Światowa piłka musiała czekać dekadę, aby objawił się ktoś, kto będzie w stanie strącić z tronu Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. A imię jego Luka, Luka Modrić. Chorwacki pomocnik po kapitalnym sezonie zdobył Złotą Piłkę. Jaką drogą musiał jednak przejść, aby stać się najlepszym na świecie...
Nim wkroczył na piłkarską ścieżkę, musiał przejść przez chorwackie piekło. Bałkański konflikt naznaczył całe pokolenie piłkarzy z byłej Jugosławii. Nawet tragedia wojny przyniosła jednak coś pozytywnego, bo generacja Modricia błyszczy przede wszystkim niezłomnym charakterem.
– Na własne oczy widział, jak zabijano mu dziadka. Nie miał innej możliwości niż ucieczka do Zadaru przez lasy i góry, w przeciwnym wypadku zostałby zabity – opowiadał Josip Bajlo dyrektor sportowy pierwszego klubu Modricia NK Zadar.
Rodzina Modricia salwowała się ucieczką do Zadaru, gdy Luka miał sześć lat. Okoliczności losu sprawiły, że młody Chorwat pierwsze piłkarskie kroku stawiał w hotelu dla uchodźców. – Był tam chłopiec, który całe dnie kopał piłkę na parkingu – wspomniał Bajlo. – Jak na swój wiek był mały, aczkolwiek momentalnie można było spostrzec, że ma w sobie coś specjalnego – dodawał.
I tak w 1992 roku siedmioletni Modrić rozpoczął nie tylko edukację w szkole podstawowej, ale także w szkółce piłkarskiej. Rodzina, mimo biedy, opłacała sportowe nauki Luki, a ten w spokoju wzrastał jako piłkarz. Wzorował się na idolach – Zvonimirze Bobanie i Francesco Tottim.
Wielkim powiedział "nie"
O Modriciu świat usłyszał w kilka lat po tym, jak trafił do Dinama Zagrzeb. Klubowi działacze wypatrzyli go jako szesnastolatka, podpisali z nim kontrakt, ale najważniejszy szlif przed startem wielkiej kariery zebrał w lidze bośniackiej.
W 2003 roku wypożyczono go do Zrinjskiego Mostaru z pierwszej ligi w Bośni i Hercegowinie. To wtedy wypracował sobie uniwersalny styl gry, na jakim opiera się do dziś. W wieku 18 lat został zresztą najlepszym piłkarzem rozgrywek. – Ktoś, kto może grać w tych zawodach, może występować wszędzie – mówił wówczas Modrić, odwołując się do twardego charakteru gry.
Po kolejnych wypożyczeniach wreszcie wrócił do Zagrzebia, w 2005 roku, aby podpisać aż dziesięcioletni kontrakt. Dopiero wówczas było go stać, żeby zadbać o rodziców, którym kupił mieszkanie w Zadarze. Kwitł także sportowo, został piłkarzem roku w lidze chorwackiej, doprowadził Dinamo do fazy grupowej Pucharu UEFA... I zapukali po niego wielcy – Barcelona, Arsenal czy Chelsea.
Sam zainteresowany wolał jednak poczekać. Nie szukał transferu do wielkiego klubu, ale rozwoju – tak trafił do Tottenhamu. 26 kwietnia 2008 roku podpisał kontrakt z londyńczykami, którzy zapłacili za niego 16,5 miliona funtów. Zrobili świetny interes, bo wkrótce potem wartość Modricia znacznie wzrosła...
Przejąć chorwacki ster
Euro 2008 było pierwszym wielkim turniejem dla Modricia. To na nim stał się jedną z najważniejszych postaci w kadrze, którą pozostaje do dziś. Mocno zaczął już w grupowym meczu z Polską – był najlepszy na boisku, a świetny występ zwieńczył golem strzelonym z rzutu karnego.
