| Inne

Kobiece kontrakty w sporcie. Jak kluby i zawodniczki podchodzą do tematu ciąży?

fot. Getty Images
fot. Getty Images

Kontrakty sportowe to specyficzna forma umowy zawierana między klubem a zawodnikiem. W przypadku sportsmenek dochodzi jeszcze kwestia ciąży, a prezesi i właściciele zespołów podchodzą do tego w różny sposób. Oczywiście zawodowy sport wymaga poświęceń. W przypadku zawodniczek to nie tylko treningi czy dieta, ale czasami także przełożenie planów macierzyńskich.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Do dużego zgrzytu z powodu ciąży doszło w zespole piłkarek ręcznych SPR Asseco BS Lublin w 2009 roku. Gdy Katarzyna Duran zaszła w ciążę, okazało się, że w klubie funkcjonowała... kolejka na macierzyństwo. W niej pierwszeństwo miała Ewa Damięcka.

Zajście w ciążę musi być uzgodnione z klubem. Bo co ja zrobię, jak w tym samym momencie stracę pięć zawodniczek? – pytał retorycznie ówczesny prezes Andrzej Wilczek na łamach "Gazety Wyborczej".

Damięcka nie zamierzała rezygnować ze swoich planów, mimo że koleżanka z drużyny – brzydko rzecz ujmując – ją uprzedziła. – W kontrakcie mam zapis wymagający ode mnie poinformowania o tym fakcie klubu i już to uczyniłam. Nie czekam na zgodę prezesa. Raczej na odpowiedni moment – argumentowała. I parę miesięcy później też oczekiwała dziecka. Czarny scenariusz prezesa się sprawdzał.

Dziewczyny zachodziły w ciążę, gdy odnosiły kontuzje wykluczające je z gry nawet na kilka miesięcy. To było rozwiązanie korzystne dla obu stron – uważał prezes Wilczek. Ale jednocześnie zaznaczył, że nie zostawił Duran na lodzie. – Mogłem zerwać umowę, ale trzeba być człowiekiem. Czekamy na szczęśliwe rozwiązanie i powrót Kasi do zespołu. W tym czasie będziemy jej nawet wypłacać pieniądze, ale oczywiście mniejsze – mówił.

Sama zawodniczka nie miała wtedy do nikogo pretensji. – Z powodu ciąży nie spotkały mnie w klubie żadne przykrości. Owszem, to była niespodzianka – dla jednych miła, dla innych trochę mniej – ale zawsze można znaleźć wyjście z sytuacji – wyjaśniła.

Katarzyna Duran (fot. PAP)
Katarzyna Duran (fot. PAP)

Pełen profesjonalizm

Nigdy nie miałam zapisów o ciąży w kontraktach. Kluby, w których grałam, podchodziły do tego profesjonalnie i tego samego oczekiwały od zawodniczek. Wiadomo, że czasami może się zdarzyć nieprzewidywana sytuacja, ale są to raczej rzadkie przypadki – mówi Małgorzata Glinka-Mogentale.

Dwukrotna mistrzyni Europy i jedna z najlepszych polskich siatkarek w historii lwią część kariery spędziła za granicą. Podobnego problemu nie miała była liderka reprezentacji w piłce ręcznej – Iwona Niedźwiedź, która przez sześć lat występowała w lidze duńskiej. – Wiadomo, że Skandynawia jest kolebką praw człowieka. Oczywiście wszystko odbywało się fair, zawodniczki informowały klub, jeśli planowały ciążę. Pamiętam, że pod koniec mojej przygody w Danii wahałam się czy przedłużać kontrakt, a kartą przetargową klubu było to, żebym przez sezon jeszcze pograła, a w drugim sezonie zaszła w ciążę. Tylko że nie wyobrażałam sobie przerwy macierzyńskiej w trakcie kariery, dlatego nie walczyłam o to – zdradza.

