W poniedziałek Tottenham Hotspur pokonał Everton 1:0 (1:0) w meczu 33. kolejki Premier League. Zespół Jose Mourinho zagrał poniżej oczekiwań, a o ostatecznym zwycięstwie zadecydowała bramka samobójcza Michaela Keane'a z pierwszej połowy, a wydarzeniem spotkania było starcie Son Heung-mina z... bramkarzem kogutów Hugo Llorisem.
Pierwsza połowa spotkania nie należała do najbardziej emocjonujących. W jej trakcie padło tylko jedno celne uderzenie na bramkę ze strony piłkarzy Tottenhamu, ale padł też gol. W 24. minucie z piłką w polu karnym obrócił się Giovanni Lo Celso, doszło do rykoszetu, a Keane zdobył bramkę samobójczą.
Do najgorętszego wydarzenia doszło w trakcie przerwy. Kiedy piłkarze Tottenhamu schodzili do szatni, Son wdał się w przepychankę z Llorisem, a obu panów trzeba było rozdzielać. Przypomnijmy, że zarówno Koreańczyk, jak i Francuz grają wspólnie w jednym zespole od kilku lat.
W drugiej odsłonie obraz gry się nie zmienił. Celnych uderzeń na bramkę niemal nie było, a na boisku wiało nudą, ale nudą szczęśliwą dla Tottenhamu. Dzięki wygranej Koguty zachowują jeszcze matematyczne szanse na zajęcie miejsca premiowanego awansem do Ligi Mistrzów. Obecnie są jednak 8. w tabeli i wciąż walczą o prawo udziału choćby w Lidze Europy.
2 - 0
Leicester City
0 - 2
Manchester City
1 - 3
West Ham United
1 - 1
Crystal Palace
2 - 0
Aston Villa
0 - 1
Everton
0 - 1
Chelsea Londyn
1 - 2
Arsenal Londyn
1 - 4
Brighton
1 - 1
Brentford