| Łyżwiarstwo

O mało nie zaspał na start. Wstał i upokorzył faworytów

Nils van der Poel (fot. Getty Images)
Nils van der Poel (fot. Getty Images)
Dawid Brilowski

Największym bohaterem zakończonych w niedzielę mistrzostw świata w łyżwiarstwie szybkim jest niewątpliwie Nils van der Poel. Sensacyjnie wywalczył pierwsze w historii Szwecji złoto na dystansach. Pobił przy tym rekord świata i utarł nosa faworytom. A wszystko to w Holandii – na najważniejszych dla tamtejszych kibiców dystansach.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Nie od dziś wiadomo, że łyżwiarstwo szybkie to dyscyplina, w której większość medali zdobywają zazwyczaj Holendrzy. Tak było zresztą także podczas tegorocznych mistrzostw świata. Mimo 18 krążków w dorobku, w tym siedmiu złotych, gospodarze po zakończeniu imprezy odczuwają jednak niedosyt. Ich reprezentant, Patrick Roest, nie zdołał wygrać ani na 5000, ani na 10 000 metrów – dystansach traktowanych w Niderlandach jak świętość.

Klątwa Roesta

Podczas gdy świat stawia głównie na biegi krótkie (500, 1000, 1500 m) – ze względu na ich dynamikę i widowiskowość, Holendrzy upierają się, że sól łyżwiarstwa szybkiego stanowią wyścigi na 5000 i 10 000 metrów. Uważane przez nich za tradycyjne, głównie dzięki ich lobby pozostają wciąż integralną częścią sezonu.

Mistrzostwa świata na dystansach narodziły się w 1996 roku (wcześniej panczeniści rywalizowali wyłącznie w wieloboju). Od tego czasu aż do igrzysk w Pjongczangu (2018) Holendrzy dominowali w swoich najważniejszych konkurencjach. Bieg na 10 000 metrów wygrywali zawsze. Na krótszym dystansie po tytuł dwukrotnie udało się sięgnąć Chadowi Hendrickowi z USA. Poza tym Gianni Romme, Bob de Jong, Jorrit Bergsma i Sven Kramer.

Dwaj ostatni wciąż rywalizują. Są legendami dyscypliny, jednak odchodzą powoli w cień. Tym, który po ostatnich igrzyskach przejmie schedę miał być Patrick Roest – młody, utalentowany zawodnik, który zaczął pokonywać dawnych mistrzów. Triumfował nie tylko na krajowym podwórku, bo seryjnie sięgał też po złote medale Pucharu Świata. Zdawało się, że nie będzie miał sobie równych. A jednak…

W 2019 roku podczas mistrzostw świata sensacyjnie przegrał na 5000 metrów z Norwegiem Sverre Lunde Pedersenem. Na 10 000 mniej niespodziewanie wciąż lepszy okazał się Bergsma. Do kolejnej edycji Roest przystępował jako zwycięzca wszystkich Pucharów Świata w sezonie. Na MŚ jednak znów zawalił. Został zdyskwalifikowany, a po złoto na 5000 metrów sięgnął Kanadyjczyk (a właściwie Holender w kanadyjskich barwach) Ted Jan-Bloemen. Na 10 000 triumfował zaś Graeme Fish.

Rok 2021 udowodnił wyższość twierdzenia, że "historia lubi się powtarzać" nad "do trzech razy sztuka". Roest do mistrzostw świata przystępował jako świeżo upieczony mistrz Europy i zwycięzca Pucharu Świata. I znów sensacyjnie przegrał. Na 5000 metrów uzyskał czas słabszy od wszystkich, jakie "kręcił" w ostatnich tygodniach i zajął drugie miejsce. Na 10 000 spisał się (jak na siebie) bardzo słabo i był dopiero siódmy. Po zawodach nie mógł powstrzymać łez. Miejsca na najwyższym stopniu podium ustąpił Szwedowi, którego mistrzostwa jeszcze niedawno nikt by się nie spodziewał.

Patrick Roest (fot. Getty Images)
Patrick Roest (fot. Getty Images)

Dawid pokonał Goliata

Van der Poel został pierwszym w historii Szwedem, który wywalczył złoty medal mistrzostw świata na dystansach, choć jeszcze niedawno nie był w ogóle znany szerszej publiczności. Do sezonu 2020/21, który składał się z mistrzostw Europy, dwóch Pucharów Świata i mistrzostw globu, przystępował jako zawodnik drugiego szeregu.

Już w czempionacie starego kontynentu udowodnił jednak, że stać go na wiele. Czasami jeszcze nie zachwycał, ale zdołał uzyskać drugi wynik na 5000 metrów i pierwszy (!) na 10 000 metrów. Ze względu na słabszy przejazd w pozostałych dystansach, zakończył zawody na czwartym miejscu w wieloboju.

Z tygodnia na tydzień robił jednak postępy. Kolejny weekend przyniósł rekord życiowy – 6:11,847 dało mu… trzecie miejsce w grupie B. Rzutem na taśmę awansował do "elity". Siedem dni później przebił ten rezultat. Tym razem pojechał już 6:08,393. Przegrał tylko z Roestem.