– W klubach zdawali sobie sprawę, że jesteśmy kobietami. Natomiast najlepsze zawodniczki nigdy nie pozwoliły sobie na zajście w ciążę w trakcie sezonu. To było tak jasne, że niepotrzebne były zapisy kontraktowe. Byłam liderką swoich zespołów i to byłoby nie fair wobec klubu, gdybym w trakcie sezonu zaszła w ciążę – dodaje Glinka-Mogentale.

Trudno ciążę traktować jako stan niefizjologiczny i to powoduje pewne implikacje.

Bogusław Trojan, prezes MKS Perły Lublin

Różne podejście klubów

Przypadek Katarzyny Duran pokazał, że sytuacja nie jest łatwa dla klubów. Temat jest bardzo delikatny, ale sport to biznes, dlatego niektóre zespoły zabezpieczają się przed ciążą zawodniczek. – W naszych kontraktach mamy różne zapisy, też i takie dotyczące ciąży. Kogoś może to dziwić, innych nawet oburzać, ale jesteśmy firmami, które operują w ramach dostępnych budżetów i nie możemy pozwolić sobie na to, żeby zawodniczka nie wypełniała kontraktu, bo jest w ciąży. W takiej sytuacji nie mielibyśmy ani tej zawodniczki, ani pieniędzy, żeby sprowadzić kogoś na jej miejsce – uzasadnia Katarzyna Ziobro, prezes koszykarskiej Ślęzy Wrocław.

Jak wyglądają takie zapisy w umowach? – W momencie zajścia w ciążę kontrakt zostaje rozwiązany za porozumieniem stron. Broń Boże zawodniczka nie jest karana, a o takich przypadkach też słyszałam. Jednak do każdej sytuacji – czy to związanej z kontuzją, czy innymi tematami zdrowotnymi, czy życiowymi – zawsze podchodzę po ludzku. Biznes to jedno, muszę o niego dbać, ale ja zawsze dostaję wsparcie od naszych zawodniczek i sama też staram się im zawsze pomóc na tyle, na ile mogę – wyjaśnia Katarzyna Ziobro.

Natomiast obecny prezes MKS Perły Lublin, mistrzyń Polski w piłce ręcznej, stawia na zaufanie. – Nie jest to łatwy temat, bo ciąża to intymny stan, a nam zależy na tym, żeby maksymalnie uszanować prywatność dziewczyn. Dla mnie podstawą wszystkiego jest zaufanie, dlatego umawiamy się z dziewczynami, że jeśli zajdzie w ciążę, to przedłużamy kontrakt o ten czas. Przy tym nie stawiamy żadnych przeszkód. Nam zależy na tym, żeby piłkarki, które zakończą karierę, mogły powiedzieć, że w Lublinie zawsze było wszystko w porządku – mówi Bogusław Trojan.

Odrzucając na bok emocje, pierwszy przypadek pokazuje, że klub zabezpiecza swoje interesy. W drugim bierze się pod uwagę czynnik ludzki, ale klub może wyjść na tym zdecydowanie gorzej. – Trudno ciążę traktować jako stan niefizjologiczny i to powoduje pewne implikacje. Dla mnie to jest absolutnie normalne, zawodniczki Perły też tak do tego podchodzą i chciałbym, żebyśmy wszyscy do tego tak podchodzili. Świętym prawem każdej kobiety jest zajść w ciążę i mówię to bez żadnych seksistowskich podtekstów – dodaje prezes Trojan.

Z jednej strony można przyklasnąć takiemu podejściu, ale z punktu widzenia biznesowego jest już odwrotnie. W obu przypadkach ważne jest jednak to, o czym wspomniały Iwona Niedźwiedź i Małgorzata Glinka-Mogentale – profesjonalizm. Przyznaje to też, Katarzyna Ziobro. – Za czasów, gdy jestem prezesem Ślęzy, nigdy nie musieliśmy korzystać z tego zapisu, bo nic takiego się nie wydarzyło. Nasze koszykarski są profesjonalistkami – wyjaśnia.

