| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Kręta droga Erika Janży do Górnika Zabrze. Futbol ma w genach

Erik Janża podczas zgrupowania Górnika w Poznaniu (fot. MM)
Erik Janża podczas zgrupowania Górnika w Poznaniu (fot. MM)

Ma gaz i dobre dośrodkowanie z lewej nogi. Erik Janża ma rozhulać lewą stronę Górnika Zabrze. W 2017 roku Arturowi Płatkowi – dyrektorowi sportowemu klubu – wystarczyły trzy mecze, by wpisać Słoweńca do notesu, a potem nie zapomnieć jego nazwiska.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kariera Erika Janży długo rozwijała się płynnie. Mały klub w Słowenii zamienił na większy, a potem jeszcze większy, czyli Maribor. Stamtąd Janża udał się w nietypowym kierunku. Zamiast na Zachód, trafił do Czech. Viktoria Pilzno zapłaciła za niego 750 tysięcy euro, co do dziś stanowi szósty, najwyższy transfer w historii klubu. Ale pieniądze wydane na Janżę nie okazały się dobrą inwestycją. Słoweniec rozegrał w Viktorii tylko trzy spotkania.

Skreślony przez Vrbę

– Wysłannicy Viktorii oglądali mnie w Mariborze podczas kwalifikacji do Ligi Europy. Spodobałem im się i zaproponowali transfer. Przez pierwsze pół roku miałem zapoznać się ze stylem gry zespołu, by potem zostać podstawowym lewym obrońcą. Z klubu miało odejść kilku starszych zawodników, w tym David Limbersky, który przez wiele lat grał na tej pozycji. Zamiast Limberskiego odszedł jednak trener, który ściągał mnie do klubu. Do Viktorii wrócił Pavel Vrba i postanowił zatrzymać doświadczonych piłkarzy, a dla mnie zabrakło miejsca. Byłem zły, ale taki jest futbol – opisuje Janża. Rozegrał tam tylko trzy mecze, ale to wystarczyło, by Artur Płatek wpisał go do swojego notesu.

Słoweniec wylądował na Cyprze. – Zadzwonił do mnie trener Luka Elsner, z którym współpracowałem w Domżale. Znał moją sytuację i wiedział, że szukam klubu. Szybko się zgodziłem, bo wiedziałem, że będę grać w każdym meczu. Cieszyłem się z tego transferu, bo grałem regularnie, odzyskałem pewność siebie, a zapewniam, że liga cypryjska nie jest tak słaba za jaką się ją uważa – przekonuje.

Początki były jednak trudne. – Pafos FC to młody klub, który właśnie wtedy awansował do ekstraklasy. Początkowo brakowało nam niemal wszystkiego. Nie mieliśmy boiska treningowego, a w klubie było łącznie pięć piłek. Pojawił się jednak inwestor z Rosji, wpakował w klub sporo pieniędzy i zdecydowanie poszliśmy do przodu – mówi Janża.

W Pafos FC wpadł w prawdziwie międzynarodowe towarzystwo. Za kolegów w zespole miał piłkarzy z Polski (Daniel Sikorski), Francji, Chile, Gwinei Bissau, Urugwaju, Belgii, Hiszpanii, Chorwacji, Curacao, Łotwy, Rosji, Bośni, Ukrainy, Algierii, Brazylii czy Zambii. – Nie było łatwo złożyć zgranej drużyny, ale udało się zrealizować cel, jakim było utrzymanie w lidze – wspomina.

Erik Janża za czasów gry w reprezentacji Słowenii U19 (fot. Getty)
Erik Janża za czasów gry w reprezentacji Słowenii U19 (fot. Getty)

Trzecie miejsce w Chorwacji

Pod koniec sezonu zadzwonili do niego z Czech, bo wciąż miał ważny kontrakt z Viktorią. – Powiedzieli, że nie muszę stawiać się w klubie na początku przygotowań, bo będą chcieli mnie sprzedać lub ponownie wypożyczyć. "Jak chcecie mnie sprzedać? Kto mnie kupi? Liga cypryjska nie jest zbyt uważnie obserwowana przez większe kluby i nikt nie zapłaci za mnie 200 czy 300 tysięcy euro" – przekonywałem. Faktycznie, nic się nie działo i w końcu zrozumieli, że musimy po prostu rozwiązać kontrakt. To była dobra decyzja dla obu stron – mówi nowy piłkarz Górnika.

