Przejdź do pełnej wersji artykułu

ME siatkarzy: złe wspomnienia Polaków. Znów zagrają ze Słowenią

/ Mecze Polaków ze Słoweńcami w ME to dość bolesna historia (fot. Getty/CEV/PAP) Mecze Polaków ze Słoweńcami w ME to dość bolesna historia (fot. Getty/CEV/PAP)

Szok zawodników, złość trenerów, łzy kibiców – tak wyglądały dwa ostatnie mecze polskich siatkarzy ze Słoweńcami w mistrzostwach Europy. W czwartek biało-czerwoni znów zmierzą się ze swoim największym "koszmarem". Transmisja meczu od 20:15 w TVP 1, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej. Studio przed spotkaniem od 19:30 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.

Czytaj też:

Reprezentacja Słowenii (fot. Getty)

Mistrzostwa Europy siatkarzy 2019. Słoweńcy zapowiadają walkę o finał. "Jesteśmy niebezpieczni"

Reprezentacja Słowenii dopiero po raz ósmy znalazła się w stawce mistrzostw Europy. Historia występów – choć krótka – jest już naznaczona sukcesami. W 2015 roku dotarli aż do finału, w którym 0:3 przegrali z Francuzami. Dwa lata później, podczas turnieju rozgrywanego w Polsce, odpadli na etapie ćwierćfinałów. Teraz osiągną jeszcze lepszy wynik, bo są już w czołowej "czwórce".

Słoweńcy powinni cieszyć się na myśl o czwartkowym starciu. Rywalizacja z biało-czerwonymi była dla nich do tej pory dobrym omenem i za każdym razem w mistrzostwach Europy plasowali się w czołówce. Szczęścia w konfrontacjach z tym rywalem nie mieli natomiast Polacy, którzy przegrali oba dotychczasowe mecze w fazie pucharowej mistrzostw Europy. W półfinale będą mieli zatem okazję do przełamania fatalnej passy.

14.10.2015 – ćwierćfinał ME (2:3)

Rok 2015 był dla Słoweńców niezwykle udany. Pod okiem Andrei Gianiego, trenującego obecnie kadrę Niemiec, po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Europejską. Co ciekawe, w półfinale tych rozgrywek wyeliminowali Polaków, którzy grali w nich w rezerwowym składzie, m.in. ze stawiającymi pierwsze kroki w reprezentacji Aleksandrem Śliwką i Bartoszem Bednorzem.

Mimo wcześniejszego sukcesu przed mistrzostwami Europy we Włoszech i Bułgarii nikt nie stawiał Słoweńców jako kandydata do medalu. W fazie grupowej zdołali ograć jedynie najsłabszą w turnieju Białoruś. Postawili się jednak Polakom, którzy triumfowali ostatecznie w czterech setach. Cztery dni po pierwszym meczu oba zespoły spotkały się ponownie, tym razem w ćwierćfinale. Kibice szykowali się na fetowanie kolejnego udanego występu kadry Stephane'a Antigi, ale ostatecznie musieli obejść się smakiem.

Mateusz Mika podczas ćwierćfinału ME 2015 (fot. CEV) Mateusz Mika podczas ćwierćfinału ME 2015 (fot. CEV)

Dwie pierwsze partie ćwierćfinałowej potyczki niespodziewanie należały do rywali, którzy wygrali je gładko – do siedemnastu i dziewiętnastu. Biało-czerwoni zdołali otrząsnąć się z letargu i doprowadzić do tie-breaka. Przy stanie 14:14 dwie akcje wygrali jednak Słoweńcy, sensacyjnie wyrzucając mistrzów świata z turnieju. – Robiliśmy co w naszej mocy, ale zabrakło nam mentalności zwycięzców. Wolę walki można sobie wsadzić gdzie się chce, bo liczy się tak naprawdę awans do półfinału. Nie zrobiliśmy tego, a wynik, jaki osiągnęliśmy, jest zdecydowanie poniżej naszych możliwości – powiedział po meczu Bartosz Kurek.

30.08.2017 – 1/8 finału ME (0:3)

Już początek sezonu reprezentacyjnego nie zwiastował sukcesu w mistrzostwach Europy. Polacy nie zakwalifikowali się do Final Six Ligi Światowej, ale trener Ferdinando de Giorgi deklarował, że kadra to, co najlepsze, pokaże podczas turnieju rozgrywanego przed własną publicznością.

W fazie grupowej biało-czerwoni nie sprostali Serbom i musieli zagrać w barażu o ćwierćfinał. W nim znów trafili na Słoweńców, ale wydawało się, że rywale nie są już w takiej formie, jak dwa lata wcześniej. Założenie okazało się mylne, bo Polacy nie potrafili przeciwstawić się wicemistrzom Europy i nie wygrali choćby seta. – Słoweńcy zagrali od nas lepiej w każdym elemencie. Musimy przemyśleć, co się dzieje, co dalej. Zawiodło wszystko, zagraliśmy słabo. Od początku czuliśmy, że gra nam się ciężko. Zabrakło ognia. Jestem w głębokim szoku... – mówił zaraz po porażce Michał Kubiak.

Kubiak: musimy pomysleć o tym, co dalej...

Krótko po mistrzostwach na de Giorgiego spadła fala krytyki, nie tylko ze strony dziennikarzy i ekspertów, ale samych zawodników. Włoski szkoleniowiec zanotował katastrofalny start pracy z reprezentacją Polski i już po kilku miesiącach musiał ją zakończyć. – Trener nie widział w sobie żadnej winy. Twierdził, że takich mamy zawodników, jakich mamy i trwa zmiana pokoleniowa – tłumaczył powody zwolnienia popularnego "Fefe" prezes PZPS, Jacek Kasprzyk

Powtórzyć Gdańsk

O czym powinni pomyśleć polscy siatkarze przed półfinałem? Najlepiej o tym, jak w sierpniu zagrali podczas kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Tokio. W Ergo Arenie również zmierzyli się ze Słoweńcami i wygrali 3:1, pieczętując w ten sposób olimpijski awans. Co ciekawe, był to najtrudniejszy mecz biało-czerwonych w Gdańsku. Takiego oporu nie stawili nawet Francuzi, którzy nie zdołali urwać gospodarzom nawet seta.

Czwartkowych rywali nie należy zatem lekceważyć. Tym bardziej, że ma za sobą niezwykle udany sezon. W lipcu wygrali Challenger Cup, kwalifikując się w ten sposób do przyszłorocznej Ligi Narodów. Później postraszyli Polaków w kwalifikacjach olimpijskich, a w mistrzostwach Europy zostali sprawcami największej sensacji, eliminując głównych faworytów i obrońców tytułu, Rosjan, a w 1/8 finału mocnych Bułgarów. W półfinale będą chcieli zaskoczyć zespół Vitala Heynena, ale Polacy na taki scenariusz, patrząc na historię spotkań ze Słoweńcami, powinni być przygotowani.

Vital Heynen: czy możecie coś przekazać premierowi?
Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także