Legia chce polskiego napastnika. Lubi go Michniewicz
Polskie kluby często korzystają z dobrodziejstw lig skandynawskich. Szczególnie w zimowym okienku transferowym. Większość kontraktów w Szwecji czy Norwegii wygasa wraz z końcem sezonu. Drużyny z PKO Ekstraklasy, za darmo, mogą wzmocnić się więc piłkarzami z podobnego poziomu rozgrywkowego, będącymi w pełnym rytmie meczowym. Tak było i tym razem.
Lechia Gdańsk zakontraktowała 22-letniego Josepha Ceesaya, korzystając z tego, że skończyła się jego umowa z dotychczasowym klubem. Sam piłkarz najprawdopodobniej nie miał też zamiaru przedłużać kontraktu z Helsingborgiem. Drużyna zajęła przedostatnie miejsce w Allsvenskan i spadła z ligi.
– Bardzo się cieszę, że podpisałem kontrakt z Lechią. Jestem pewny, że przenosiny do Gdańska to właściwy krok dla mnie i mojej kariery. Nie mogę się doczekać, aż dołączę do zespołu i będę mógł się przygotowywać do pierwszego meczu w nowych barwach – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami nowy zawodnik biało-zielonych.
Wzmocnienie Wisły. Obrońca reprezentacji Luksemburga
Jak gra Joseph Ceesay?
"Ceesay to urodzony w Sztokholmie 22-letni skrzydłowy. Zawodnik był powoływany do młodzieżowych reprezentacji Szwecji, ale posiada również paszport Ghany. Swoją karierę rozpoczął w szwedzkim Hasselby SK, a następnie przeniósł się do akademii IF Brommapojkarna. Swoją pierwszą profesjonalną umowę Ceesay podpisał w 2016 roku z klubem Djurgardens IF, którego barwy reprezentował do listopada 2019. Jego następnym zespołem był Helsingborg, w którego barwach ostatni mecz rozegrał 12 grudnia ubiegłego roku." – tak nowego zawodnika charakteryzuje oficjalna strona klubu.
Podkreślenie roli skrzydłowego może sugerować, że Ceesay do Gdańska ściągany był właśnie jako boczny atakujący. A to, biorąc pod uwagę jego ostatnie występy, wcale nie było tak oczywiste. 22-latek w zakończonym już sezonie ligi szwedzkiej grał bowiem niemal na każdej pozycji w polu.
Przez większość rozgrywek był prawym wahadłowym w formacji 3-4-2-1 bądź prawym obrońcą w systemie 4-4-2. Gdy zachodziła potrzeba, te same funkcje pełnił też po drugiej stronie boiska. Dzięki swoim atutom ofensywnym czasami występował wyżej – jako jeden z ofensywnych pomocników, a nawet drugi napastnik.
Uniwersalność była atutem, ale zarazem i zmorą. Bo choć Ceesay większość sezonu spędził na wahadle, to nie zawsze robił to, co do niego należało. Jako nominalny skrzydłowy miał trudności z odnalezieniem się w nowej roli.
Jego szarże ofensywne zabezpieczane były zazwyczaj przez jednego ze środkowych pomocników – Miksa Diskeruda lub Brandura Hendrikssona Olsena. Ceesay, grając po prawej stronie, miał atakować przy linii bocznej i kończyć swoje rajdy dośrodkowaniami w pole karne.
Podejmował więc mnóstwo dryblingów, bazując głównie na swojej szybkości i balansie ciała. Średnio w takie pojedynki wdawał się sześć razy na mecz, co było najlepszym wynikiem w zespole. Był też w nich najskuteczniejszy – wygrał aż siedemdziesiąt procent podjętych prób.
Po udanym dryblingu, zgodnie z założeniami taktycznymi, starał się dostarczyć piłkę w pole karne. Helsingborg bazował bowiem na grze bezpośredniej. Większość akcji zaczynał długimi podaniami do wysokiego napastnika – Anthony'ego van den Hurka. To on miał być odbiorcą dośrodkowań Ceesaya.
Te swój lot nierzadko kończyły jednak na pierwszym obrońcy rywala, bądź – po prostu – nie docierały do celu. 22-latek w dziewiętnastu meczach miał tylko jedną asystę. Sam również nie trafił do bramki.
Drużynie nie dawał więc zbyt wiele z przodu, jeszcze mniej oferując w obronie. Popełniał proste błędy w ustawieniu, a jego ofensywny styl gry prowadził do luk w formacji. Ceesay przegrywał też starcia z rywalami, problemy mając szczególnie w kryciu przy rzutach rożnych.
Pomimo wszystkich niedoskonałości i tak był wyróżniającą się postacią Helsingborga. Wrażenie robiła przede wszystkim łatwość, z jaką mijał rywali. Ta umiejętność z pewnością przyda mu się w Gdańsku. Tym bardziej, że nad polskim morzem najprawdopodobniej wróci na swoją nominalną pozycję.
Ceesay najlepiej sprawdza się bowiem jako boczny atakujący. Szczególnie dobrze radzi sobie po lewej stronie boiska, mogąc zejść z piłką do środka. Nie zawsze wykonuje jednak taki ruch. W swoich akcjach jest dość nieprzewidywalny.
Tuż po dryblingu nie ogranicza się do jednego rozwiązania. Swobodnie operuje obiema nogami, co zapewnia mu możliwość wyboru. Gdy "łamie" akcje, wbiega w pole karne i ma możliwość strzału, używa prawej nogi. Gdy biegnie przy linii i staje przed szansą dośrodkowania, robi to lewą nogą. W większości przypadków – w poprzednich klubach – asystował właśnie w taki sposób.
Z pewnością postara się to powtórzyć w biało-zielonych barwach. Zanim jednak zamelduje się w jedenastce, będzie musiał wygrać rywalizacje o miejsce w składzie. Na lewej stronie pierwszym wyborem był ostatnio Conrado, a na prawej – Omran Haydary.
Na ten moment wydaje się, że łatwiejszym konkurentem jest Afgańczyk. Ceesay najlepiej czuł się jednak po przeciwnej stronie boiska, gdzie mógł wykorzystać wszystkie swoje atuty. Czy podczas zimowych przygotowań zaimponuje Piotrowi Stokowcowi na tyle, by dostać szansę właśnie na lewej flance?
Nawet jeśli nie uda mu się to teraz, to czasu na sprawienie dobrego wrażenia będzie miał sporo. Z Lechią podpisał 2,5-letni kontrakt, obowiązujący do czerwca 2023 roku. Będzie grał z numerem 22 na koszulce.