Przez dwa miesiące trenował indywidualnie. Miał ofertę z Węgier, ale czuł, że trafi się coś ciekawszego. I w końcu się udało – Janża trafił do chorwackiego NK Osijek, z którym w sezonie 2018/19 zajął trzecie miejsce.

Zadzwonili do mnie z NK Osijek i zaproponowali transfer. Zapewnili, że gdy tylko odpadną z Ligi Europy, sprzedadzą podstawowego lewego obrońcę, Bornę Barisicia. Dopytywałem, czy na pewno tak się stanie i gdy zapewnili po raz kolejny, podpisałem kontrakt. Barisic wkrótce faktycznie odszedł do Glasgow Rangers, a ja zacząłem grać. Wszystko było w porządku, rozegrałem sporo solidnych spotkań i pozostawałem w ciągłym kontakcie z drużyną narodową, dostałem powołanie do szerokiej kadry. Potem jednak wszystko znów się zepsuło – wspomina. Wcześniej w pierwszej reprezentacji rozegrał jedno spotkanie (45 minut przeciwko Kolumbii), kilkakrotnie siedział na ławce rezerwowych.

Kontakty Płatka

W NK Osijek popsuło się, gdy trenera Zorana Zekicia zastąpił Dino Skender. – Powiedział, że nie widzi mnie w zespole. Pytałem, dlaczego, odpowiadał tylko, że to jego decyzja. Nie żartował, bo od tego czasu nie było dla mnie miejsca nawet na ławce rezerwowych. Siedziałem na trybunach i zrozumiałem, że to czas, by postawić kolejny krok. Dzięki pomocy dyrektora sportowego rozwiązałem kontrakt i znów byłem wolnym piłkarzem – mówi.

Wtedy swoje kontakty uruchomił dyrektor sportowy Górnika, Artur Płatek. Zadzwonił do Gorana Sukalo, którego poznał w TuS Koblenz, gdzie był asystentem trenera. Sukalo skontaktował się z agentem piłkarza, Matejem Skergo, a potem poszło już jak z… płatka. Janża od razu przyjął ofertę Górnika. Chciał dołączyć do zespołu jak najszybciej, by razem z nowymi kolegami przejść przez cały okres przygotowawczy.

Czy z Górnikiem Zabrze dojedzie dalej niż w poprzednimi klubami? (fot. MM)
Czy z Górnikiem Zabrze dojedzie dalej niż w poprzednimi klubami? (fot. MM)

Ekstraklasa nie jest dla niego zagadką. – Damjan Bohar z Zagłębia Lubin to mój najlepszy przyjaciel. Chodziliśmy razem do szkoły, a od 12. do 24. roku życia graliśmy w ND Mura. Z Matejem Pucko, który jest w Koronie, graliśmy z kolei w reprezentacjach młodzieżowych – od U15 po U21. Znam się też z Sasą Zivcem i Urosem Korunem z Piasta. Śledziłem więc ligę także ze względu na nich. Widziałem kilka meczów. Ekstraklasa jest mocna i ciągle się rozwija – przekonuje piłkarz, którego nominalną pozycją jest lewa obrona.

Piłkarska rodzina

Trener Górnika Marcin Brosz bardzo na niego liczy. – To gotowy piłkarz, a jeszcze nie stary. Ma nam dać spokój z lewej strony, ale też ją uaktywnić. Jesus Jimenez potrzebuje wsparcia. Szukaliśmy piłkarza o profilu innym niż Adrian Gryszkiewicz. Bardzo dobrze czuje się w zadaniach defensywnych, ale musi się rozwijać, jeśli chodzi o grę do przodu. Erik jest piłkarzem, który na boisku pokaże mu pewne rozwiązania. Bardzo liczymy, że przy boku Erika Adrian i Bartłomiej Eizenchart pójdą do przodu – mówił kilka dni temu w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Janża piłkę nożną ma w genach. – Mój brat Jernej był bardzo dobrym zawodnikiem, grał na skrzydle. Występował w młodzieżowych reprezentacjach, ale musiał skończyć z powodu problemów z kolanem. W piłkę grali też mój tata i mój wujek, ale tylko Jernej występował na poziomie pierwszej ligi – mówi Słoweniec. W tym roku skończył 26 lat i ma pełną świadomość, że jego kariera nie poszła tak, jak planował.