Daria Pik – z numerem 12 na koszulce (Fot. Budowlani Toruń)
Daria Pik – z numerem 12 na koszulce (Fot. Budowlani Toruń)

Skrajne przypadki

Jeżeli kontrakty są podpisywane na większe kwoty, to zawodniczki są w stanie zabezpieczyć się na własną rękę (prywatne ubezpieczenia, itp.). Jednak gros z nich zarabia zdecydowanie mniej i nie chodzi tylko o niższe ligi. – Wiele zawodniczek, nawet w Superlidze, musi dodatkowo pracować, więc to już nie jest do końca profesjonalny sport, jeśli szczypiornistka musi łączyć dzień treningowy z drugą pracą – mówi Iwona Niedźwiedź.

Siatkarka Daria Pik podpisała przed sezonem kontrakt z pierwszoligowym zespołem Budowlani Toruń. – Był zapis, że jeśli będę niedyspozycyjna przez dłużej niż 90 dni, to kontrakt zostaje automatycznie zerwany. W przypadku ciąży, gdy wiadomo, że ta przerwa będzie dłuższa, zostaje on rozwiązany od razu. Do tego w umowie było napisane, że w przypadku takiej sytuacji zostanie nałożona na mnie kara finansowa, a jej wysokość ustali klub – wyjaśnia zawodniczka.

Długo się wahała, ale ostatecznie parafowała umowę. Gdy klub nie płacił jej od kilku miesięcy, przestał być dla niej wiarygodny. Zaszła w ciążę pod koniec zeszłego roku. – Prezes Budowlanych nie nałożył na mnie kary, ponieważ zalegał z płaceniem pensji przez ponad trzy miesiące. Klub nie spełniał warunków kontraktu, więc nie mógł mnie karać – tłumaczy Daria Pik.

Klub od miesięcy nie płacił wszystkim zawodniczkom i w końcu wycofał się z rozgrywek. – Doszło też do innej dziwnej rzeczy. Chciałam podpisać porozumienie przy rozwiązaniu umowy, ale klub takiego porozumienia nie chciał. Prezes ma dużo za uszami. Myślał, że jeśli nie rozwiąże ze mną kontraktu od razu, to później nie będę miała żadnych roszczeń – dodaje była siatkarka Budowlanych.

Prezes Jarosław Hausman zapadł się pod ziemię, a zawodniczki wytoczyły mu proces zbiorowy. Daria Pik założyła mu sprawę osobno. Oczywiście to skrajny przypadek, ale warto postawić się w sytuacji młodej kobiety, dla której pensja z klubu jest jedynym źródłem utrzymania i w przypadku zajścia w ciążę nagle traci pracę, a także składki zdrowotne i ubezpieczenia (jeśli wcześniej sama o to nie zadbała). A w niższych ligach takie zapisy są na porządku dziennym.

Kluby zaczęły wymagać od zawodniczek deklaracji o przyszłości. Wiąże się to z tym, że mają coraz większe problemy finansowe.

Interes klubu

Myślę, że ostatnio temat ciąży się wyostrzył i kluby zaczęły wymagać od zawodniczek deklaracji o przyszłości. Mam wrażenie, że w przeszłości było to traktowane łagodniej. Wiąże się to z tym, że teraz kluby mają coraz większe problemy finansowe. Brak ważnej zawodniczki będzie skutkował na wyniku, a gorszy wynik będzie oznaczał brak sponsorów – mówi Iwona Niedźwiedź.

W przypadku zajścia w ciążę, wiadomo, że zawodniczka nie wypełni kontraktu. Powodem takich zapisów nie jest dyskryminacja ze względu na płeć, tylko – o czym już wspomnieliśmy – zabezpieczenie interesów. – Z ciąży trzeba się cieszyć. Jednak zawodowo nie jest to komfortowa sytuacja ani dla jednej, ani dla drugiej strony. Nie jest łatwo znaleźć w trakcie sezonu zawodniczkę o podobnych parametrach i profilu, który pasuje do zespołu. Z kolei dana zawodniczka staje również w trudnej sytuacji, ponieważ z dnia na dzień praktycznie traci pracę. Oczywiście jedna i druga strona może ubezpieczyć kontrakt od rożnego rodzaju sytuacji, jak kontuzje czy np. ciąża, ale z mojego doświadczenia wynika, że bardzo rzadko się to zdarza – argumentuje Katarzyna Ziobro.

