| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W Gdyni zjawił się jako "strażak", by ratować klub przed spadkiem z PKO Ekstraklasy. – W tak trudnej sytuacji jeszcze nie byłem – przyznaje Ireneusz Mamrot, który w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o początkach pracy w Arce.
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Miał już pan w karierze taką sytuację, w której musiał wcielić się w rolę strażaka?
Ireneusz Mamrot – Były dwie takie sytuacje w Głogowie, w I lidze. Choć były pewne różnice. Po pierwsze prowadziłem drużynę od początku i dobrze ją znałem, a po drugie na tym etapie mieliśmy więcej punktów. Aż tak trudnej sytuacji jeszcze nie miałem.
– Więc to dla pana nowe doświadczenie. Przychodził pan do Gdyni właśnie z myślą, że spróbuje czegoś nowego?
– Nie myślałem w ten sposób. Przyszedłem tu z jasną myślą, żeby Arka się utrzymała. Poza tym podoba mi się długofalowa wizja tego klubu. Było więc kilka aspektów, które mnie przekonały. O doświadczeniach będę myśleć już po wszystkim.
– Wspomniał pan o wizji. Jak ona wygląda?
– W przyszłości chcielibyśmy odpowiednio wzmocnić zespół. Jest długofalowy plan. Ale w tym momencie nie chcę wchodzić w szczegóły. Skupiamy się na walce o utrzymanie.
– Długofalowy plan ma też jakąś "wersję B" – na wypadek spadku?
– Niełatwo o tym rozmawiać, bo każdy chce pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej. I jak na razie będziemy trzymać się planu A. Ale ten "B" też mamy. Trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, także te złe. Na taki wypadek też mamy pomysł.
– Jest pan w stanie zadeklarować, że w przypadku spadku zostanie pan w Arce?
– Na pewno sam nie odejdę. Chcę zostać, ale nie wiem, co się wydarzy – takie jest życie.
– W momencie, kiedy przychodził pan do Gdyni, zastał pan to, czego się spodziewał?
– Jeśli chodzi o organizację – przyszedł nowy właściciel z pomysłem na ten klub. Wiele spraw już wyprowadził na odpowiednią drogę, dzięki czemu piłkarze mogą skupić się na grze. Gdy przyszedłem, było już w miarę spokojnie i nie odczułem żadnych problemów. Jeśli chodzi o kwestię sportową – wiedziałem, dokąd idę. Znałem przecież tabelę i widziałem, jaka jest sytuacja. Samych piłkarzy znałem z obserwacji podczas oglądania meczów Ekstraklasy czy też gry przeciwko nim jeszcze w Jagiellonii. Trochę mniej znałem tych, którzy rzadziej pojawiali się na boisku. Dziś uważam, że znam tę drużynę już dość dobrze.
– Nie miał pan za dużo czasu do pierwszego meczu. Kilka decyzji było trzeba podjąć na szybko – między innymi tę o roli kapitana. Miał pan ją przygotowaną już wcześniej?
– Nie, nie miałem gotowej decyzji, choć o niej myślałem. Znałem sporo zawodników od strony piłkarskiej, ale w roli kapitana ważny jest też aspekt mentalności. Nie zdecydowałem się na nikogo od razu. Mieliśmy zgrupowanie, podczas którego mogłem przyjrzeć się z bliska zawodnikom i na tej podstawie, po dwóch tygodniach obserwacji, coś postanowić.
– Wiedział pan od początku, że opaska nie trafi ani do Marciniaka, ani do Vejinovicia, żeby nie było zamieszania?
– Absolutnie nie. Ich też brałem pod uwagę. Zresztą rozmawiałem z nimi przed ogłoszeniem decyzji. Usłyszeli ode mnie, że również mają predyspozycje do tej roli – tak uważam. Ale postanowiłem inaczej.
– Wcześniej drużyna pracowała z Krzysztofem Sobierajem. Rozmawiał pan z nim?
– Tak – w pierwszym albo drugim dniu pracy. To była otwarta i bardzo ważna dla mnie rozmowa. Nie o derbach, ale ogólnie o drużynie. To, co usłyszałem, zachowam już dla siebie.
– Uważa pan, że to dobrze, że na początku pracy graliście mecz o takim ciężarze gatunkowym jak derby?
– Nie myślałem o tym meczu w ten sposób, że będzie on jakiś decydujący. Wiadomo, jest bardzo ważny dla kibiców i zawodników, którzy mieli w sobie dużo sportowej złości i chcieli poprawić statystyki derbów. Ale ja przygotowywałem drużynę ogólnie do końcówki sezonu. Myślę, że nie miało znaczenia, czy z Lechią zagraliśmy w pierwszym, czy czwartym meczu. Ogólnie mieliśmy przecież bardzo trudny terminarz – trzy mecze z drużynami z "ósemki", w tym z Legią i Śląskiem, które są aktualnie na szczycie.
– Zaryzykuję tezę, że mimo porażki pod względem gry to był wasz najlepszy mecz z tych czterech.
– To złudzenie wynikające z tego, że padło dużo bramek. Nie uważam, żeby to był nasz najlepszy mecz. Popełniliśmy w drugiej połowie dużo błędów w organizacji gry. Sporo rzeczy szwankowało. Z każdym kolejnym spotkaniem widzę poprawę. Najwięcej mankamentów mamy oczywiście w grze ofensywnej. To ważne, żebyśmy zaczęli strzelać nie tylko po stałych fragmentach gry. Stwarzamy za mało sytuacji. W defensywie, gdyby nie mecz z Legią, wyglądalibyśmy całkiem nieźle.
