| Piłka nożna

Damian Kądzior w "Sportowym wieczorze": jestem w stałym kontakcie z asystentami Jerzego Brzęczka

Aleksander Roj

Damian Kądzior był gościem "Sportowego wieczoru". Nasz jedynak w La Liga opowiedział Aleksandrowi Rojowi o relacjach z selekcjonerem Jerzym Brzęczkiem i trudnej sytuacji w Eibar, a także kibicowaniu Realowi Madryt. – Brakuje minut, nie jestem zadowolony. Mam swoje przemyślenia. Rozmawiałem już z trenerem i dyrektorem sportowym, ale nie użalam się, bo to mi w niczym nie pomoże – powiedział skrzydłowy.

LM, Euro i IO. Zobacz Q&A z dyrektorem TVP Sport

Czytaj też

Marek Szkolnikowski Q&A dyrektor TVP Sport

LM, Euro i IO. Zobacz Q&A z dyrektorem TVP Sport

Aleksander Roj: – Hola! Comoestas Amigo?
Damian Kądzior: – Muybien, gracias!

– Chciałem sprawdzić jak stoisz z hiszpańskim. Czy jesteś już w stanie udzielić wywiadu w tym języku?
– Nie, wydaję mi się, że jest jeszcze na to za wcześnie. Zaczyna się mój czwarty miesiąc pobytu w Hiszpanii i pomimo tego, że lekcji mam naprawdę dużo, to nie zdecydowałbym się na to. Po prostu nie czułbym się komfortowo. Moja nauczycielka mówi, że mówię jak małe dziecko, więc spokojnie, krok po kroku. Jeśli jednak utrzymam tempo nauki, to myślę, że w rok lub trochę mniej mój poziom znajomości języka będzie w porządku. W styczniu będę zdawał będę swój pierwszy test na najprostszym poziomie z języka hiszpańskiego. Przy okazji sprawdzę ile dają mi lekcje na które chodzę i zobaczę w którym miejscu jestem. Na wywiad jeszcze się nie zanosi, chociaż myślę, że pytania bym zrozumiał, gorzej byłoby ze skleceniem zdań i przygotowanie dokładnych odpowiedzi.

– A dużo masz lekcji w tygodniu?
– Lekcje mam praktycznie codziennie wyłączając weekendy. Wtedy są mecze, jedziemy też na spotkania wcześniej, więc przez dwa dni jestem wyłączony. Pracujemy też w zależności od tego jak wygląda mój dzień, ale staramy się przez półtorej lub 2 godziny pracować. W listopadzie wyrobiliśmy 29 godzin. Widzę postępy. Język jest mi potrzebny do tego, żeby łatwiej byłoby mi się komunikować w klubie, a poza tym myślę, że będzie on mi potrzebny w przyszłości. Złapałem bakcyla, bo podoba mi się ten język i uczę się nie tylko z obowiązku, ale też z przyjemnością i dalszą perspektywą.

– Ale pewnie teraz uczysz się głównie po to, żeby zrozumieć trenera Eibaru. Jak wygląda Twoja komunikacja z Jose Luisem Mendilibarem?
– Jeśli chodzi o sam język to na pewno rozumiem zdecydowanie więcej niż na samym początku, natomiast trener Mendilibar wplata słowa w języku baskijskim a poza tym mówi bardzo szybko. Moja nauczycielka mówi do mnie wolno, wymawia poszczególne słowa bardzo wyraźnie, natomiast trener w emocjach mówi bardzo szybko i ja nie do końca wszystko rozumiem. Patrząc na odprawy czy polecenia na treningu to widzę duży postęp. Nie ma już takiej sytuacji jak na początku, gdy nie rozumiałem niektórych instrukcji i musiałem przepuszczać wszystkich piłkarzy, żeby zrozumieć o co w danym ćwiczeniu chodzi. Teraz nie mam z tym problemu.