Natomiast brak zapisu o rozwiązaniu kontraktu w przypadku ciąży, też ma swój cel – to świetny zabieg PR-owy na przyszłość. – Działacze mogą rozmawiać między sobą, ale największą siecią informacyjną są połączenia między zawodniczkami. Przed podpisaniem kontraktu z danym klubem dzwoni się do koleżanki, która już w tym klubie była i ja się temu nie dziwię – mówi Bogusław Trojan.

Zawodniczki Chemika Police – Małgorzata Glinka-Mogentale w środku (fot. PAP)
Zawodniczki Chemika Police – Małgorzata Glinka-Mogentale w środku (fot. PAP)

Zgodnie z prawem?

Gdyby sportowcy mieli umowy o pracę, to sytuacja rozwiązania jej po zajściu w ciążę łamałaby prawo. Jednak kontrakty sportowe są najczęściej umowami o świadczenie usług. – Kontrakty sportowe są sporządzane na kształt umowy zlecenia, więc strony mogą umówić się dowolnie. Jeżeli się zgadzają i taki dokument dobrowolnie podpisują, to wszystko odbywa się w ramach przepisów. Zgodnie z zasadą swobody umów tak można ten stosunek prawny ukształtować – wyjaśnia Jan Delmanowski, radca prawny.

Według moich informacji, w niższych ligach, np. w koszykarskiej I lidze kobiet, rozwiązanie kontraktu w przypadku zajścia w ciążę jest standardem. Wynika to z tego, że w niższych klasach rozgrywkowych profesjonalizacja jest dużo mniejsza – dodaje mecenas Delmanowski.

Gdyby kluby nie zabezpieczyły się takim zapisem, to według prawa, w przypadku zajścia w ciążę zawodniczki, nie mogłyby skrócić czasu trwania kontraktu. "Zgodnie z ogólnymi zasadami prawa cywilnego, umowy zawarte na czas oznaczony nie podlegają wcześniejszemu rozwiązaniu za wypowiedzeniem. Wynika to z ich specyfiki – przyjmuje się, że skoro strony zdecydowały się na określenie czasu trwania danej umowy, to ich wolą jest wypełnienie umowy do końca" – tak wyjaśniono ten problem w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

W podobnej sytuacji znalazła się piłkarka ręczna Kinga Grzyb, gdy grała w Piotrcovii. – Zaszłam w ciążę w trakcie sezonu, ale przez pierwsze trzy miesiące nie wiedziałam o tym i normalnie grałam. O ciąży dowiedziałam się dwa miesiące przed końcem kontraktu. Zgłosiłam to do klubu i usłyszałam, że do końca miesiąca mam opuścić mieszkanie – mówi.

W kontrakcie nie miała zapisu o jego rozwiązaniu w przypadku zajścia w ciąży. Sprawa trafiła na drogę sądową. – Po całej sprawie doszło do ugody, na którą w końcu się zgodziłam, ale stresowałam się wtedy co niemiara. Po tej aferze dziewczyny, które później zachodziły w ciążę, nie miały już żadnych kłopotów – dodaje.

Ktoś zapyta: skoro nie da się unormować prawnie kontraktów sportowych, to dlaczego wyczynowi sportowcy nie mogą być zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę? – Umowa o pracę zupełnie nie pasuje do specyfiki pracy sportowców. Wyjazdy na mecze, treningi, zgrupowania. Tego nie da się ubrać w ramy czasowe. Pojawia się też problem urlopów, bo w trakcie sezonu zawodnik musi być dostępny w pełnym wymiarze, natomiast pomiędzy jednym sezonem a drugim ma przerwę – czy tego chce, czy nie. To utopia. Zapewne część zawodniczek z chęcią przystałaby na takie rozwiązanie, chociażby z uwagi na gwarantowane świadczenie chorobowe, w kontekście ciąży, o której rozmawiamy, ale to jednocześnie dodatkowo obciążałoby budżety klubowe. Obecnie nie jest to rozwiązanie, które zafunkcjonowałoby na rynku – zauważa Jan Delmanowski.

