądował na ławce rezerwowych. W Legii duet stoperów tworzą Artur Jędrzejczyk i Mateusz Wieteska.
Problem w tym, że Bednarek też zrobił dwa kroki w tył. Choć Southampton od początku sezonu gra bardzo słabo (tylko jedno zwycięstwo w 11 kolejkach Premier League), to Polak nie mieści się w ogóle do kadry meczowej. W lidze wbiegł na boisko tylko dwa razy, a jedyne występy od 1. minuty zaliczał w Pucharze Ligi. Menedżer Mark Hughes latem niespodziewanie zmienił zdanie i dziś "Bedi" jest dopiero piątym stoperem w jego hierarchii. W styczniu powinien chyba pomyśleć o wypożyczeniu, bo kolejne miesiące bez gry są kluczowe dla jego rozwoju.
Pechowa siódemka Kamińskiego
W październiku w kadrze było tylko trzech środkowych obrońców: Bednarek, Glik i Marcin Kamiński. Ten ostatni zaczął sezon w podstawowym składzie Fortuny Duesseldorf, ale po czterech porażkach z rzędu, w tym 1:7 z Eintrachtem Frankfurt, zasiadł na ławce, z której na razie nie wstał w trzech spotkaniach.
Regularnie gra tylko Glik. Za to bardzo słabo. Polak od początku sezonu rozczarowuje w duecie z Brazylijczykiem Jemersonem, a Monaco jest jedną z dwóch najsłabszych drużyn w Ligue 1. Nie wygrało meczu od 11 sierpnia. Nie pomogła też zmiana trenera.
– Szkoda mi przede wszystkim Bednarka. Liczyłem, że na stałe będzie tworzył duet z Glikiem. Janek gra jednak mało, przez co popełnia błędy w meczach kadry. Z własnego doświadczenia wiem, że wtedy nie masz takiego wyczucia, nie potrafisz odpowiednio przewidywać wydarzeń – uważa ekspert TVP Sport, Tomasz Kłos.. – Sytuacja Kamila to też problem. Wiadomo, jak wiele znaczy dla reprezentacji i chyba nikt nie mógł przewidzieć takiego kryzysu Monaco.
Nadlatuje "Jędza!"
Mimo problemów w klubie, pozycja Glika jest niepodważalna. Być może w meczu z Czechami 15 listopada u jego boku zobaczymy jednak... Artura Jędrzejczyka. Brzęczek dał to do zrozumienia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". – Gra solidnie i regularnie w Legii na środku obrony i w taki sposób będę go traktował w reprezentacji, choć przeciwko Portugalii grał na lewej stronie – powiedział selekcjoner o "Jędzy".
Jędrzejczyk to jeden z niewielu piłkarzy, którzy tej jesieni poprawili swoje notowania w klubie i w kadrze. Dobrze podziałało na niego objęcie Legii przez Sa Pinto. – Mógłby być niezłym rozwiązaniem. To ostatni moment na testy przed eliminacjami mistrzostw Europy. "Jędza" gra regularnie, a Bednarek i Kamiński siedzą na ławce. Skoro tak długo nie potrafią wywalczyć miejsca w składzie, to nikt nie wytłumaczy mi, że nagle do marca to się zmieni – twierdzi Kłos.
Na 31-letnim Jędrzejczyku do mistrzostw Europy? To dużo mówi o obecnym "stanie posiadania" w polskiej obronie.
Zmiany niepożądane
Zapytany przez "PS" o to, czy wśród powołanych pojawi się wiele nowych nazwisk, Brzęczek odpowiedział: – Niewiele. Nie jestem zwolennikiem, by co miesiąc robić kilkanaście zmian – nic dobrego z tego nie wyniknie.
Słowa dotrzymał. W kadrze na mecze z Czechami (15.11) i Portugalią (20.11) są Bednarek, Glik, Jędrzejczyk i Kamiński. Nie ma jednak ani Thiago Cionka ze SPAL, jak zwykle grającego co kolejkę w Serie A, ani Macieja Wilusza, który jest chwalony za występy w barwach rosyjskiego Rostowa, ani najmłodszego z nich Jarosława Jacha, który regularnie występuje na wypożyczeniu w tureckim Rizesporze.
Na koniec jeszcze jedna, ciekawa alternatywa, o której w październiku przypomniał trener Lokomotiwu Moskwa, Jurij Semin. W trzech ostatnich meczach wystawił na środku obrony Grzegorza Krychowiaka. Wyglądało to obiecująco. "Krycha" u boku Glika? Brzmi ciekawie. Tylko kto zastąpiłby go wtedy w pomocy? – W reprezentacji potrzebujemy go w drugiej linii – ucina Kłos.
Następne