| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Ryszard Rybak, czyli piłkarz bez przydziału. "W Barcelonie byli w szoku"

Ryszard Rybak, czyli piłkarz bez przydziału. W 1988 zagrał z Barceloną (fot. TVP, 400mm.pl, PAP)
Ryszard Rybak, czyli piłkarz bez przydziału. W 1988 zagrał z Barceloną (fot. TVP, 400mm.pl, PAP)

Niespodziewanie dla siebie Ryszard Rybak stał się w ostatnich dniach przebojem internetu. – Po prostu powiedziałem, jaki był mój plan na ten mecz – mówi w rozmowie z TVSPORT.PL o tym, co się wydarzyło przed finałem Pucharu Polski w 1988. Ta wygrana była dla Lecha Poznań przepustką do niezapomnianych bojów z FC Barcelona.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

W ostatnich dniach kibice w Polsce przypomnieli sobie o Ryszardzie Rybaku. Przebojowy pomocnik trafił do Lecha Poznań w wieku 24 lat z Olimpii Poznań. Szybko wywalczył miejsce w mocnej przecież drużynie Kolejorza. Przez dwa lata grał z Mirosławem Okońskim, a potem widział, jak do drużyny wchodzi choćby Andrzej Juskowiak. W 1988 wraz z kolegami z Lecha do rozstroju nerwowego nieomal nie doprowadzili Johana Cruyffa, który był bliski, by pracę na stanowisku trenera Barcelony rozpocząć od kompromitującej wpadki za Żelazną Kurtyną.

Co sprawiło, że o Rybaku w środowisku piłkarskim znów zrobiło się głośniej? Ten krótki filmik wrzucony do Internetu przez Lecha Poznań.

Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Bez przydziału? Niezła fantazja! Skąd taki pomysł?
Ryszard Rybak:
– Dziś na to patrzymy z dalekiego dystansu, ale takiej prezentacji zawodników nie było nigdy wcześniej ani nigdy później. 45 minut przed meczem wchodzi dziennikarz do szatni i mówi: ″panowie, przed meczem każdy z was musi powiedzieć dwa trzy słowa″... To był słaby rok Lecha, finał Pucharu Polski był dla nas meczem o wszystko. Ostatnią szansą, by ten rok uratować, by jednak zdobyć przepustkę do Europy. W tamtych czasach Lech systematycznie grał w pucharach i nie chcieliśmy tego zmieniać. Przed nami był więc ważny mecz z wymagającym rywalem. Zauważyliśmy wejście dziennikarza do szatni, ale to co powiedział, jednym uchem wpadło, drugim wyleciało. Skupialiśmy się na meczu.

– A potem do was podszedł już na murawie, z mikrofonem i kamerą.
– Tak, a ja byłem pierwszy i nie miałem czasu do namysłu. W dwóch słowach powiedziałem, jakie są moje plany na to spotkanie. Wiedziałem, że muszę zagrać na całej długości i szerokości boiska. I takie słowa przyszły mi do głowy. "Bez przydziału", czyli obojętnie, gdzie będę w danym momencie na boisku, muszę dać z siebie wszystko. Trochę było z tego śmiechu, tym bardziej, że wygraliśmy po rzutach karnych, zdobyliśmy puchar i awansowaliśmy do europejskich pucharów.

– Ciągnęło się to za panem?
– Tylko chwilę. Teraz mamy zastój w sporcie, nic się nie dzieje, więc do takich rzeczy się wraca. Wtedy nie było na to czasu, bo zaraz był kolejny mecz. W sporcie historia goni historię. Pamiętajmy, że takiej sytuacji nie było już nigdy później. To był trochę szalony pomysł. Ten mecz transmitowała Telewizja Publiczna, która zajęta była wtedy obsługą mistrzostw Europy w Niemczech. Przy tamtej imprezie pracowało mnóstwo ludzi, a nasz mecz był wciśnięty gdzieś między to wszystko.

– Trenerem Lecha był wówczas Grzegorz Szerszenowicz.
– Tak i zaraz po tym meczu został zwolniony.