Kinga Grzyb (fot. Getty Images)
Kinga Grzyb (fot. Getty Images)

Interes zawodniczek

Oczywiście zapis o natychmiastowym rozwiązaniu kontraktu w przypadku ciąży jest niekorzystny dla zawodniczek. Z drugiej strony podpisując umowę, wiedzą na co się piszą, a ewentualne macierzyństwo w trakcie kariery muszą zaplanować. – Po igrzyskach chciałam spróbować zajść w ciążę i miałam tyle szczęścia, że się udało. Zrobiłam sobie przerwę od sportu i wszystko przebiegło po mojej myśli – przypomina Małogrzata Glinka-Mogentale.

Uważam, że powinien być odgórny zapis w Związku Piłki Ręcznej o tym jak kobiety powinny być traktowane w ciąży. Nie powinno być żadnych zapisów o zerwaniu kontraktu w przypadku zajścia w ciążę. Oczywiście zawodniczka może umówić się z prezesem, ale są przecież sytuacje, które nas zaskakują – ocenia Kinga Grzyb.

Mam wrażenie, że czasami te kontrakty były świstkiem papieru. Były zapisy o ciążach, były o obniżeniu pensji w przypadku kontuzji – wylicza Natalia Szyszkiewicz, była piłkarka ręczna, która zmagała się z poważnym urazem kolana. – W moim ostatnim klubie miałam nawet zapis, że jak znowu będę miała kontuzję kolana, to nie dostanę pieniędzy – zdradza.

Potwierdza to Iwona Niedźwiedź. – Są zapisy w umowach, które obniżają pensję jeśli kontuzja trwa przez dłuższy czas. Za moich czasów, jeśli leczono uraz dłużej niż sześć miesięcy, to obniżano uposażenie bodaj o 20 procent. A jak się przedłużało to kwota znów spadała. Teraz zapisy są jeszcze inne – mówi.

jeśli ktoś komuś zalega z płatnościami, to jest jakiś żart. To nie tylko nieszanowanie czyjejś pracy, ale człowieka w ogóle

Małgorzata Glinka-Mogentale

O wszystkich zapisach kontraktowych budzących kontrowersje można by napisać kilkutomową książkę. Jednak zawsze jest ten sam kłopot. – Część dziewczyn są same sobie winne, bo nie walczą. Grają za psie pieniądze i pozwalają się tak traktować – ubolewa Natalia Szyszkiewicz.

Oburza mnie jak słyszę, że teraz są zapisy o rozwiązaniu umowy, gdy uzna się "brak przydatności zawodniczki do zespołu". Kto ma o tym decydować? Trener? Zarząd? Jeśli to nie są plotki, to nasza dyscyplina krzyczy o związki zawodowe – stwierdza Iwona Niedźwiedź i dodaje: – Gdy byłam w Danii, byłam częścią związku zawodowego. Opłacałam składkę, a związek oferował mi pomoc prawną i medyczną, gdyby klub zachował się nie fair wobec mnie. Natomiast tam kluby bardzo rzadko źle traktują zawodników.

Przeciętny "Kowalski" często zastanawia się dlaczego sportowcy zarabiają tak dużo. Po pierwsze – nie wszyscy. Po drugie – ich życie zawodowe jest bardzo krótkie. – Nasze organizmy są mocno eksploatowane, a po zakończeniu kariery nie mamy dużej wartości na rynku pracy – zauważa Iwona Niedźwiedź.

Prezesi muszą pamiętać, że kariera trwa kilkanaście lat, a ich pracownicy zostawiają zdrowie na boisku. Dlatego muszą zarabiać godnie, żeby odłożyć trochę pieniędzy na później, bo po zakończeniu kariery nie mają wykształcenia, zawodu, ani praktyki, bo wszystko poświęciły sportowi. Trzeba dbać o zawodników. A jeśli ktoś komuś zalega z płatnościami, to jest jakiś żart. To nie tylko nieszanowanie czyjejś pracy, ale człowieka w ogóle – puentuje Małgorzata Glinka-Mogentale.