Dobrze grający Chorwaci zatrzymali się w ćwierćfinale, gdzie po długim boju, musieli uznać wyższość Turcji. Nazwisko Modrić stało się jednak znane dla świata. Pomocnika docenili organizatorzy turnieju – znalazł się w najlepszym zespole Euro 2008 obok takich pomocników jak Andres Iniesta, Xavi Hernandez, Wesley Sneijder czy Michael Ballack.
W reprezentacji nie poszedł jednak za ciosem. Po dobrym Euro przyszedł brak awansu na mundial. Dopiero w Polsce i na Ukrainie Modrić wrócił do gry w turnieju rangi mistrzowskiej. I zrobił to nieudanie, odpadł w grupie. Symptomatyczne było szczególnie spotkanie z Włochami. Chorwaci zremisowali wprawdzie 1:1, ale to właśnie wtedy było widać, że Luce wciąż sporo brakuje do najlepszych. Różnica między nim a Andreą Pirlo w trakcie meczu była na tyle spora, że po ostatnim gwizdku nikt nie zdziwiłby się, gdyby podszedł do pomocnika rywali po autograf.
Dobre lata w złym systemie
Angielska piłka służyła Modriciowi, ale tylko połowicznie. Choć był jedną z ważniejszych postaci w Tottenhamie, nigdy nie został największą gwiazdą zespołu. Wina za taki stan rzeczy nie leżała tylko po jego stronie...
Brytyjski etap trudno uznać za stracony, jednak dopiero po opuszczeniu Premier League Modrić poczynił postępy, które pozwoliły mu zostać najlepszym piłkarzem świata w 2018 roku. Największym problemem Chorwata w Tottenhamie było niewłaściwe wykorzystywanie jego potencjału.
Przez cztery lata w Londynie był wystawiany na rozmaitych pozycjach. Grywał jako ofensywny, defensywny, prawy, lewy, środkowy pomocnik – wszędzie. Szczególnie często był widoczny na lewej flance, a więc gdzieś, gdzie dziś nie wyobraża go sobie nikt.
Być może powodem był trener. Harry Redknapp stworzył ładnie grający Tottenham, ale sam nigdy nie krył, że nie przykłada większej wagi do taktyki. Najważniejsze, żeby zawodnicy rozumieli się na boisku, byli zgrani, wtedy mecze ułożą się same – taka była piłkarska filozofia Anglika. Efekt był taki, że Modrić grał w Tottenhamie, ale nim nie dyrygował...
"Najgorszy transfer 2012 roku"
Krótko po nieudanym Euro w Polsce i na Ukrainie Modrić zmienił klub. Przez całe letnie okienko w 2012 roku energicznie zabiegał o niego Real Madryt. Był zachcianką Jose Mourinho, który w jego osobie widział remedium na zwarte szyki obronne ligowych rywali zainteresowanych przede wszystkim tym, aby nie stracić bramki. Po długich negocjacjach Królewscy pozyskali go za 42 miliony euro.
Początek w Realu nie był jednak prosty. Przez pierwsze pół roku Chorwat zawodził, a gdy ankietowanych "Marki" w grudniu 2012 roku zapytano, kto był najgorszym transferem do ligi hiszpańskiej przed sezonem, śmiało wskazano na Chorwata. Modrić nie dyrygował grą, popełniał błędy, często znikał. Był uśpiony, a Mourinho nie wiedział do końca, jak wyrwać go ze snu.
Wybudził się więc sam, w 1/8 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem United. W rewanżu strzelił pięknego gola, który przypomniał kibicom, dlaczego wydano na niego tak duże pieniądze. A prawdziwą klasę Modrić miał pokazać dopiero w przyszłości...
Człowiek ze złotym kluczem
Modrić na trenera, który wreszcie będzie potrafił zrobić z niego właściwy użytek, czekał przez pięć lat występów na obczyźnie. Odpowiedniego fachowca napotkał w osobie Carlo Ancelottiego. Przed sezonem 2013/14 Włoch przejął Real Madryt po Jose Mourinho, a pracę rozpoczął między innymi od reorganizacji gry pomocników.