– W nagrodę za zdobycie Pucharu Polski?
– Myślę, że decyzja została podjęta wcześniej i trener zostałby zwolniony bez względu na wynik. Szerszenowicz nie był akceptowany w klubie. Z zawodnikami też miał ciężko, szczególnie z tymi najważniejszymi, którzy ocierali się o kadrę. O zwolnieniu zdecydowały przede wszystkim słabe wyniki w lidze, a puchar był tylko na osłodę.

– Wygrana z Legią była przepustką do gry z Barceloną Johana Cruyffa w Pucharze Zdobywców Pucharu. Niewiele brakowało, a sprawilibyście gigantyczną niespodziankę. Po dwóch remisach 1:1 Barca wygrała dopiero po rzutach karny.
– Najpierw graliśmy z Albańczykami. Przeszliśmy, ale to nie były łatwe mecze. Tam, po dramatycznym meczu w strasznym upale, wygraliśmy 3:2. W rewanżu ″Araś″ (Jarosław Araszkiewicz – przyp. red.) strzelił z wolnego i wygraliśmy 1:0. Nagrałem sobie ten mecz na wideo. Oglądam po powrocie do domu, a tam komentator mówi, że Lech gra na pół gwizdka, bo oszczędza się przed meczem ligowym. To była absolutnie nieprawda. Po prostu Albańczycy tak dobrze grali.

– I wreszcie mogliście szykować się na Barcelonę.
– W Polsce to były jeszcze trudne czasy, głęboka komuna... Tydzień przed meczem do Poznania przyjechała hiszpańska telewizja, by przybliżyć naszą drużynę. Pojawili się na treningu i rozstawili kamery. Trener Henryk Apostel zarządził rozgrzewkę polegającą na żonglowaniu piłki w biegu. Polacy, jeśli chodzi o umiejętności techniczne, artystami nie są. Zaczęliśmy więc biec żonglując, a piłka co trzy, cztery metry spadała nam na ziemię. Hiszpanie zrobili wielkie oczy, zwinęli kamery i wrócili do domu. Z przekazem, że Barcelona trafiła na wyjątkowych maliniaków.

Quiz #1z16: Cracovia vs. Korona dziś w TVPSPORT.PL

Czytaj też

Mateusz Supryn z Cracovii zmierzy się w sobotę z Mateuszem Spychałą z Korony (fot. TVP Sport)

Quiz #1z16: Cracovia vs. Korona dziś w TVPSPORT.PL

– A jednak w pierwszy meczu, na Camp Nou, zremisowaliście 1:1.
– Telewizja nie transmitowała tego meczu. Komuniści nie chcieli pokazywać kompromitacji polskiej drużyny w starciu z Zachodem, więc transmisja była tylko w radiu. A jednak mecz był bardzo zacięty. Oczywiście posiadanie piłki było pewnie 70 – 30, ale Barcelona taką przewagę ma praktycznie z każdym. Mieli trochę więcej sytuacji, ale to my strzeliliśmy gola z akcji, a oni z takiego miękkiego, przypadkowego karnego. Warto też zwrócić uwagę, że to oni pierwsi strzelili gola, a my zdołaliśmy doprowadzić do remisu. To nie był ten przypadek, w którym słabsza drużyna strzela gola jako pierwsza, a potem tylko się broni. Wszyscy byli w szoku. Cruyff na konferencji miał pretensje do dziennikarzy za pisanie, że do Barcelony przyjeżdża śmieszny zespół.

– Na Ławicy powitało nas 10 tysięcy ludzi. Każdego z nas kibice nieśli na rękach – od odprawy celnej do autokaru. Pojechaliśmy na stadion, a tam stała już kolejka po bilety na mecz rewanżowy. Dyrektor klubu zdradził mi potem, że za pieniądze ze sprzedaży transmisji tego jednego meczu spłacił wszystkie zaległości i ze spokojem mógł żyć przez najbliższy rok, czy dwa lata. Czasem mówię do syna: ″Nie wiem, jak się z Barceloną przegrywa, bo dwa razy nie przegrałem″. Raz zremisować można przypadkowo. Ale jeśli przez 210 minut nie byli w stanie nas pokonać to znaczy, że nie byli lepsi. OK, byli lepsi w rzutach karnych. Też jest to element piłkarski i trzeba to uszanować.

