| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Rok 2019 był dla Legii Warszawa katastrofalny - brak mistrzostwa, pucharu i gry w fazie grupowej europejskich pucharów. Kolejne 12 miesięcy jawi się jako czas, w którym stołeczny klub będzie mierzył się z wieloma wyzwaniami. Kluczem do sukcesu będą wyniki z boiska.
Nowy rok, nowe nadzieje, nowe postanowienia. Legii Warszawa wystarcza jedno: oby było lepiej. Stołeczny zespół w 2019 roku nie zdobył mistrzostwa, Pucharu Polski, ani nie zakwalifikował się do fazy grupowej europejskich pucharów. Sprawozdanie finansowe wykazało 30 milionów złotych straty. Kolejni trenerzy, zmieniający się dyrektorzy poszczególnych działów, nieudane projekty. To nie był czas Legii.
Rok zamykający drugą dekadę XXI wieku będzie bardzo istotny dla Legii. Najbliższe miesiące mogą wskazywać kierunek, w którym będzie podążał stołeczny klub. Ten zarysowała już przeszłość, ale kilka kwestii może dodatkowo modyfikować plany. – Najbliższy czas w kontekście kształtu drużyny powinien przynieść tylko delikatne zmiany. Takie, które sprawią, że drużyna będzie lepsza – uważa trener legionistów, Aleksandar Vuković.
Kształt zespołu
Legia jest liderem PKO Ekstraklasy, gra nadal w Pucharze Polski i pierwszy raz od dawna ma swój styl. Stołeczna drużyna imponuje ofensywą, ale jest także solidna w kwestii gry obronnej. Vuković obronił się w roli trenera, znalazł z zespołem na szczycie tabeli, choć swoją kadencję zaczynał wsiadając do windy głęboko na podziemnym parkingu. Serb może mieć satysfakcję, choć zima pozwoli dokładniej określić, jakie zadanie czeka go w rundzie wiosennej.
Wiele w kontekście Legii zależy od kształtu zespołu. Wicemistrzowie Polski mają najskuteczniejszego napastnika Ekstraklasy. Jarosław Niezgoda strzelił jesienią czternaście goli, ale stał się przez to łakomym kąskiem na rynku transferowym. Napastnikiem mocno interesuje się Dinamo Moskwa. Latem zabiegało o niego FC Midtjylland oraz klub z MLS. Temat Stanów Zjednoczonych wciąż istnieje, a transfer Adama Buksy z Pogoni Szczecin do New England Revolution pokazał, że może to być ciekawy kierunek. Do tego dochodzi zainteresowanie klubów z Niemiec, Włoch i Belgii. – Mam przeczucie i przekonanie, że zespół nie będzie mocno osłabiony. Gdyby Niezgoda odszedł, mielibyśmy problem z zastąpieniem takiego piłkarza – przekonuje Vuković.
Mniejszym problemem, choć przy okazji większym zarobkiem, może być sprzedaż Radosława Majeckiego. Młodym bramkarzem interesuje się wiele klubów z czołowych lig. Obaj gracze są dla Legii niczym aktywa, które będą ratowały sytuację finansową klubu. Sprzedaż golkipera i napastnika powinna dać warszawiakom przynajmniej dziesięć milionów euro. To kwota, która pozwoli zasypać dziurę budżetową i zapomnieć o stratach, które Legia zanotowała w poprzednim roku finansowym (1.07.2018 - 30.06.2019).
Nieszczęsne finanse
Legia nie jest klubem, który może pozwolić sobie na wieczne czekanie ze sprzedażą zawodników. Przy Łazienkowskiej nie ma potrzeby przyjmowania każdej oferty, która pojawi się na stole, ale nie ma wątpliwości, że pieniądze są potrzebne. Stołeczny klub zimą sprzeda przynajmniej jednego gracza z duetu Majecki - Niezgoda. Rozstanie z dwoma zawodnikami też nie jest wykluczone. Legia ma 30 milionów strat za poprzedni rok finansowy, a bez gry w pucharach, musi nadrabiać braki w finansach.