– W Warszawie prowadziliście 1:0 do końcówki pierwszej połowy, która była w waszym wykonaniu świetna. Potem straciliście gola na 2:1 i… co się stało?
– W pierwszej połowie po zdobyciu bramki zrobiliśmy niewiele w ofensywie, ale zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Nie pozwoliliśmy Legii na stworzenie wielu sytuacji. Mimo to w końcówce padł gol na 1:1. Chwilę po powrocie na boisko w drugiej połowie dostaliśmy kolejny cios. Zawodnicy wiedzieli, że grają z trudnym przeciwnikiem – widzieli też, jak dobrze dysponowana jest Legia. Zabrakło nam wiary. Posypaliśmy się i straciliśmy kolejne bramki. Szkoda, bo pracowaliśmy dużo nad grą w defensywie, a tam to zaprzepaściliśmy. Ale już rozmawialiśmy o tej sytuacji. Mam świadomych zawodników i jestem pewny, że wyciągniemy coś z tej lekcji. Taka sytuacja już więcej się nie powtórzy.
– Po 30 kolejkach wiara w utrzymanie jest niezachwiana?
– Tak, choć liczyliśmy na to, że uda się trochę zmniejszyć straty. W pewnym momencie udało się to zrobić, ale po porażce przy Łazienkowskiej wszystko wróciło do stanu początkowego. Przed nami kolejne ważne mecze. Musimy wygrywać – w przeciwnym razie do nikogo się nie zbliżymy.
– Liczyliście, ilu punktów potrzeba do utrzymania?
– Nie. Musimy po prostu wygrywać swoje mecze. Przecież to nie działa w ten sposób, że policzymy sobie, że brakuje nam 12 punktów, więc wygramy następne cztery mecze, a później będziemy sobie przegrywać. Mamy mecz z Płockiem i chcemy go wygrać. A później każdy kolejny. Tylko w ten sposób można dążyć do utrzymania.
– Patrząc w tabelę wygląda to na mission impossible.
– Nie powiedziałbym, że aż tak. Interesuje mnie boisko i najbliższe spotkanie. Wiem, że to taki slogan, ale tak właśnie jest. Na tym musimy się koncentrować. Bo co możemy zrobić więcej? Poza meczem przejmować mogą mnie jedynie problemy kadrowe – pojawiające się urazy, kontuzje.
– Kto w tej chwili jest kontuzjowany?
– Nie będę nikomu ułatwiał zadania.
– Wróćmy więc na boisko. Co na nim będzie pana zdaniem największym atutem Arki?
– Zaangażowanie, którego chłopakom nie można odmówić. Potrafią włożyć nogę czy głowę w sytuacjach stykowych. Poza tym myślę, że mój pomysł na grę defensywną zaczyna przynosić skutki. Co prawda tylko jeden mecz z czterech zagraliśmy bez straty gola, ale w tym ze Śląskiem też było sporo pozytywów. To mnie cieszy. Ważne, żeby do tego poprawić też ofensywę.
– No właśnie. Strzeliście co prawda sześć goli w czterech meczach. Wynik niezły, ale w tym mamy dwa rzuty karne, jeden samobój, a z pozostałych trzech dwa gole strzelił obrońca – Adam Danch. Co z waszą ofensywą?
– Niech pan uwierzy, że jeśli będziemy wygrywać po golach Pavelsa Steinborsa, to będę szczęśliwy. Gdy padają bramki, nieważne kto je strzela. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że ofensywa u nas kuleje. Stałe fragmenty poszły nieco do przodu, ale sporo do poprawy pozostaje w ataku pozycyjnym. Musimy pracować nad przechodzeniem do ataku szybkiego czy odważniejszym wyjściem – grą jeden na jeden w bocznych sektorach.
– W tym aspekcie sporo myśli poświęca pan Marko Vejinoviciowi? Każdy kolejny trener Arki chce uwolnić jego potencjał i jak dotychczas to się nie udało.
– Z każdym zawodnikiem sporo rozmawiałem. Z Marko także. Wie, że jest dla nas ważnym zawodnikiem. Myślę, że wszyscy jednak za bardzo skupiają się na jego osobie. Grać musi cały zespół. Każdy by chciał, żeby jeden piłkarz wygrywał mecze. A potencjał musi się rozkładać na poszczególnych graczy. Marko ma duże umiejętności. Liczę na niego.
– Jak ma docelowo grać pańska Arka?
– Na dziś ma przede wszystkim zdobywać punkty. Jestem trenerem, który zwraca uwagę na posiadaniu piłki i grę po ziemi, ale to teraz nie jest najważniejsze. Przyjdzie jeszcze czas na wypracowywanie stylu. Nie wprowadzam jeszcze wszystkich swoich zamysłów, bo tylko bym namieszał. Cel jest jasny – musimy być skuteczni.
– Każdy z siedmiu kolejnych meczów będzie z nożem na gardle?
– Jeśli nie wygramy w pierwszych dwóch czy trzech, następne będą już bez tego noża. Chciałbym więc, żebyśmy aż do ostatniej kolejki grali pod presją. To będzie znaczyło, że liczymy się w walce o utrzymanie.
– Mecze z Wisłą i Koroną będą najważniejsze?
– Nie. Najważniejsze będą te najbliższe spotkania. Z Koroną i Wisłą gramy pod koniec. Wcześniej musimy zrobić wszystko, żeby grać z nimi jeszcze o coś.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1024 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.