– Pan trafił swojego karnego na 2:1.
– Tak. Po meczu fajnie Cruyff się zachował – podszedł do każdego, podał rękę. To co dziś jest oczywiste w tamtych czasach takie nie było. W pierwszym meczu Bodziu Pachelski strzelając gola założył bezczelną siatkę Zubizarretcie. Gdy rozciągaliśmy się przed meczem rewanżowym, Zubizaretta szedł już na boisko. Przechodząc koło nas zaczął szukać wzrokiem Bodzia. Przywitał się z nim i pogroził mu palcem. Pamiętał o tej siatce.

– Cruyff nie chciał któregoś z was zabrać do Barcelony?
– Żartowaliśmy trochę później na ten temat. Barcelona w kolejnej rundzie trafiła na Lewskiego Sofia z Hristo Stoiczkowem w składzie. Zagrał z nimi świetne mecze i pół roku później go kupili. Gdyby więc Barcelona nas nie przeszła, Stoiczkow by przeciwko nim nie zagrał i do transferu mogłoby nie dojść.

– Nie chciałbym być w skórze tych z was, którzy przestrzelili karnego. Do siatki nie trafili Jarosław Araszkiewicz, Bogusław Pachelski i Damian Łukasik.
– Nie było jednej osoby w klubie, która miałaby pretensje o te niewykorzystane karne. Prawda jest taka, że przed rewanżem nawet nie ćwiczyliśmy karnych. Wynik pierwszego meczu był bardzo nieprawdopodobny, więc żaden z trenerów nie dopuszczał nawet myśli, że może się skończyć na karnych. Czy by to coś zmieniło? Nie wiem. Z Barceloną karne strzelali praktycznie ci sami zawodnicy, którzy podeszli do jedenastek we wspomnianym już finale Pucharu Polski z Legią.

Quiz #1z16: Cracovia vs. Korona dziś w TVPSPORT.PL

Czytaj też

Mateusz Supryn z Cracovii zmierzy się w sobotę z Mateuszem Spychałą z Korony (fot. TVP Sport)

Quiz #1z16: Cracovia vs. Korona dziś w TVPSPORT.PL

35 lat od historycznego boju Lecha z Barceloną [WIDEO]
t
35 lat od historycznego boju Lecha z Barceloną [WIDEO]

– Kto w drużynie Barcelony zrobił na panu największe wrażenie?
– Ciekawym zawodnikiem był Txiki Begiristain, który teraz jest dyrektorem w Manchesterze City. Świetne pokrętło, dobry w akcjach jeden na jeden. W Poznaniu fajne wejście z ławki zanotował obecny trener Barcelony, Ernesto Valverde. Też takie pokrętło… Gary Lineker cholernie groźny w polu karnym. Silny, ale bramki nie strzelił. Damian (Łukasik – przyp. red.) z Czesiem (Jakołcewiczem – przyp. red.) przykryli go czapką. Pamiętam też Carrasco, Eusebio… No i prawdziwa legenda Barcelony, Jose Ramon Alexanko. W Poznaniu Barcelona wynajęła najlepszy hotel i tylko on dostał apartament. Karnego jednak nie strzelił, i to dwa razy, bo sędzia kazał mu powtarzać.

– Taki mecz długo siedzi potem w głowie? Dotknąć gwiazd, zagrać z nimi dwa wyrównane mecze, a na koniec przegrać po karnych… To musiało być bolesne.
– Tak, ale też strasznie nas to napędziło. Po powrocie z Barcelony mieliśmy mecz w Łodzi z ŁKS. Janek Tomaszewski, który wszystko wie najlepiej, stwierdził, że ŁKS wygra 3:0, bo my jesteśmy zmęczeni. A ten remis tak nas poniósł, że wygraliśmy tam na luzie 3:1. To był typowy przykład, że po dużym sukcesie, jakim dla nas był remis w Barcelonie, zmęczenie ucieka. A jakbyśmy dostali na Camp Nou trzy, cztery sztuki, to w Łodzi też byśmy pewnie przegrali.