To sinusoida – raz w górę, raz w dół. Z powodu tych wahań musiałem często zmieniać klub. Polska będzie już czwartym krajem. Dla mnie to nie jest problem, ale ze mną przenoszą się moja dziewczyna i 3-letni synek. Dla nich takie przeprowadzki są uciążliwe, bo co chwilę trzeba szukać nowego przedszkola, stykamy się z nowym językiem. Trudno, takie życie piłkarza, a być może mój syn już w dzieciństwie złapie kilka języków. W Zabrzu nadal szukam mieszkania, ale mam nadzieję, że zostaniemy tu na dłużej – dodaje.

Saganowski: mamy swojego wysłannika w Gibraltarze
fot. PAP
Saganowski: mamy swojego wysłannika w Gibraltarze

Zobacz też
Trzeci najlepszy polski strzelec będzie szukał klubu!
Patryk Klimala (fot. Getty Images)

Trzeci najlepszy polski strzelec będzie szukał klubu!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Leśnodorski: Żewłakow to urodzony dyrektor sportowy. Dziwi mnie tylko jedno
Bogusław Leśnodorski i Michał Żewłakow w 2015 roku (fot. PAP)
tylko u nas

Leśnodorski: Żewłakow to urodzony dyrektor sportowy. Dziwi mnie tylko jedno

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Przewrót w Pogoni! Właściciel ogłosił zmiany
Piłkarze Pogoni Szczecin (fot. Getty)

Przewrót w Pogoni! Właściciel ogłosił zmiany

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Setka Siemieńca – czas sukcesów Jagiellonii
Adrian Siemieniec sto razy poprowadził już Jagę (Fot. Getty Images, PAP)

Setka Siemieńca – czas sukcesów Jagiellonii

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Poznań wierzy w tytuł dla Lecha. Błyskawiczna reakcja!
Piłkarze Lecha Poznań mogą liczyć na kibiców (fot. PAP)

Poznań wierzy w tytuł dla Lecha. Błyskawiczna reakcja!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Najnowsze
Mistrz olimpijski wywrócił życie do góry nogami. "Wszystko od zera"
tylko u nas
Mistrz olimpijski wywrócił życie do góry nogami. "Wszystko od zera"
foto1
Michał Chmielewski
| Lekkoatletyka 
Karol Zalewski tuż po wywalczonym złocie olimpijskim w Tokio (fot. Getty)
Trener PSG przyznaje. Nie zagrali tak, jak chcieli
Luis Enrique (fot. Getty Images)
Trener PSG przyznaje. Nie zagrali tak, jak chcieli
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Trzech faworytów do sędziowania finału Ligi Mistrzów
Anthony Taylor czeka na finał Ligi Mistrzów najdłużej, ale na taką nominację mogą liczyć również Michael Oliver i Istvan Kovacs (zdjęcia: Getty Images)
polecamy
Trzech faworytów do sędziowania finału Ligi Mistrzów
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Trener Arsenalu po porażce z PSG: byliśmy od nich lepsi
Jakub Kiwior i Mikel Arteta (fot. Getty Images)
Trener Arsenalu po porażce z PSG: byliśmy od nich lepsi
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
PSG ma swojego bohatera w Lidze Mistrzów! Pobił rekord
Ousmane Dembele (fot. Getty)
PSG ma swojego bohatera w Lidze Mistrzów! Pobił rekord
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
PSG chwalone po rewanżu. "Awans do finału bez drżenia"
Piłkarze PSG zmierzą się z Interem w finale Ligi Mistrzów (fot. Getty)
PSG chwalone po rewanżu. "Awans do finału bez drżenia"
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Telewizja Polska pokaże finał Ligi Mistrzów!
Telewizja Polska pokaże finał Ligi Mistrzów, w którym wystąpi Inter Mediolan (fot. Getty Images)
Telewizja Polska pokaże finał Ligi Mistrzów!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Do góry