– Mówiąc pół, żartem pół serio: kwestie lingwistyczne nie są przeszkodą, żebyś występował na boisku. Dlaczego więc tak rzadko grasz w tym sezonie?
– Kwestie lingwistyczne mogły być przyczyną na początku, gdy przyszedł nowy zawodnik, musiał się zaadaptować i nauczyć języka. Tych minut nie ma, nie jestem z tego powodu zadowolony. Jakieś swoje przemyślenia mam, rozmawiałem też w klubie z dyrektorem sportowym i trenerem, ale przebieg tych rozmów chciałbym zostawić dla siebie. Zobaczymy czy moja sytuacja ulegnie zmianie. Na pewno nie jestem z tego stanu rzeczy zadowolony. Przychodziłem tutaj z Dinama Zagrzeb czyli dobrego europejskiego klubu. Wiadomo, że trafiłem do dużo trudniejszej ligi, gdzie są o wiele większe wymagania, ale nie użalam się nad sobą i na pewno nie poddaje się, bo w niczym by mi to nie pomogło. Sytuacja jest jaka jest, na tę chwilę nie zawsze świeci słońce i po tych kilku sezonach, kiedy zawsze szedłem w górę i praktycznie wszystko mi wychodziło, nagle zostałem sprowadzony na ziemię. Z takimi rzeczami też trzeba się w piłce zmierzyć.

– Widzę jednak uśmiech, zawziętość. O żadnym załamaniu nie ma mowy.
– Nie mogę być załamany, bo sam wybrałem sobie taką drogę. Mogłem zostać w swoje strefie komfortu, trzeci raz z rzędu zostać najlepszym asystentem ligi chorwackiej i być w Dinamie. Chciałem spróbować czegoś innego. Podjąłem decyzję, która z perspektywy czasu nie broni się. Musiałem zrezygnować z wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji na rzecz pracy w klubie. Ja nie jestem człowiekiem, który będzie wracać do tego co było, albo będę przejmował się daną sytuacją. Oczywiście, piłka nożna to dla mnie pasja, gram w nią bo bardzo kocham to robić. Na pewno nie jestem zadowolony, bo nie czuję atmosfery meczowej, nie gram, nie mam minut i tego mi najbardziej brakuje. Jestem zdrowy, trenuje i wiem, że sytuacja w piłce szybko się zmienia. Równie dobrze sytuacja może zmienić się w drugą stronę i trzeba być przygotowanym, mieć otwartą głowę i pozytywne nastawienie. W innym przypadku, zwłaszcza w czasach pandemii człowiek mógłby zwariować. Trzeba wyciągać pozytywy. Poza tym mam dodatkowe treningi, żeby być w formie i i być gotowym. W czerwcu odchodziłem jako najlepszy piłkarz ligi chorwackiej, trafiłem do Eibaru za duże pieniądze i myślałem, że sytuacja potoczy się inaczej. Nie na wszystko mam wpływ, ale moim zadaniem jest, żeby pokazać się z jak najlepszej strony czyli ciężko pracować. O reszcie decyduje trener, a nie Damian Kądzior.