– O tym co się działo w piłkarskich szatniach w latach osiemdziesiątych, krążą już legendy.
– Nie będę ukrywał, że życie rozrywkowe było dość bogate. Nie lubię porównań drużyn i piłkarzy z różnych epok, ale jakość piłkarska była znacznie większa. Równolegle do naszych meczów z Barceloną, Górnik grał z Realem Madryt. W Zabrzu przegrali 0:1, ale w rewanżu do 77. minuty prowadzili 2:1 i Real był poza pucharami! Wyślijmy dziś Legię do Barcelony i zobaczymy, co się stanie. Przed meczami z nami Barcelona wyłożyła gigantyczne pieniądze na wzmocnienie. Wygrali tą edycję Pucharu Zdobywców Pucharu, a potem, gdy doszli Koeman, Stoiczkow czy Laudrup zdobyli Puchar Europy. Pamiętajmy, że w 1982 Polska zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata, a praktycznie wszyscy reprezentanci grali w kraju. Więc praktycznie każda ligowa drużyna miała w składzie zawodnika z trzeciej drużyny na świecie. Poziom był więc nieco wyższy niż teraz.

– Kto rządził w szatni Lecha?
– Mirek Okoński był prawdziwym wodzirejem. To najwybitniejszy piłkarz w historii Lecha i jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem z nim grać. Leszek Jezierski, który pracował z wieloma świetnymi piłkarzami powiedział nam w Lechu, że to właśnie Mirek, a nie Zbigniew Boniek, był najlepszym piłkarzem z jakim kiedykolwiek pracował. Trudno o lepszą rekomendację.

– W 1997 wyjechał pan na chwilę do Niemiec, do FC Sankt Pauli.
– Mirek Okoński przeszedł do Hamburga, a ja pojechałem tam na wakacje. Pewnego dnia spotkałem menedżera. ″Zostań, mam dla ciebie super klub, szybko się dogadają z Lechem″ – kusił. No więc zostałem. Ale to był jeszcze czas Żelaznej Kurtyny. Zwodzili mnie, czas płynął, a kluby ciągle nie doszły do porozumienia. Niemcy chyba zrozumieli, że lepiej poczekać i za pół roku mieć mnie za darmo. Byłbym skłonny jeszcze zaczekać, ale żona została w Poznaniu z małym dzieckiem. Przychodzili do niej i straszyli, że mieszkanie zabiorą.

Wybitny piłkarz i trener. "Boski Johan" kończyłby dziś 73 lata
fot. Getty
Wybitny piłkarz i trener. "Boski Johan" kończyłby dziś 73 lata

– Kto do niej przychodził?
– Podejrzani jacyś ludzie. Bezpieka, coś w tym stylu. Drążyli, pytali, z kim się spotykam w Niemczech. Typowy wywiad, jak za komuny. Państwo musiało wiedzieć wszystko o wszystkich. Sytuacja była następująca. Żonę mi dręczyli, bała się o swój byt, nie chciała, by ją wyrzucili z małym dzieckiem na ulicę. A menedżer, który obiecywał mi transfer, patrzył tylko na swój zysk. Po głębokiej analizie stwierdziłem, że wracam i w marcu byłem z powrotem w Poznaniu. A Sankt Pauli akurat awansowało do Bundesligi.

– Czyli tylko pan z nimi trenował?
– Tak. Dali mi mieszkanie i pieniądze na utrzymanie. Gdy wróciłem to Lech bronił się przed spadkiem. Ucieszyli się, bo dostali za darmo gotowego zawodnika.

– W 1989 znów pan wyjechał, tym razem na dłużej.
– Trafiłem do AS Lyon-Duchere. To była trzecia liga. Trenerem tam był Piotr Grobelny, były piłkarz Lecha, Górnika Wałbrzych. Poznaliśmy się w Olimpii Poznań, a potem odezwał się z Francji i mnie tam ściągnął.

