Przed spotkaniem nic na to nie wskazywało, ale reprezentacja Polski była blisko sprawienia ogromnej niespodzianki w meczu z Danią. Była, bo spotkanie zostało przerwane w trzeciej tercji przez problemy z lodem... W tamtym momencie biało-czerwoni prowadzili 1:0 po bramce Dominika Pasa. Dokończenie spotkania w sobotę.
Duńczycy od lat regularnie występują w hokejowej elicie. W tym roku zorganizowali u siebie finały mistrzostw świata, w których zajęli dziesiąte miejsce. Z kolei biało-czerwoni mają za sobą bardzo zły okres – Polacy niedawno spadli z Dywizji I do II.
Kryzys pogłębiało to, że hokeiści popadli w konflikt z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie. W efekcie połowa zawodników, którzy jeszcze nie dawno regularnie występowali w kadrze, zrezygnowała z reprezentowania kraju. To musiało sprawić, że zdecydowanym faworytem meczu byli Duńczycy.
I to było też widać na tafli gdańskiej hali. Duńczycy od początku mieli zdecydowaną przewagę, często uderzali na bramkę Johna Murraya, ale jako pierwsi i – jak się miało okazać jedyni – trafili Polacy. W trzynastej minucie, podczas gry w przewadze, Patricka Galbraitha pokonał Pas.
W drugiej tercji tempo gry osłabło, ale Polakom udało się nie stracić bramki i pozostać na prowadzeniu. Meczu jednak, przynajmniej na razie, nie wygrali, bo w trzeciej tercji spotkanie przerwano.
Tafla w hali nie nadawała się do gry – została uszkodzona w miejscu jednej z reklam. Przez ponad godzinę organizatorzy próbowali naprawić lód, ale bez powodzenia. Ostatecznie podjęto decyzję, że spotkanie zostanie dokończone w sobotę.
W wyniku problemów z taflą na sobotę przełożone zostało także spotkanie Austrii z Norwegią, które miało zostać rozegrane po meczu Polaków. Początkowo oba zespoły miały zagrać o 14, ale z powodów kłopotów tych pierwszych przesunięto je na piątkowy wieczór (problemy z taflą wystąpiły dopiero później).
3 - 0
Polska
7 - 1
Rumunia
3 - 2
Ukraina
3 - 5
Japonia
1 - 4
Ukraina
1 - 5
Wielka Brytania
4 - 0
Rumunia
1 - 4
Włochy
5 - 4
Japonia
2 - 1
Rumunia