– Ta nieprzewidywalność piłki jest bez wątpienia dla Ciebie jednym z powodów do optymizmu. Chciałbym jednak się zatrzymać przy Twojej rezygnacji z ostatniego zgrupowania reprezentacji. Jak wyglądała rozmowa z Jerzym Brzęczkiem? To był Twój pomysł czy Twojego trenera? Czy Jerzy Brzęczek miał coś przeciwko? To było trochę ryzykowne podejście. Owszem, chciałeś nadrobić zaległości treningowe w klubie, nie byłeś z zespołem podczas obozu przygotowawczego, ale to jednak jest reprezentacja, a czasu do Euro zostało mało.
– Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego jak sytuacja może wyglądać dlatego rozmawiałem wielokrotnie z selekcjonerem na ten temat. Z asystentami trenera Jerzego Brzęczka jestem w stałym kontakcie. Na tamten moment wydawało mi się, że to będzie najrozsądniejsza decyzja. Z perspektywy czasu moja sytuacja nie zmieniła się, jednak ja czuję się po tych dwóch tygodniach treningów zdecydowanie lepiej. To była dla mnie nowa sytuacja, bo trafiłem do ligi hiszpańskiej, to duży przeskok, wszystko działo się bardzo szybko. Trafiłem do Eibar po złamaniu nosa. Przez 5 tygodni nie grałem w żadnym sparingu, nie uczestniczyłem w treningach czy gierkach. Po kontuzji od razu zadebiutowałem od razu w lidze, dostałem w sumie 90 minut w kilku meczach i później już praktycznie nie grałem. Musiałem szukać nowego rozwiązania i wiedziałem, że sytuacja w klubie jest powiązana z reprezentacją. Przyjeżdżając na reprezentację nie mógłbym spodziewać się wielu minut, bo nie grałem w klubie. Dlatego doszliśmy z selekcjonerem do wniosku, że trening w klubie będzie najlepszym rozwiązaniem. Z mojego punktu widzenia to był dobry wybór, bo pierwszy raz w moim życiu spotkałem się z sytuacją, kiedy nie gram. Nigdy nie miałem poważnej kontuzji, nie pauzowałem tyle czasu co teraz. Do tego doszły jeszcze kwestie transferowe jak choćby częste loty samolotem. To wszystko sprawiło, że trudno mi było ot tak zaistnieć w lidze hiszpańskiej, która jest silniejsza niż chorwacka. W dodatku Eibar gra zupełnie inaczej niż dominujące zazwyczaj na boisku Dinamo. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że ten plan niewiele zmienił, ale skąd mogłem wiedzieć, że moja sytuacja się nie odwróci? Wtedy czułem się naprawdę bardzo dobrze, czułem, że moja forma idzie w górę. Trener na mnie nie postawił, ale do Euro jest jeszcze dużo czasu, ale najważniejsze jest to, żebym zmienił swoją sytuację w klubie, bo zawodnik, który nie gra w klubie od dłuższego czasu nie będzie rozpatrywany przez selekcjonera reprezentacji. Zdaję sobie z tego sprawę.

– Jan Urban powiedział, że niezbyt pasujesz do stylu gry Eibaru. To zespół mający charakterystyczny styl. Wiem, że Ty doskonale wiedziałeś do jakiego klubu trafiasz, mocno go przeanalizowałeś. Ta rzeczywistość mocno różni się od wyobrażeń?
– Wiadomo, że gdy jesteś na miejscu pewne rzeczy wyglądają inaczej niż na InStacie czy w telewizji. Widziałem, na czym polega gra Eibaru. Ma zdecydowanie inny styl od większości drużyn hiszpańskich, alej chciałem spróbować swoich sił w jednej z pięciu najlepszych lig na świecie. Udało mi się to w wieku 28 lat i będę uważał to za spełnienie jednego z moich marzeń, bo tylko moja rodzina i mój agent wiedzą jak ciężko musiałem pracować na to, żeby wyjść z polskiej ligi, a co dopiero trafić do ligi hiszpańskiej. Przy takiej ofercie, w czasie pandemii chciałem zaryzykować. Każdy może wyrazić opinię na temat tego czy dany piłkarz pasuje do klubu. Każdy zawodnik może wnieść coś nowego, a bardzo istotne jest jaki pomysł na piłkarza ma trener. Jeżeli Kądzior nie pasuje do Eibaru to w takim razie po co Eibar go ściągał. Może zarząd widział, że pasuję do drużyny, ale w obecnej chwili trener nie widzi mnie w składzie. Nie odpowiada mi to, nie jest mi to obojętne, jestem ambitny, nie gram dla pieniędzy i najważniejsze jest dla mnie granie. Zobaczymy co wydarzy się w najbliższych tygodniach i później będę się zastanawiać co dalej.