– Po powrocie do Polski grał pan w niższych ligach, aż niespodziewanie w wieku 37 lat wrócił do Ekstraklasy, w barwach Dyskobolii Grodzisk Wlkp.
– Grałem na trzecim szczeblu, w barwach Intratu Wałcz i walczyliśmy o awans z Dyskobolią właśnie. Po rundzie jesiennej byliśmy liderem z dziesięcioma punktami przewagi nad Groclinem. Prezes Zbigniew Drzymała zastanawiał się, co zrobić. Zimą przyjeżdżał na nasze sparingi. W jednym z nich graliśmy z Elaną Toruń, która była wówczas zdecydowanie najlepszą drużyną we wszystkich grupach ówczesnej trzeciej ligi. Wygraliśmy z nimi 3:0. Drzymała, jak to zobaczył, stwierdził, że na awans nie ma szans. Co zrobił? Ściągnął do siebie pół drużyny Intratu, w tym i mnie. Zrobił podwójny biznes, bo kupił pięciu niezłych piłkarzy, a po drugie osłabił przeciwnika. Prezes Intratu akurat miał problemy z finansami i wszyscy wygrali na tej sytuacji. W Wałczu szybko przebudowali zespół i nie było łatwo ich przegonić, ale udało się.

– Rok po roku zrobiliście dwa awanse i Groclin awansował do Ekstraklasy.
– Tak, weszliśmy razem z Pogonią Szczecin. I jeszcze w tej Ekstraklasie trochę pograłem. Szczególnie jesienią, bo potem prezes Drzymała postanowił odmłodzić zespół. Śmiano się z nas, przezywano od emerytów. Zasłużenie, bo średnia wieku wynosiła 35 lat.

– Jak pan się odnalazł w lidze po tak długiej przerwie?
– W wieku 38 lat to już musiałem mądrze stać niż głupio biegać. Wydaje mi się, że dziś tak zaawansowany wiekowo zespół nie miałby prawa egzystować, a my wtedy z Legią nawet wygraliśmy!

Tylko piłka na najwyższym poziomie? "Zapomnijmy o grze na niższych szczeblach"
fot. Getty
Tylko piłka na najwyższym poziomie? "Zapomnijmy o grze na niższych szczeblach"

– Mógł pan wycisnąć więcej ze swojej kariery?
– Mogłem, gdybym trafił do Lecha w wieku 20, gdy chciał mnie ściągnąć trener Wojciech Łazarek. Ale to były inne czasy. Olimpia Poznań była klubem milicyjnym. Wsadzili mnie do wojska na dwa lata i musiałem odbębnić.

– Przerwał pan grę w piłkę?
– Nie. Nawet munduru nie miałem, przysięgi nie złożyłem, ta służba była tylko w papierach. I tak miałem szczęście. W Lechu grał Darek Kofnyt. Chciały go wojskowe kluby – Śląsk Wrocław i Legia. W Lechu powiedzieli mu, że wszystko załatwią, zorganizują jakąś służbę terytorialną i nie będzie musiał odchodzić, więc został. Pewnego dnia jesteśmy w Podstolicach na zgrupowaniu przed meczem. Jemy kolacje, a tu nagle do sali wchodzi czterech mundurowych i pytają o Koftę. Zabrali go, a potem po złości przez rok nie powąchał piłki. Zniszczyli mu karierę. Podobnie było z Jerzym Wijasem z Widzewa. Też odmawiał transferu i wpakowali go do wojska. Gdyby nie to, na pewno zrobiłby większą karierę.

– Smutne to były czasy.
– Ale były też uroki. Na mieszkania ludzie czekali po trzydzieści lat. My w Lechu wypisywaliśmy wniosek i mieszkanie odbieraliśmy po tygodniu. Dyrektor spółdzielni latał z nami na mecz pucharowe, to potem się musiał zrewanżować. Teściowa miała wniosek złożony na telefon. Czekała trzydzieści lat, a ja? Dostałem od razu, z puli lekarskiej. Gdy teściowa się o tym dowiedziała to od razu poszła do Telekomunikacji aferę zrobić.

