Bartosz Bereszyński był podstawowym piłkarzem Sampdorii u Marco Giampaolo, ale po jego odejściu może stracić miejsce w składzie. Klub ściągnął bowiem nowego prawego prawego obrońcę, Fabio Depaolego. – Podchodzę do tego jak do wyzwania, ale nastawiam się, że to ja będę grał. Mam we Włoszech wyrobioną markę. Jestem tu dwa i pół roku. Nikogo się nie boję – zapewnia reprezentant Polski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Po transferze Depaolego na prawej obronie Sampdorii zrobiło się ciasno. – W klubie jest trzech prawych obrońców – ja, Jacopo Sala i kupiony teraz Depaoli. Myślę, że jeden – Jacopo lub ja – będzie musiał opuścić drużynę. On ma ważny kontrakt przez rok, ja do 2023, więc na pewno trzeba by za mnie więcej zapłacić. Dziś robię wszystko, żeby zostać – zapewnił Bereszyński na łamach "PS".
Ma jednak jasny plan – jeśli zostanie w Genui, to tylko po to, żeby grać. – Klub nie dał mi żadnego sygnału, że chce mnie sprzedać. Podobnie trener Eusebio Di Francesco, z którym rozmawiałem kilkakrotnie. Jest zadowolony z mojej pracy. Nie dziwi mnie, że w zespole pojawiają się nowe twarze. Także na mojej pozycji. (...) Nikogo się nie boję. Wręcz przeciwnie. Nowe rozdanie mnie nakręca. W życiu wielokrotnie udowadniałem, że potrafię skutecznie zawalczyć o swoje. Jeśli zostanę w klubie, będę grał – podkreślił.
"Ruszy potężna machina"
Bereszyński zapewnił, że "jego głowa na razie jest w Genui", ale "nikt nie wie, co będzie dalej". Potwierdził też zainteresowanie z klubów Bundesligi, ale nie z Fortuny Duessledorf i Eintrachtu Frankfurt, o których donosiła prasa. – Fakt, że ten rynek interesuje się mną. Kilka zespołów w Niemczech potrzebuje prawego obrońcy. Pamiętajmy, że nie jestem anonimowy. Gram w reprezentacji Polski, w jednej z najsilniejszych lig w Europie. Jestem przekonany, że znajduję się na listach paru drużyn. Zobaczymy, jak to się dalej rozwinie.
W grę wchodzi również Anglia. – Jeśli coś miałbym zmieniać, to tylko na czołowe ligi Europy. Bundesliga, tak jak Serie A, jest jedną z takich. Zawsze marzyłem o Premier League. To też nie jest niemożliwy kierunek. Może się coś wydarzyć. Okno w Anglii zamyka się najszybciej. Za tydzień ruszy potężna machina. Bez względu na kierunek – Anglia, Niemcy czy Włochy – wszędzie bym się odnalazł, choć podkreślam, że dziś jestem szczęśliwy w Genui – powtórzył.
Na razie uczy się funkcjonowania z nowym trenerem i w jego pomyśle taktycznym. Di Francesco odszedł od ustawienia 1-4-3-1-2, w którym boczni obrońcy byli mocno ograniczeni w ofensywie. Następca Marco Giampaolo chce grać bardziej odważnie. – Będziemy chcieli grać bardziej ofensywnie, ze skrzydłowymi – szybko i agresywnie. Mnie to osobiście cieszy, bo to jest styl, w którym dobrze się czuję. Przez ostatnie lata moja rola w ataku była ograniczona. Miałem zaciągnięty hamulec. Teraz będę częściej przebywał na połowie rywala, miał za zadanie wesprzeć skrzydłowych, biegał od jednej do drugiej linii końcowej, dzięki czemu będę mógł pokazać moje atuty fizyczne. Lubię taką grę – zapewnia klubowy kolega Karola Linettego.
�� Squadra che vince... merita una foto! �� pic.twitter.com/BPBN6MjJmA
— U.C. Sampdoria (@sampdoria) July 19, 2019
16:30
Lecce
16:30
SSC Napoli
18:45
Cremonese
18:45
Bologna
16:30
ACF Fiorentina
16:30
Lazio Rzym
18:45
Pisa
18:45
Parma