LM, Euro i IO. Zobacz Q&A z dyrektorem TVP Sport

Czytaj też

Marek Szkolnikowski Q&A dyrektor TVP Sport

LM, Euro i IO. Zobacz Q&A z dyrektorem TVP Sport

Brzęczek: pisze się o mnie negatywnie, o pozytywnych sprawach jest cicho

Czytaj też

Jerzy Brzęczek: pisze się o mnie negatywnie, o pozytywnych sprawach jest cicho

Brzęczek: pisze się o mnie negatywnie, o pozytywnych sprawach jest cicho

– Czyli jeżeli sytuacja się nie zmieni to będzie myślał o nowym zespole?
– Nie chcę tak mówić, bo sezon trwa, natomiast logiczne jest to, że zawodnik nie będzie zadowolony z tego, że nie gra. Jeżeli jednak w takiej sytuacji zawodnik zrobił wszystko co było możliwe, a efektu wciąż nie ma, to wtedy trzeba pomyśleć co jeszcze można zrobić. Najważniejsze, żeby czuć się dobrze z samym sobą. Nie jest tak, że ja mówię, że odchodzę. Jeszcze raz powtarzam – to jest dla mnie nowa sytuacja, bo nie gram, ale ostatnią rzeczą, którą zrobię jest poddanie się. Jeśli klub wyjdzie z inicjatywą, że mnie nie chce, to wtedy podejmę konkretne kroki. Takich sygnałów jednak nie mam, na to jest za wcześnie. Z trenerem Mendilibarem nie rozmawiam często, ale jeśli już, to konkretnie. Zobaczymy co przyniosą najbliższe tygodnie. Ja nie zwieszam głowy w dół. Doceniam to, że trafiłem do LaLiga, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przed nami ważne mecze, gramy z Realem Sociedad czyli wiceliderem ligi hiszpańskiej, za chwilę mamy Real Madryt, a później Barcelonę. Na pewno to byłoby spełnienie marzeń i fajnie byłoby w takich meczach zagrać chociaż kilka minut.

– Pewnie najbardziej chciałbyś zagrać z Realem…
– Oczywiście, tę datę zapisałem sobie od razu gdy przyjechałem do mieszkania w Bilbao. Piękna sprawa, bo od dziecka kibicuję Realowi i jeśli mógłbym zmierzyć się z tym klubem to byłoby spełnienie mojego kolejnego marzenia piłkarskiego. Po to piłkarz trenuje, żeby mierzyć się z takimi zespołami. Mam nadzieję, że będę miał taką okazję. Wiem, że moja sytuacja jest ciężka, ale jestem dobrej myśli. Spadałem z trzeciej ligi w Polsce, ale teraz rozmawiamy czy zagram z Realem. Grunt to robić swoje.

– Cieszyłeś się z awansu Realu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów?
– Pewnie. Kibicuje im od dziecka, pamiętam czasy Raula, Gutiego, Bekchama, Zidane’a. Oglądałem praktycznie każdy ich mecz. Teraz sytuacja jest inna, bo jako piłkarz ligi hiszpańskiej nie mogę obnosić się z tym, że kibicuję Realowi. Nie oglądam też ich tylu meczów, jak choćby wtedy, gdy grał w Królewskich Cristiano Ronaldo – wtedy oglądałem każde ich spotkanie. Teraz zdarza się to rzadziej, ale jest to kolejny temat do rozmów z siostrą, która mieszka w Madrycie, a jej mąż jest kibicem Realu. Jako zawodnik ligi hiszpańskiej cieszę się, że komplet drużyn zameldował się w kolejnej rundzie Ligi Mistrzów.

– A który z piłkarzy z La Liga, z którymi grałeś lub obserwowałeś ich z bliska zrobił na Tobie największe wrażenie? Grałeś z Athleticem Bilbao, może IkerMuniain?
– W tym meczu akurat nikt na mnie olbrzymiego wrażenia nie zrobił. Z perspektywy ławki, bo ostatnio nie gram za wiele, mogę powiedzieć, że najlepszym zespołem przeciwko któremu graliśmy była paradoksalnie…Huesca, zajmująca obecnie ostatnie miejsce. Podobała mi się ich gra. Poza tym nas zdominowali. Z innych zespołów zaimponowała mi Sevilla, która ma JesusaNavasa czy Lucasa Ocamposa. Numerem jeden jest jednak Villarreal. Grałem wtedy tylko 7 minut, ale podobał mi się pomysł z jakim rozgrywają akcje, a z zawodników wyróżniłbym Gerarda Moreno oraz Paco Alcacera czy DaniegoParejo. Największe kluby dopiero przed nami.