Linia pomocy to oczko w głowie Włocha. Trudno się dziwić, bo jako piłkarz występował właśnie w środku pola. Dlatego wie, jak pracować z piłkarzami takimi jak Modrić. W przeszłości to on zrobił z Andrei Pirlo jednego z najlepszych pomocników na świecie – nim obaj panowie współpracowali w Milanie, włoski zawodnik występował na pozycji ofensywnego pomocnika. Dopiero Ancelotti przesunął go głębiej, tak aby z tyłu kontrolował grę Rossonerich.
To właśnie Modrić jest drugim opus magnum Włocha. Za Mourinho grał w linii równo z Xabim Alonso, czasem panowie wchodzili sobie w piłkarskie kompetencje. Ancelotti je rozdzielił – Baska ustawił głębiej, a Modricia trochę wyżej, naoliwiając grę całego Realu. I to jak! Już w pierwszym sezonie Królewscy wygrali Ligę Mistrzów.
Podobny zabieg Ancelotti wykonał zresztą wtedy wobec Angela Di Marii. Argentyńczyk ze skrzydła trafił do środka pola i choć "kalibrował" się tam przez pół roku, to druga część sezonu była zarazem najlepszą w jego karierze. I on, i Modrić byli obok Cristiano Ronaldo najlepszymi zawodnikami Realu w tamtym sezonie.
Potem Alonso zamieniono na Kroosa, ale występy Modricia się nie pogorszyły. Sposób, w jaki zaczął grać za Ancelottiego, przylgnął do niego do dzisiaj. Stał się reżyserem gry z prawdziwego zdarzenia, szczególnie w najtrudniejszych spotkaniach sezonu i to w oparciu o niego powstała drużyna, która trzy razy z rzędu zdobyła Ligę Mistrzów.
Bohater historyczny
Najważniejsze przyszło w Rosji. Na Chorwację nie stawiał nikt. Liczono się z nią, wiedziano, że to zespół solidny, mogący zaszkodzić każdemu, ale też taki, który trenera zmieniał pod koniec 2017 roku, a na mundial awansował po barażach. Szybko, już w grupie, przekonano się, że zespół Zlatko Dalicia jest w stanie sprawić podobną niespodziankę jak drużyna z 1998 roku (brąz mistrzostw świata, Davor Suker królem strzelców turnieju).
Modrić przewodził Chorwatom, prowadził ich grę, niósł do kolejnych zwycięstw. Zepsuł co prawda rzut karny w ćwierćfinale z Rosją, ale był nieoceniony w półfinale z Anglią. Kiedy rywale naciskali, koledzy uciekali się do Modricia. Nikt tak jak on nie potrafił przetrzymać piłki pod naciskiem rywali, zwolnić gry czy posłać nieoczekiwanego podania wprost pod pole karne.
Siły na Francję, o wiele mocniejszą kadrowo, jednak nie starczyło. Chorwaci do kraju wrócili ze srebrem, ale potraktowano ich jak zwycięzców. Modrić stał się bohaterem narodu, który liczy ledwie trochę ponad cztery miliony obywateli. 3 grudnia stał się najważniejszym z nich...
1 - 2
Niemcy U21
0 - 2
Czechy U21
2 - 2
Finlandia U21
2 - 0
Ukraina U21
1 - 2
Słowacja U21
1 - 1
Włochy U21
4 - 1
Polska U21
0 - 4
Portugalia U21
2 - 4
Niemcy U21
1 - 2
Dania U21
16:00
Holandia U21
19:00
Anglia U21
16:00
Francja U21
19:00
Włochy U21
16:00
Legia Warszawa
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:00
Odra Opole
15:00
Stal Rzeszów