– Jaka była najdziwniejsza historia jaka przydarzyła się panu podczas gry w piłkę?
– To była scena jak z ″Piłkarskiego Pokera″. Końcówka sezonu 1985/86. Bałtyk Gdynia musiał z nami wygrać wyżej niż jedną bramką, by się utrzymać. Tym wynikiem były zainteresowane trzy inne drużyny zagrożone spadkiem, więc zrobili zrzutkę. To była forma dodatkowej mobilizacji. Zremisowaliśmy 1:1 i mieliśmy super premie na wakacje. Mirek Okoński odchodził już wtedy z klubu, nie pojechał z nami na mecz. Działacze tych klubów przekazali mu pieniądze, ″Mundek″ to wszystko podzielił i rozdał nam w kopertach.

– Na co ta premia wystarczyła? Na dobre wakacje?
– Tak. Ciężko to porównać z dzisiejszymi czasami. Za premię za Puchar Polski kupiłem fajny telewizor. W Peweksie kosztował 1000 dolarów. Dziś ta kwota nie robi wrażenia, ale wtedy przeciętna pensja wynosiła 40 dolarów. Meble, telewizory, samochody były strasznie drogie, a w czterogwiazdkowym hotelu można było się codziennie stołować, bo ceny były bardzo rozsądne.

– Czym się pan zajmował po zakończeniu gry w piłkę?
– Przez piętnaście lat pracowałem w trenerce. Prowadziłem różne kluby w okolicy Poznania i nieskromnie powiem, że w piętnaście lat zrobiłem dziewięć awansów, głównie do III ligi. W pewnym momencie powiedziałem jednak: ″dość″. Grałem prawie do czterdziestki, potem piętnaście lat jako trener. Zrezygnowałem i od dwóch lat wreszcie mogę z żoną na normalne wakacje pojechać. Na szczęście miałem w przeszłości na tyle oliwy w głowie, że dziś nie muszę na siłę siedzieć w zawodzie.

Sekretarz PZPN o planach kadry i kontrakcie Brzęczka
ds
Sekretarz PZPN o planach kadry i kontrakcie Brzęczka

Zobacz też
"Chcemy być przedstawicielem polskiej wsi w Ekstraklasie"
Radość piłkarzy Bruk-Betu podczas meczu z Jagiellonią (fot. PAP)
tylko u nas

"Chcemy być przedstawicielem polskiej wsi w Ekstraklasie"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Wielki powrót w Legii? Są dobre wieści!
Claude Goncalves znów jest do dyspozycji Edwarda Iordanescu w Legii Warszawa (fot: PAP)

Wielki powrót w Legii? Są dobre wieści!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Nowa siła ofensywna Pasów. ″Trzymają się razem także poza boiskiem″
Nowa siła Cracovii - Ajdin Hasić i Filip Stojilković (fot. PAP)

Nowa siła ofensywna Pasów. ″Trzymają się razem także poza boiskiem″

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Jagiellonia sprowadziła amerykańską "ósemkę". Myślał tylko o Białymstoku
AZ Jackson nowym piłkarzem Jagiellonii Białystok (Fot. Getty Images, Jagiellonia Białystok)

Jagiellonia sprowadziła amerykańską "ósemkę". Myślał tylko o Białymstoku

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Szpilka w Ishaka. "Chciałbym, żeby mówił po polsku"
Robert Podoliński o języku polskim Ishaka: chciałbym (fot. Getty, TVP)

Szpilka w Ishaka. "Chciałbym, żeby mówił po polsku"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ważna decyzja Lecha. Zapadła tuż po meczu
Niels Frederiksen (fot. PAP)

Ważna decyzja Lecha. Zapadła tuż po meczu

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Legia chciała kupić tego piłkarza. Teraz będzie jej postrachem!
Ewerton był w kręgu zainteresowania Legii Warszawa. Teraz Brazylijczyk jest gwiazdą Banika Ostrawa (fot: PAP)

