Wielki talent, Youssoufa Moukoko, dołączył właśnie do pierwszej drużyny Borussii Dortmund. Klub przesunął go do dorosłego zespołu nie chcąc marnować jego potencjału. Piętnastolatek przerastał rówieśników, bijąc rekordy w młodzieżowych drużynach. Mimo przesłanek ku nadchodzącej wielkiej karierze, historia futbolu zna wiele podobnych mu przykładów. Graczy, którzy wypłynęli za szybko, tonąc tuż przed dobrnięciem do głębokiej wody.
Youssoufa Moukoko od kilku lat znajduje się w kręgu zainteresowań niemieckich mediów. Urodzony w 2004 roku w Jaunde piłkarz polaryzuje tamtejszą opinię publiczną. W 2016 roku, w wieku 12 lat, przeniósł się z FC St. Pauli, którego jest wychowankiem, do młodzieżowej drużyny Borussii Dortmund. Trafił do grupy U15, przerastając ją swoimi umiejętnościami. W 21 meczach strzelił 33 gole, a rok później grał już w drużynie U17. W sezonie 2018/19, pobił rekord ligi, zdobywając 46 bramek. Zadebiutował też w młodzieżowej reprezentacji Niemiec.
Wątpliwości niemieckiej publiczności wzbudził wiek genialnego czternastolatka. Ten rywalizował z graczami trzy lata starszymi, notując niesamowite liczby. Zaczęto więc podejrzewać sfałszowanie jego daty urodzenia. Zarzuty oddalono dopiero po potwierdzeniu autentyczności aktu narodzin Moukoko, stwierdzającego, że ten urodził się 20 listopada 2004 roku.
Jego świetne występy nie umknęły uwadze trenerów pierwszego zespołu Borussii Dortmund, starających się o dołączenie Moukoko do dorosłej drużyny. Na drodze ku temu stały jednak przepisy, a konkretnie ubezpieczenie. To obowiązywało jedynie podczas gier na poziomie juniorskim oraz w szkole. Po rozszerzeniu go o obszerniejszy pakiet młody talent mógł dołączyć do treningów ze swoimi idolami.
W Bundeslidze Moukoko będzie mógł jednak zadebiutować dopiero na początku sezonu 2021/2022, osiągając wiek uprawniający go do debiutu. Mimo tego, od 2019 roku, związał się umową sponsorską z firmą Nike, opiewającą – jak podają niemieckie media – na kwotę dziesięciu milionów euro. By otrzymać pełną wypłatę musi spełnić kilka zapisów. Na przykład zadebiutować w pierwszym zespole.
Youssoufa Moukoko nie jest jednak pierwszym piłkarzem, z którym w młodym wieku wiązano ogromne nadzieje. Świat futbolu zna wielu zawodników, którzy nie weszli na poziom, jakiego od nich oczekiwano. W karierze przeszkodzili źli doradcy, woda sodowa lub ognista, czy właśnie ogromne pieniądze, przerastające wyobraźnię młodych graczy. Oto kilka przykładów, z których młody Niemiec powinien wyciągnąć wnioski.
10. Ravel Morrison
– Był najlepszym młodym piłkarzem, jakiego kiedykolwiek widziałem – określił Morrisona sir Alex Ferguson. Podobnego zdania byli również Rio Ferdinand, Sam Allardyce i Igli Tare, oceniający go jako największy zmarnowany talent ostatnich lat.
Ravel wychował się w akademii piłkarskiej Manchesteru United, dołączając do pierwszego zespołu w 2010 roku. Jego pozaboiskowe problemy zaczęły się już rok po podpisaniu profesjonalnej umowy z "Czerwonymi Diabłami". Nadużył siły wobec swojej partnerki, stosując przemoc domową. Wciąż był niepełnoletni, więc został ukarany grzywną oraz nadzorem kuratora. Podobne kryminalne przeboje przewijały się przez całą jego karierę.
W 2012 roku Manchester United zdecydował się nie przedłużać z nim kontraktu. Morrison rozpoczął tułaczkę po Anglii. Grał w West Hamie, Birmingham i QPR, nigdzie nie zagrzewając dłużej miejsca. Szansy na odbudowanie szukał więc poza granicami Wysp. Trafił do Lazio, od którego odbił się równie szybko. Po nieudanym epizodzie w Szwecji wrócił do Anglii, niespodziewanie dołączając do występującego w Premier League Sheffield United. W sezonie 2019/20 rozegrał zaledwie dwanaście minut na najwyższym poziomie rozgrywkowym.
9. Hachim Mastour
Złote dziecko ery Internetu. Jego popisy techniczne śledziły na filmikach miliony widzów. Piętnastoletni Hachim Mastour miał stanowić o sile AC Milan przez najbliższe dwie dekady. Miał wspiąć się na szczyt futbolowego świata, potwierdzając swoje niebywałe umiejętności.
W 2014 roku wystąpił w reklamie Red Bulla, mierząc się na piłkarskie sztuczki z Neymarem. Jego potencjału pewni byli wszyscy. Od włoskich dziennikarzy, przez byłych piłkarzy, po dyrektora akademii Milanu, Filippo Gallego.
Hachim Mastour. ⚽️�� pic.twitter.com/Z6iALzTcdB
— Vines Foot (@vinesfoot) June 5, 2017
8. Federico Macheda
Jeden z największych talentów włoskiej piłki ostatnich lat. Wychował się w Lazio, a tuż po ukończeniu szesnastego roku życia trafił do Manchesteru United. To właśnie z występów w jego barwach jest najbardziej kojarzony.