Stołeczny klub ma do spłacania blisko 160 milionów złotych różnych zobowiązań finansowych. W tej kwocie znajduje się kredyt na akademię, dług wobec właściciela czy "dotacja" z funduszu inwestycyjnego. Fakt, że pieniądze przy Łazienkowskiej są potrzebne, najdobitniej pokazują adnotacje ze sprawozdania finansowe. Zaznaczono w nich, że Legia może "pozyskać dodatkowe finansowanie", a także zwrócono uwagę na wyniki sportowe. To jasne nawiązanie do gry w fazie grupowej europejskich pucharów, co jest niezbędne w kontekście 2020 roku, choć nieosiągalne od sezonu 2016/2017.
Finanse wyznaczają rytm Legii. Stołeczny klub zniwelował wynagrodzenia o blisko dwadzieścia milionów złotych (z 80 do 61), ale wciąż potrzebuje większej stabilności. Pieniądze są istotne przy budowie zespołu. Latem rozstawano się z graczami z wysokimi kontraktami, a pozyskiwano zawodników skłonnych zarabiać mniej, za których nie trzeba płacić wysokich kwot. Nie bez znaczenia w kontekście pieniędzy były też kwestie choćby nieudanego systemu biletowego czy rozstawania i zatrudniania kolejnych osób w pionie zarządzającym. Nie są to największe kwoty w perspektywie całego klubu, ale Legia stara się oszczędzać na wszystkim. Od cen za prąd, po wynagrodzenia. Wielu pracowników stołecznego klubu przeszło przez to na samozatrudnienie (umowy B2B).
Fundament
Rok 2020 będzie także kluczowy dla Legii ze względu na fakt, że egzystencję rozpocznie jej nowy fundament – ośrodek koło Grodziska Mazowieckiego. Życie klubu przeniesie się poza Warszawę. Tam trenować ma pierwszy zespół. Tam ćwiczyć będą najstarsze roczniki akademii.
Przenosiny zaplanowano na lipiec, kilka tygodni po oddaniu ośrodka do użytku. W tej chwili na pierwszych boiskach rośnie już trawa, a budynek rośnie z każdym miesiącem. To jeden z najważniejszych projektów Legii ostatnich lat, a także jeden z jej największych sukcesów. Wykonawca realizuje projekt i od lata wszystko będzie zależało od stołecznego klubu. Trzeba tu rozumieć także wprowadzanie odpowiednio dobranej filozofii.
Założenie Legii polega na tym, by akademia regularnie gwarantowała dopływ zawodników na poziomie Majeckiego czy Michała Karbownika. To łączy się z modelem biznesowym, w którym stołeczny klub będzie chciał zarabiać na sprzedaży własnych zawodników. Dodatkowo ma to mieć przełożenie na aspekt sportowy, bo młodzi gracze mają być wartością dodaną dla zespołu walczącego regularnie o mistrzostwo i grę na arenie międzynarodowej.
Założenia
Kiedy Legia sprzeda zawodników, będzie miała pieniądze. Jeśli Legia uzupełni braki i utrzyma poziom z jesieni, ma wielką szansę na mistrzostwo Polski. O ile zespół będzie się rozwijał, będzie miał okazję walczyć o europejskie puchary. Gdy ośrodek już powstanie, piłkarze będą mieli szansę trenować w lepszych warunkach.
Legia na początku 2020 roku opiera się o założenia i dawkę gdybania. Szukanie pewności przy Łazienkowskiej byłoby objawem nieznajomości. Wydaje się, że stołeczny klub zaczyna wychodzić na prostą, zyskiwać stabilność i zostawiać za sobą kurz letniej rewolucji.
Warszawski klub ma w tej chwili piłkarski kręgosłup oraz drużynę, która potrafi dawać radość kibicom. Projekty idą do przodu, a przy Łazienkowskiej dostrzegalne jest zazębianie się kolejnych elementów. Założenia Legii mogą ponownie stawać się ambitniejsze, ale historia wielokrotnie pokazywała, że w stolicy istotna była też chwila, "tu i teraz". Wojskowi zaczynają zyskiwać spokój i małymi krokami kierują się we właściwą stronę. Ale rzeczywistą recenzję Legii wystawić będzie można dopiero w grudniu, bo przedwczesne osądzanie bywa w Warszawie na ogół zgubne.