Legia chciała kupić tego piłkarza. Teraz będzie jej postrachem!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Ishak: to była idealna okazja, aby odbić się od dna [WIDEO]
fot. TVP

Ishak: to była idealna okazja, aby odbić się od dna [WIDEO]

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Kolejny mocny transfer Widzewa Łódź!
Tonio Teklic piłkarzem Widzewa Łódź (fot. Getty)

Kolejny mocny transfer Widzewa Łódź!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Sprawdź letnie transfery klubów PKO BP Ekstraklasy [LISTA]
PKO Ekstraklasa 2025/26: transfery. Lista transferów w polskich klubach [AKTUALIZACJA]

Sprawdź letnie transfery klubów PKO BP Ekstraklasy [LISTA]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
20 lipca 2025
19 lipca 2025
18 lipca 2025
Terminarz
20 lipca 2025
Piłka nożna
25 lipca 2025
26 lipca 2025
27 lipca 2025
28 lipca 2025
Piłka nożna
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Radomiak Radom
Radomiak Radom
1
4
3
2
Bruk-Bet Termalica
Bruk-Bet Termalica
1
4
3
3
Cracovia
Cracovia
1
3
3
4
Wisła Płock
Wisła Płock
1
2
3
5
Górnik Zabrze
Górnik Zabrze
1
1
3
6
Motor Lublin
Motor Lublin
1
1
3
7
Raków Częstochowa
Raków Częstochowa
1
1
3
8
Widzew Łódź
Widzew Łódź
1
1
3
9
Legia Warszawa
Legia Warszawa
0
0
0
10
Piast Gliwice
Piast Gliwice
0
0
0
11
Arka Gdynia
Arka Gdynia
1
-1
0
12
GKS Katowice
GKS Katowice
1
-1
0
13
KGHM Zagłębie Lubin
KGHM Zagłębie Lubin
1
-1
0
14
Korona Kielce
Korona Kielce
1
-2
0
15
Lech Poznań
Lech Poznań
1
-3
0
16
Pogoń Szczecin
Pogoń Szczecin
1
-4
0
17
Jagiellonia
Jagiellonia
1
-4
0
18
Lechia Gdańsk
Lechia Gdańsk
1
-1
-5
Rozwiń
Polecane
Najnowsze
Lavarini zaskoczył samą bohaterkę Polek. "Myślę, że nikt się nie spodziewał"
Lavarini zaskoczył samą bohaterkę Polek. "Myślę, że nikt się nie spodziewał"
zdj. własne
Jan Pęczak
| Siatkówka / Reprezentacja 
Siatkarki reprezentacji Polski (fot. Volleyball World)
EURO 2025 kobiet, półfinał: Niemcy – Hiszpania [SKRÓT]
fot. Getty
EURO 2025 kobiet, półfinał: Niemcy – Hiszpania [SKRÓT]
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Sportowy wieczór (23.07.2025)
Sportowy wieczór (23.07.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (23.07.2025)
| Sportowy wieczór 
EURO 2025 kobiet: półfinał Niemcy – Hiszpania [MECZ]
Niemcy – Hiszpania. EURO 2025 kobiet – mecz 1/2 finału (#2), Zurych. Transmisja online na żywo w TVP Sport (23.07.2025)
EURO 2025 kobiet: półfinał Niemcy – Hiszpania [MECZ]
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Miał być hit? Nie wyszło. Faworytki zepsuły statystykę Euro
Hiszpanki grały
Miał być hit? Nie wyszło. Faworytki zepsuły statystykę Euro
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Julia Maik: sztafety dały mi doświadczenie [WIDEO]
Julia Maik (fot. AZS)
Julia Maik: sztafety dały mi doświadczenie [WIDEO]
| Inne / Sport akademicki 
Klasyfikacja medalowa Uniwersjady 2025. Ile krążków zdobyli Polacy?
Klasyfikacja medalowa Uniwersjady 2025. Ile krążków zdobyli Polacy?
Klasyfikacja medalowa Uniwersjady 2025. Ile krążków zdobyli Polacy?
| Inne / Sport akademicki 
Do góry