– Z kim najlepiej dogadujesz się w szatni?
– Najlepszy kontakt mam z Rafą Soaresem. On dobrze mówi po angielsku, ale jesteśmy też pod wieloma względami do siebie podobni. Jego najlepszym przyjacielem jest Tomasz Podstawski z Pogoni Szczecin. Uczę teraz Rafę kilku słów po polsku. Ze względu na język chorwacki dogaduje się dobrze z naszym bramkarzem Marko Dmitroviciem. Dużo rozmawiamy i często mi pomaga, zwłaszcza podczas rozmów z trenerem.

– Przyzwyczaiłeś się do rytmu życia w Hiszpanii? Swego czasu narzekałeś na godziny śniadań.
– To było wtedy jak mieszkałem w hotelu. Jak jestem w domu to żyje według swojego planu. Teraz jest pandemia, wszystko jest pozamykane, dopiero od 12 grudnia będą otwierane restauracje czy bary. Przyjeżdża do mnie żona, więc chciałbym w końcu zaprosić ją na kolację i pokazać kuchnie hiszpańską. Człowiek poznaje nową kulturę i nowy język, bo wydaję mi się, że to bardzo wartościowe. Życie piłkarza daje spore możliwości, a jeżeli będę z nich korzystać to wiem, że dzięki temu będę mieć później łatwie. Dlatego przykładam się do nauki języka. Fajnie będzie za kilka lat porozumieć się tak jak choćby udaje mi się to po angielsku czy chorwacku.

– Zaskoczyło Cię coś w Kraju Basków?
– Choćby to, że niektórzy piłkarze piją lampkę wina w dniu meczu. W Polsce i Chorwacji tego nie widziałem. Ludzie tutaj mają dużo luzu. W Chorwacji ludzie na wszystko mają czas, a Hiszpanie mają… go jeszcze więcej. Zaskakujące są pory posiłków. Kolacje jedzą tu około 21.30, restaurację otwierają godzinę wcześniej. Z żoną śmiejemy, że chodzimy spać o 22 a w Hiszpanii chwilę wcześniej dopiero zaczyna się życie. Widzę jednak po sobie, że człowiek szybko do pewnych rzeczy się przyzwyczaja. W Chorwacji po kolacji piłem espresso, bo taki jest tam zwyczaj. Na pewno nie zaszkodzi mieć tyle luzu co Hiszpanie. Nie podoba mi się tylko ich spóźnialstwo. Ja zostałem nauczony, że na spotkanie o 12 przychodzę 10 minut wcześniej. W Hiszpanii możesz się spodziewać 10minutowego spóźnienia.

– Uff, to dobrze, że byłem w gotowości nawet pół godziny wcześniej.
– Dla mnie punktualność to oznaka szacunku. Tak zostałem wychowany i jest dla mnie to coś normalnego. Hiszpanie nie przywiązują do tego wagi, ale ja muszę się przystosować do tego jak tutaj się żyje.

– A święta i Wigilia będą po polsku czy po hiszpańsku? Bo rozumiem, że zostajesz w Hiszpanii?
– Tak, zostajemy w Hiszpanii i będzie to pierwsza Wigilia bez rodziny, spędzimy ją tylko z żoną. Ja nie mam za bardzo wolnego, a z Polski w czasie pandemii raczej nikt nie przyleci. Na pewno będziemy mieszać kuchnie. Nie zabraknie tradycyjnych potraw, a moja nauczycielka hiszpańskiego, która jest Portugalką już mi zapowiedziała, że coś ze swojej kuchni mi podrzuci, a Rafa Soares też ma o coś zadbać. Z chęcią czegoś nowego spróbujemy. Jak mieszkaliśmy w Chorwacji to przywoziliśmy na naszą Wigilię rodzinną do Białegostoku przysmaki z tego kraju.