Macheda miał być napastnikiem nowej generacji. Łączącym warunki fizyczne z wyszkoleniem technicznym. W 2010 roku trafił na listę stu najlepszych piłkarzy urodzonych po 1989 roku. Nie potrafił sprostać oczekiwaniom.
W barwach Czerwonych Diabłów rozegrał zaledwie 19 meczów, częściej będąc wypożyczanym. Od 2018 roku próbuje odbudować się w Panathinaikosie.
7. Kerlon
Dzięki nietypowemu dryblingowi nazywany foką. Mijał rywali, odbijając piłkę… głową. W 2005 roku wygrał Copa America do lat 17, zostając najlepszym graczem turnieju. Trzy lata później, dzięki świetnej grze na brazylijskich boiskach, przeniósł się do Serie A. Był częścią łączonej transakcji między Chievo i Interem Mediolan. Początkowo trafił więc do pierwszego z tych klubów, występując w nim zaledwie czterokrotnie. Jeszcze gorzej wiodło mu się w Mediolanie, gdzie nie zdołał nawet zadebiutować.
Remember Inter Milan's Brazilian wonder kid Kerlon who did the 'seal dribble'?
— Faded Footballers (@FadedFootballer) August 6, 2018
He retired last year, aged 29. pic.twitter.com/7BvyhyCBoe
6. Keirrison
Król strzelców ligi brazylijskiej i jeden z największych talentów tamtejszej piłki. Keirrison, dzięki świetnym występom w Coritibie i Palmeiras, zapracował na transfer do FC Barcelony. Kosztował czternaście milionów euro.
Choć związał się z nią pięcioletnim kontraktem, w barwach Dumy Katalonii nie zagrał ani razu. Trafił na wypożyczenie do Benfiki i Fiorentiny, w obu przypadkach odbijając się od europejskiego futbolu. Wrócił do Brazylii, nie odnajdując już dawnej formy. Od stycznia 2019 roku pozostaje bez klubu.
5. Francis Jeffers
Pod koniec 1997 roku, w wieku 16 lat, zadebiutował w barwach Evertonu. Później było tylko lepiej. Strzelił trzynaście goli w szesnastu meczach reprezentacji Anglii do lat 21, wyrównując rekord Alana Shearera. Był odpowiedzią niebieskiej części Liverpoolu na Michaela Owena.
W 49 meczach ligowych dla The Tofees zdobył osiemnaście bramek. W 2001 roku, w wieku dwudziestu lat, za blisko dziesięć milionów funtów trafił do Arsenalu. Choć Arsene Wenger był zwolennikiem jego talentu, Jeffers w ciągu trzech lat w klubie rozegrał zaledwie 22 mecze. Jego rozwój zahamowały kontuzje, wynikające z szybkiej eksploatacji organizmu.
W odbudowaniu formy nie pomogło nawet wypożyczenie do rodzimego Evertonu. W osiemnastu meczach w jego barwach nie strzelił ani razu. Mimo ciągłych problemów zdrowotnych zadebiutował w reprezentacji Anglii. 12 lutego 2003 roku strzelił gola w przegranym 1:3 sparingu z Australią.
Po nieudanym epizodzie w Arsenalu zaczęła się jego tułaczka. Najpierw po niższych ligach angielskich, a później po świecie. Grał w Australii i na Malcie. Karierę zakończył w wieku 32 lat.
4. Sonny Pike
Angielski Diego Maradona. Nowy George Best – z takimi porównaniami od najmłodszych lat musiał mierzyć się Sonny Pike. Był rewelacją, strzelającą co sezon ponad sto bramek w rozgrywkach juniorskich. Reprezentował Anglię w młodzieżowych turniejach, przykuwając ogromne zainteresowanie.
Trafił do Ajaxu, wykazującego się największą determinacją. Poznał Louisa van Gaala i jego młodą drużynę. W tym Patricka Kluiverta i Nwankwo Kanu. Choć znajdował się daleko od ojczyzny, nie dawał o sobie zapomnieć.
Who remembers when Ajax signed 7-year-old English wonderkid Sonny Pike? pic.twitter.com/e024dWvV6w
— 90s Football (@90sfootball) August 15, 2017
2. Dawid Janczyk
Swój zmarnowany talent mają i Polacy. Dawid Janczyk wypłynął na młodzieżowych mistrzostwach świata, potwierdzając swój potencjał w barwach Legii Warszawa. Za ponad cztery miliony euro trafił do CSKA Moskwa, stając przed szansą podboju Europy.
Choć zarabiał ogromne pieniądze, nie potrafił przebić się do pierwszego zespołu. Wpadł w problemy alkoholowe, marnotrawiąc najlepsze lata swojej kariery. Odbudowania szukał na licznych wypożyczeniach.
Najbliżej powrotu do optymalnej formy był w Belgii. W barwach Lokeren odrzucił jednak pomoc Włodzimierza Lubańskiego, ponownie staczając się na dno.
Od kilku lat bezskutecznie walczy z chorobą alkoholową, szukając pomocy w polskich klubach z niższych lig.
1. Freddy Adu
Modelowo zmarnowana kariera. Młody Ghańczyk reprezentujący Stany Zjednoczone, namaszczany przez Pelego na swojego następcę. Historia iście filmowa, którą pokochały miliony Amerykanów.
Adu stał się amerykańskim Pike'm. W wieku czternastu lat podpisał zawodowy kontrakt w MLS, zostając najmłodszym piłkarzem w historii. Niedługo później był już najmłodszym strzelcem gola.
������ On This Day, 2004: Freddy Adu became the youngest ever MLS goalscorer at the age of just 14 ��
— COPA90 (@Copa90) April 17, 2019
[��: @MLS] pic.twitter.com/V7xSN6d5PS