Zobacz też
Nadchodzi tydzień z Multiligą. Sprawdź plan transmisji TVP
Piłkarze Wisły Kraków (fot. PAP)

Nadchodzi tydzień z Multiligą. Sprawdź plan transmisji TVP

| Inne 
Polscy kajakarze bez medalu na mistrzostwach Europy
Na głównym planie: Tadeusz Kuchno (fot. Przemysław Skrzydło)

Polscy kajakarze bez medalu na mistrzostwach Europy

| Inne 
Wielki sukces Polki. Kolejne zwycięstwo w PŚ!
Anna Puławska wygrała zawody Pucharu Świata (fot. Getty).

Wielki sukces Polki. Kolejne zwycięstwo w PŚ!

| Inne 
Jest nowy rekord Polski! Spektakularny wynik
Agata Załęcka (fot. Informacja prasowa)

Jest nowy rekord Polski! Spektakularny wynik

| Inne 
Miał dziesięcioro rodzeństwa. Polski zdobywca wspomina początki
Andrzej
tylko u nas

Miał dziesięcioro rodzeństwa. Polski zdobywca wspomina początki

| Inne 
Rewolucyjny środek transportu na IO w Los Angeles
Air taxi (fot. Getty Images)

Rewolucyjny środek transportu na IO w Los Angeles

| Inne 
ME w kajakarstwie górskim. Polak blisko medalu
Kacper Sztuba (fot. Getty Images)

ME w kajakarstwie górskim. Polak blisko medalu

| Inne 
Triumf Polek w Pucharze Świata!
Anna Puławska (fot. PAP)

Triumf Polek w Pucharze Świata!

| Inne 
Polka wicemistrzynią świata! To jej kolejny sukces
Agata Barwińska (fot. PAP)

Polka wicemistrzynią świata! To jej kolejny sukces

| Inne 
Niestety… Polka nie obroniła tytułu mistrzyni Europy
Klaudia Zwolińska nie obroniła tytułu mistrzyni Europy (fot. Getty).

Niestety… Polka nie obroniła tytułu mistrzyni Europy

| Inne 
Polecane
Najnowsze
Wślizgiem gra nawet bez buta. "Mam nadzieję, że wróci do kadry"
Wślizgiem gra nawet bez buta. "Mam nadzieję, że wróci do kadry"
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Maxi Oyedele w meczu z Cracovią (fot. PAP)
Padła liczba transferów w Legii. "Musimy stawiać na Polaków"
Fredi Bobić został szefem operacji piłkarskich w Legii Warszawa. Ma współpracować z dyrektorem sportowym Michałem Żewłakowem (fot: PAP)
Padła liczba transferów w Legii. "Musimy stawiać na Polaków"
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Powiedziała to na głos. I dobrze. "Dwa lata bez okresu"
Anna Matuszewicz aspiruje do światowej czołówki skoku w dal (fot. PAP, Getty)
tylko u nas
Powiedziała to na głos. I dobrze. "Dwa lata bez okresu"
foto1
Michał Chmielewski
Polki walczą o awans do elity. Znamy skład
Ewa Pajor i Martyna Wiankowska (fot. Getty Images)
Polki walczą o awans do elity. Znamy skład
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Fręch Open w Bytomiu. Piękna inicjatywa polskiej tenisistki
Magdalena Fręch (fot. Getty Images)
Fręch Open w Bytomiu. Piękna inicjatywa polskiej tenisistki
| Tenis / WTA (kobiety) 
Wielkie wyróżnienia. Polacy w najlepszej "6" Ligi Mistrzów!
Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie (fot. CEV)
Wielkie wyróżnienia. Polacy w najlepszej "6" Ligi Mistrzów!
zdj. własne
Jan Pęczak
To koniec! Legenda Barcelony żegna się z futbolem
Ivan Rakitić kończy karierę po zakończeniu sezonu (fot. Getty).
To koniec! Legenda Barcelony żegna się z futbolem
| Piłka nożna 
Do góry