Brzęczek: pisze się o mnie negatywnie, o pozytywnych sprawach jest cicho

Czytaj też

Jerzy Brzęczek: pisze się o mnie negatywnie, o pozytywnych sprawach jest cicho

Brzęczek: pisze się o mnie negatywnie, o pozytywnych sprawach jest cicho

Zmiany w sztabie kadry. Odchodzi ważna postać

Czytaj też

Damian Salwin był bliskim współpracownikiem Jerzego Brzęczka (fot. PAP)

Zmiany w sztabie kadry. Odchodzi ważna postać

– Co konkretnie przywiozłeś?
– Bakalar czyli suszoną rybę. Przywoziliśmy też pastę z bakalaru i oczywiście rakiję. Wtedy podczas dużej Wigilii rodzinnej wręczyliśmy każdemu buteleczkę i koszulkę Dinama Zagrzeb. Szkoda, że w tym roku będzie to wyglądać inaczej, bo jestem rodzinnym człowiekiem. Co roku spędzam święta z rodziną,ale na szczęście będę teraz z żoną, więc jakoś przetrwamy pandemię. Gdyby nie koronawirus, miałbym wolne.

– Ale myślę, że zrekompensować Ci te święta może mecz z Realem.
– To na pewno. Nie musiałbym wtedy dostawać żadnych prezentów.

– Wyprzedziłeś mnie trochę z kalendarzem ligi hiszpańskiej, to ja zapytam o inny – ten z eliminacji Mistrzostw Świata. Jak oceniasz rywali reprezentacji Polski i układ gier?
– Oceniam pozytywnie. Angilcy mają świetny zespół i bardzo zdolną młodzież. W piłkę jednak gra się po to, żeby spełniać marzenia, żeby walczyć i wygrywać, dlatego wydaje mi się, że przy odrobinie szczęścia i dobrym przygotowaniu z lepszym zespołem można powalczyć. Patrząc na historię na pewno czeka nas trudny mecz, ale może przełamiemy się akurat teraz. Niedawno na Stadionie Narodowym byliśmy w stanie im się postawić, Kamil Glik strzelił gola na wagę remisu. Węgrzy to zespół młody, rozwijający się, mający piłkarzy grających w mocnych zespołach, a z Albańczykami też czeka nas trudne spotkanie. Pamiętajmy jednak, że my też mamy dobry zespół, z potencjałem i nie możemy się bać tych rywali. Do każdego meczu musimy podejść skoncentrowani. Gra w reprezentacji to zaszczyt i obowiązek gry o zwycięstwo w każdym meczu.

Układ gier jest dobry i podobny do tego z ostatnich eliminacji. Ostatnio zaczynaliśmy w Austrii, teraz na Węgrzech, więc po zwycięstwie będziemy mieli dobrą sytuację w grupie. Później Andora, a następnie mecz na Wembley i to jest piękne. Do tych spotkań jednak zostało dużo czasu i może się jeszcze wiele wydarzyć – nie wiemy kto w jakiej będzie formie, a niektórzy zawodnicy mogą zmienić kluby.

– Widać, że mocno interesujesz się piłką nożną, jesteś świetnie zorientowany, więc spokojnie mogę Ci zadać ostatnie pytanie – czy wiesz, które miejsce w tabeli zajmuje Twój były klub Górnik Zabrze i czy jesteś zaskoczony ich świetną postawą?
– Oczywiście, że nie jestem zaskoczony. Kibicuje Górnikowi z całego serca, ostatnio nie mogłem oglądać meczu z Wisłą Płock, ale po meczu od razu rozmawiałem z moim agentem i dyrektorem sportowym Górnika Arturem Płatkiem. W Górniku wszyscy wiedzą, że im kibicuje, mam kontakt z kilkoma chłopakami w drużynie, z kierownikiem, a odkąd opuściłem Zabrze kilka razy rozmawiałem z trenerem Marcinem Broszem. Bardzo dobrze wspominam ten czas spędzony w Górniku, kibiców, klub z wielką historią oraz ludzi, których spotkałem na swojej drodze i dzięki którym jestem tu gdzie jestem. To oni sprawili, że rozwinąłem się na tyle, że przeszedłem do Dinama, a potem do Eibaru. Kibicuje Górnikowi i życzę mu, żeby przynajmniej powtórzył sukces z okresu, kiedy ja w nim grałem czyli, żeby awansował do europejskich pucharów. Wydaję mi się, że jeżeli Górnik utrzyma formę to jest w stanie zajść wysoko. W tym sezonie jest bardzo mało zespołów regularnie punktujących i oby Górnik nie zbaczał z tej drogi. Jeśli nie sprzeda najważniejszych piłkarzy zimą ma szansę na sukces.

