Partner z osady Tomasza Kaczora też wyjechał do pracy za granicę
Tomasz Kaczor (fot. ICF/canoephotography.com)
Beata Oryl-Stroińska
Kanadyjkarz Stomilu Poznań Vincent Słomiński, który z Tomaszem Kaczorem dwukrotnie stawał na podium mistrzostw Europy i z którym w ostatnich miesiącach przygotowywał się do kwalifikacji, przerwał treningi i wyjechał do pracy do Szwecji. Przyczyniła się do tego epidemia koronawirusa, przez którą regaty eliminacyjne zostały przełożone na przyszły rok. Zawodnik nie miał stypendium, dlatego by utrzymać rodzinę, zatrudnił się na budowie. Nie bez znaczenia był też fakt, że partner z osady doznał kontuzji.
PŚ w kajakarstwie górskim: w tym roku nie będzie zawodów
Vincent Słomiński nie ma w dorobku startu w igrzyskach, ale jest wicemistrzem świata z 2015 roku w C2 na 500 metrów (z Wiktorem Głazunowem), zwycięzcą zawodów Pucharu Świata z 2018 roku (z Mateuszem Kamińskim), czy dwukrotnym medalistą mistrzostw Europy, Akademickich Mistrzostw Świata i Uniwersjady z Tomaszem Kaczorem (w C2 na 500 oraz w olimpijskiej konkurencji C2 1000 metrów).
Partner z osady Tomasza Kaczora też wyjechał do pracy za granicę
Z tym ostatnim postanowił walczyć o miejsce w olimpijskiej łódce, która popłynie w Tokio na 1000 metrów. Zawodnicy z poznańskich klubów razem byli na zagranicznych zgrupowaniach, razem, tuż przed wybuchem epidemii koronawirusa, trenowali w Licheniu. Po przymusowym powrocie do Poznania, Słomiński znalazł się w trudnej sytuacji. Bez akcji szkoleniowych i bez stypendium.
– W ubiegłym sezonie nie osiągnąłem wyników, które gwarantowałyby mi stypendium. Dlatego wyszło tak, że musiałem wyjechać, by trochę dorobić. Rozmawiałem z PZKaj i w klubie, ale nie byli w stanie mi pomóc – przyznaje kanadyjkarz Stomilu Poznań.
Prezes Polskiego Związku Kajakowego, Tadeusz Wróblewski potwierdza, że rozmawiał z zawodnikiem o tej sprawie. – Vincent cały czas był objęty szkoleniem centralnym, uczestniczył w zgrupowaniach finansowanych przez Polski Związek Kajakowy. Poinformował mnie, że jest w trudnej sytuacji i planuje wyjechać. Niestety, mimo starań, nie mieliśmy możliwości by pomóc. W podobnej sytuacji, bez stypendiów jest kilku innych naszych kajakarzy. Do tego niefortunnie się złożyło, że zabiegowi poddał się partner z osady, czyli Tomasz Kaczor.
Rzeczywiście, w związku z przełożeniem Igrzysk w Tokio, wicemistrz świata Kaczor, poddał się zabiegowi barku i przechodzi teraz rehabilitację. Wie, jak czuje się kolega, bo półtora roku temu też zmuszony był do pracy za granicą, tyle, że na fermie drobiu.
– To trudny moment dla sportowca, zwłaszcza jeśli nie chce się jeszcze kończyć kariery. Liczę, że Vincent po powrocie do Polski wznowi treningi, a ja wrócę do zdrowia. I że zawalczymy o tę kwalifikację w dwójce.
Na powrót liczy też Słomiński, ale nie ukrywa, że do ostatniej chwili miał nadzieję, że jakąś pomoc otrzyma. Zwłaszcza, że wcześniej miał zapewnienia, że taką dostanie.
– Do nikogo żalu nie mam, może byłem zbyt łatwowierny. Jak ktoś zapewniał, że po kwalifikacji do kadry jakieś wsparcie otrzymam, to wierzyłem, że tak będzie. Trudno. Jestem w Sztokholmie już dwa miesiące, cały czas biegam, a siłownię mam każdego dnia podczas pracy – mówi z humorem Słomiński. I dodaje, że ostatniego słowa w sporcie jeszcze nie powiedział.
Zarówno wywalczona przez Tomasza Kaczora kwalifikacja w C1 na 1000 metrów, jak i w dwójce (przez Mateusza Kamińskiego i Michała Kudłę) nie są imiennymi, lecz dla kraju. O tym kto do olimpijskich osad miał wsiąść, miały zdecydować eliminacje krajowe, a następnie wyniki wybranych dwóch najlepszych osad, w zawodach Pucharu Świata. Z powodu epidemii wszystkie zawody zostały przełożone na rok 2021.
Zarówno Vincenta Słomińskiego, jak i Tomasza Kaczora zabraknie podczas zawodów Pucharu Polski, które w najbliższy weekend odbędą się w Poznaniu. Kadra kanadyjkarzy przygotowuje się do tego startu w Centralnym Ośrodku Sportu w Wałczu.