Zmiana czasu, garstka kibiców i sukcesy biało-czerwonych. To tylko niektóre skojarzenia Polaków z Sapporo. W weekend skoczkowie powalczą tam o kolejne punkty Pucharu Świata. W rozmowie z TVPSPORT.PL wizytę w Japonii wspomina Bartłomiej Kłusek. Transmisja rywalizacji na antenach Telewizji Polskiej, w TVPSPORT.PL oraz aplikacji mobilnej.
Biało-czerwoni do Sapporo polecą w dobrych nastrojach. Podczas weekendowych zawodów w Zakopanem Kamil Stoch triumfował w zawodach indywidualnych, a Dawid Kubacki zajął trzecie miejsce. Dobrze spisał się też Piotr Żyła, który był ósmy. Tym samym udało im się poprawić nastroje kibiców po niezbyt udanej "drużynówce", w której kadra Michala Doleżala była piąta, wyrównując w ten sposób najsłabszy wynik gospodarzy w historii konkursów na Wielkiej Krokwi.
W Japonii skoczkowie dwukrotnie będą rywalizować indywidualnie. W ubiegłym roku z Azji w najlepszym nastroju wyjechał Stefan Kraft, który triumfował dwukrotnie. Po drugim miejscu w Zakopanem ponownie powinien liczyć się w walce o triumf. Dobre wspomnienia z tego obiektu ma też Stoch, który rok temu był drugi w pierwszym konkursie, a dwa lata temu wygrał rywalizację. Do skoczka z Zębu należy też rekord obiektu (148,5 m).
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Wyprawa na drugi koniec świata sprawia kłopoty?
Bartłomiej Kłusek: – Zawodników czeka długa podróż. W tych latach mają już taki plus, że z Warszawy jest bezpośredni lot do Tokio. Kiedyś było tak, że czołowa "10" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata miała zapewnione miejsce w buisness class. Gwarantował to organizator. W tym momencie załapałby się na to Kubacki i Stoch. Podejrzewam jednak, że Polski Związek Narciarski wszystkim opłaci takie miejsca w samolocie, żeby nie było dodatkowych kłopotów. Na szczęście podróż nie będzie już wyglądała jak męcząca tułaczka.
– Największa niedogodność podczas takiej podróży to...?
– Najgorsza jest zmiana czasu. Z nią trudno walczyć. Kiedy u nas jest 13:00, tam mają 21:00. Gdy sam latałem do Japonii starałem się nie przestawiać.
– Dało radę?
– Łatwo się mówi. W praktyce jest zdecydowanie gorzej. Są kłopoty z zaśnięciem. Pamiętam, że położyłem się około 23:00. Obudziłem się o 2:00 w nocy. Nie było szans, że znowu zasnę. Chodziłem po pokoju, szukałem zajęcia. Przy kolejnej wizycie już nawet nie próbowałem się przestawiać. Żyliśmy, jak w naszym, polskim, czasie. Odpuszczaliśmy ewentualnie posiłek, wtedy spaliśmy. Trenowaliśmy tak, jakbyśmy byli u nas w kraju.
– Japonia, czyli trochę inny świat?
– Dokładnie. Taki plus, że mi i chłopakom zawsze bardzo podobało się w Sapporo. Warto zwiedzić to miejsce. Mieliśmy okazję pojawić się również w Tokio. Całkiem inna rzeczywistość.
– Zapamiętałeś coś szczególnego?
– Na przykład samochody. W Europie takich nie widywałem. Można było spotkać model subaru impreza, ale to rzadkość. Większość jeździła w "swoich pudełeczkach". Takich aut u nas nie zobaczymy.
– Zawody też wyglądają inaczej?
– Na skoczni nie ma prawie w ogóle kibiców. Garstka ludzi, zdarzali się też oczywiście Polacy. Ich nie brakuje nigdzie. Porównując konkursy do tych z Zakopanego, to naprawdę pojawiało się maksymalnie kilkaset osób.
– Rezultaty Ryoyu Kobayashiego z ostatnich miesięcy mogą to poprawić?
– Może pokaże na co go stać na Okurayamie i nakłoni kolejnych kibiców, żeby się pojawili na trybunach.
– Zdarzało się, że światowa czołówka odpuszczała daleką podróż.
– Były takie sytuacje, ale tym razem nie ma co na to liczyć. O Kryształową Kulę walczy kilku zawodników. To taki sezon, w którym brakuje bardzo ważniej imprezy. Są mistrzostwa świata w lotach, ale to na koniec zmagań. Do tego momentu najważniejszy był 68. Turniej Czterech Skoczni, dlatego wszyscy walczą o końcowy triumf.
– Dla nas obiekty w Sapporo są szczęśliwe.
– Jest co wspominać. Skocznia zawsze jest bardzo dobrze przygotowana. Można daleko polatać. Tam zazwyczaj mocno wieje. Niekiedy odejmuje się po -25, -30 punktów od noty. Idzie odlecieć. Gorzej, gdy ktoś nie przeleci buli i nie ma kolejnych podmuchów. Wiatr cichnie i jest trudno osiągnąć dobry wynik. Sędziowie z roku na rok obniżają belki, trzeba po prostu trafić dobre warunki. Jeśli wiatr podmucha 1-1,5 m/s pod narty, wtedy czeka nas fajny konkurs.
– W ostatnich latach Stoch i Maciej Kot pojawiali się na podium, brakowało Dawida Kubackiego. Może się to zmienić?
– Jak jest forma, to wszędzie się skacze poprawnie. Dawid wcześniej otwierał się w górze, obierał bardzo wysoki tor lotu potem brakowało odległości. Teraz ma biodro bardziej z przodu, jest bardziej agresywny. Nie ma co się martwić. Zawodów pewnie nie może się doczekać Kamil. Skakał dobrze w Zakopanem. Zwycięstwo go odblokowało. Od początku sezonu miał pecha co do warunków atmosferycznych. Trafiał na te złe, nic nie mógł na to zrobić. W Polsce był zadowolony. Kocha to miejsce, skakał świetnie.
– Azjatycko-europejski maraton może wybić skoczków z rytmu?
– Ważna jest odnowa biologiczna. Czeka ich Willingen Five. Sztab zrobi na pewno wszystko, by nie było kłopotów. Polacy sobie poradzą, nie mam złudzeń.
– Azjatycka część świata zmaga się w tym momencie z koronawirusem. W przeszłości przechodziliście dodatkowe kontrole na lotnisku?
– Organizatorzy dbają o skoczków. Japończycy to specyficzny naród. Na co dzień chodzą w maskach. Dbają o zdrowie. Kwestie bezpieczeństwa są dla nich ważne. Nikt nie będzie się bał do nich podróżować. Mają tak nowoczesne technologie, że bez kłopotów podołają. Zawodnicy powinni być w stu procentach bezpieczni. Na biało-czerwonych czeka już na miejscu Klemens Murańka, który najpierw zajął drugie miejsce, a dzień później wygrał podczas Pucharu Kontynentalnego w Sapporo. Chłopacy będą walczyć!
KONKURS W SAPPORO – GDZIE OGLĄDAĆ? [TRANSMISJA, NA ŻYWO, ONLINE, STREAM]
Sobota, 1 lutego: transmisja od 7:45 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji oraz od 8:30 w TVP 1
Niedziela, 2 lutego: transmisja od 1:00 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji oraz od 1:50 w TVP 1