W mistrzostwach świata był jeszcze szybszy. Ponownie poprawił "życiówkę", uzyskując 6:08,395. Roest, który dwa tygodnie z rzędu jeździł na poziomie 6:05, tym razem zawalił. Przejechał dystans w 6:10,050.

O mało nie zaspał na start. Do hotelu wracał pieszo…

Sensacyjne złoto na 5000 metrów to tylko część dorobku niesamowitego Szweda. Dwa dni później poskromił faworytów także na 10 000. I to w jakim stylu! Pokonał najdłuższy dystans w 12:32,95. To nowy rekord świata – rekord, który miał… nigdy nie paść. Po zawodach zaszokowani holenderscy kibice cytowali artykuł, który ukazał się w prasie podczas igrzysk w Salt Lake City (2002). Według ówczesnych ekspertów zejście poniżej granicy 12:33 było nierealne.


Co jest sekretem świetnej formy van der Poela? Być może… niecodzienny styl bycia. Zawodnik zdaje się niespecjalnie przejmować własnymi startami. W jednym z wywiadów opowiedział dziennikarzom telewizji "NOS" o historii z mistrzostw Europy, kiedy to postanowił uciąć sobie drzemkę i nieco zaspał.

Obudził go tuż przed startem jeden z rywali – Norweg Lunde Pedersen. A zaspany Van der Poel stanął na linii startu i pojechał kapitalny wyścig.

Podczas zawodów w Heerenveen zasłynął też powrotami do hotelu. Podczas gdy większość wybierała bus lub samochód, on wolał pobiec. I nie przeszkadzał mu fakt, że musi pokonać przeszło 20 kilometrów. Żeby jeździć na dystansie 10 000 metrów najwyraźniej trzeba mieć coś z szaleńca.

"Lodowa wstążka" w Pekinie. Tor do panczenów bliski ukończenia
(fot. REUTERS)
"Lodowa wstążka" w Pekinie. Tor do panczenów bliski ukończenia

Zobacz też
Mistrz olimpijski chce zmienić dyscyplinę
Peder Kongshaug chce zostać kolarzem (fot. Getty).

Mistrz olimpijski chce zmienić dyscyplinę

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Igrzyska coraz bliżej. Seria obozów panczenistów
Władimir Semirunnij (fot. Getty)

Igrzyska coraz bliżej. Seria obozów panczenistów

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Powrót, problemy zdrowotne i... maraton. Przed legendą kluczowy rok
Natalia Czerwonka (fot. Getty Images)

Powrót, problemy zdrowotne i... maraton. Przed legendą kluczowy rok

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Wyznanie medalistki olimpijskiej. Ukrywała to przez 12 lat
Martina Sablikova (fot. Getty Images)

Wyznanie medalistki olimpijskiej. Ukrywała to przez 12 lat

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
"Budujemy historię". Rośnie nowa zimowa siła polskiego sportu
Nikola Mazur (fot. Getty)

"Budujemy historię". Rośnie nowa zimowa siła polskiego sportu

| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
Polecane
Najnowsze
Hiszpania – Portugalia. EURO 2025 kobiet, Berno – grupa B [MECZ]
nowe
Hiszpania – Portugalia. EURO 2025 kobiet, Berno – grupa B [MECZ]
| Piłka nożna 
Hiszpania – Portugalia. EURO 2025 kobiet, Berno – grupa B. Transmisja online na żywo w TVP Sport (03.07.2025)
Sportowy wieczór (03.07.2025)
Sportowy wieczór (03.07.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (03.07.2025)
| Sportowy wieczór 
Euro 2025 kobiet: Hiszpania – Portugalia [SKRÓT]
Hiszpania – Portugalia. EURO 2025 kobiet, Berno – grupa B
Euro 2025 kobiet: Hiszpania – Portugalia [SKRÓT]
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Euro 2025 kobiet w TVP! Zobacz wyniki, terminarz i plan transmisji
Euro 2025 kobiet w TVP! Zobacz terminarz i plan transmisji (fot. Getty)
Euro 2025 kobiet w TVP! Zobacz wyniki, terminarz i plan transmisji
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Euro 2025. Deklasacja w pierwszym meczu mistrzyń świata
Alexia Puttellas i Esther Gonzalez
Euro 2025. Deklasacja w pierwszym meczu mistrzyń świata
| Piłka nożna / Euro 2025 kobiet 
Wielka szansa dla Marciniaka. Tak wynika z decyzji FIFA
Szymon Marciniak prawdopodobnie będzie sędziować półfinał albo finał klubowych mistrzostw świata w USA. (zdjęcie: Getty Images)
tylko u nas
Wielka szansa dla Marciniaka. Tak wynika z decyzji FIFA
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Legia Warszawa straci trenera? Szokujące wieści!
Edward Iordanescu w czerwcu został trenerem Legii Warszawa. Już teraz szkoleniowiec jest znów łączony z reprezentacją Rumunii (fot: Getty)
Legia Warszawa straci trenera? Szokujące wieści!
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Do góry