Zmiany w sztabie kadry. Odchodzi ważna postać

Czytaj też

Damian Salwin był bliskim współpracownikiem Jerzego Brzęczka (fot. PAP)

Zmiany w sztabie kadry. Odchodzi ważna postać

Znamy terminarz Polaków. Mocny początek el. MŚ 2022
Terminarz el. MŚ 2022 (fot. TVP)
Znamy terminarz Polaków. Mocny początek el. MŚ 2022

Zobacz też
Błąd w statystykach polskiej piłki. Nie znaliśmy najlepszego strzelca kraju [REPORTAŻ WIDEO]
Andrzej Borowski (fot. archiwum Chojniczanki/Getty)
tylko u nas

Błąd w statystykach polskiej piłki. Nie znaliśmy najlepszego strzelca kraju [REPORTAŻ WIDEO]

| Piłka nożna 
Klopp o Lewandowskim: myślałem, że nie był gotowy [WIDEO]
Robert Lewandowski i Jurgen Klopp (fot. TVP Sport)

Klopp o Lewandowskim: myślałem, że nie był gotowy [WIDEO]

| Piłka nożna 
"Bardzo dobra młoda drużyna". Cannavaro chwali Lecha [WIDEO]
fot. TVP Sport

"Bardzo dobra młoda drużyna". Cannavaro chwali Lecha [WIDEO]

| Piłka nożna 
Zdjęcia, autografy i sportowe emocje podczas turnieju w Spodku [WIDEO]
(fot. TVP)

Zdjęcia, autografy i sportowe emocje podczas turnieju w Spodku [WIDEO]

| Piłka nożna 
Szczęsny zadebiutuje w Barcelonie już w sobotę? [WIDEO]
(fot. Getty Images)

Szczęsny zadebiutuje w Barcelonie już w sobotę? [WIDEO]

| Piłka nożna 
Najnowsze
Liga Mistrzów: dwa zespoły z awansem do 1/8 finału. Zobacz tabelę
Liga Mistrzów: dwa zespoły z awansem do 1/8 finału. Zobacz tabelę
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Tabela Ligi Mistrzów UEFA – rankingi 2024/25. Sprawdź aktualną kolejność miejsc
Kto awansował do 1/8 finału LM? Mamy pierwszych pewniaków
Piłkarze Liverpoolu (fot. Getty Images)
Kto awansował do 1/8 finału LM? Mamy pierwszych pewniaków
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Kontrowersyjne karne w meczu Barcy. Jeden z nich był niesłuszny
Danny Makkelie podyktował trzy rzuty karne (fot. Getty)
polecamy
Kontrowersyjne karne w meczu Barcy. Jeden z nich był niesłuszny
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
"Lewy" wciąż liderem! Sprawdź klasyfikację strzelców LM
Klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów w sezonie 2024/25. Na którym miejscu Lewandowski? [AKTUALIZACJA]
"Lewy" wciąż liderem! Sprawdź klasyfikację strzelców LM
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Sportowy wieczór (21.01.2025)
Sportowy wieczór (21.01.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (21.01.2025)
| Sportowy wieczór 
Trwa 7. kolejka LM. Sprawdź wyniki i terminarz
Liga Mistrzów 2024/25 – wyniki fazy ligowej i terminarz meczów
Trwa 7. kolejka LM. Sprawdź wyniki i terminarz
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Z 2:4 na 5:4! Kosmos! Dublet "Lewego" i błędy Szczęsnego
Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Z 2:4 na 5:4! Kosmos! Dublet "Lewego" i błędy Szczęsnego
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
image