Wieloletni przewodniczący FIFA — Sepp Blatter obchodzi osiemdziesiąte piąte urodziny. Wiek słuszny, podobnie jak jego osiągnięcia jako działacza. Niestety, nie przyniosły one za dużo korzyści światowej piłce. A jemu? Jak najbardziej.
Blatter słynie z bardzo nieszablonowych wypowiedzi. Niegdyś mówił, że jeżeli afera z udziałem Johna Terrego (zdradzał żonę z partnerką kolegi) byłaby w Ameryce Południowej, to obrońca byłby tam ubóstwiany. Innym razem uważał, że rasizm w sporcie da się rozwiązać uściśnięciem dłoni i o sprawie można zapomnieć. Dostało mu się też za przerwanie minuty ciszy po śmierci Nelsona Mandeli w 2014 roku. Już wtedy pojawiały się głosy, że lepiej, by Blatter ustąpił ze stanowiska.
Czemu jednak miałby rezygnować z czegoś, w czym czuje się tak dobrze? Blatter zbytnio lubi władzę, by tak łatwo ją odpuścić. Wiadomo o tym już od najwcześniejszych lat jego pracy w FIFA, bo już przy jego pierwszej kadencji pojawiało się sporo znaków zapytania.
Kandydaturę Blattera w 2002 roku naznaczyło oskarżenie o przekupstwo, wysunięte w prasie brytyjskiej przez Farrę Ado, wiceprezydenta Konfederacji Afrykańskiej Piłki Nożnej i prezesa Somalijskiej Federacji Piłkarskiej. Ado twierdził, że w 1998 roku zaoferowano mu 100 000 dolarów za głos na Blattera.
W 2006 roku na mistrzostwach w Niemczech doszło do spotkania między Portugalią a Holandią, na którym sędzia Valentin Ivanov pokazał szesnaście żółtych kartek i cztery czerwone. Mecz wymknął się trochę spod kontroli arbitra, a Blatter stwierdził, że "Ivanov powinien dostać żółtą kartkę za słabe sędziowanie". Po wszystkim Szwajcar żałował swoich słów i miał sędziego przeprosić. Jednak nigdy tego nie zrobił, a Ivanov na tych mistrzostwach już nie zagwizdał.
Zaledwie rok później Blatter był w ogniu krytyki za próbowanie zmieniania europejskiego prawa pracy, by dopuścić do większej ilości zawodników spoza UE w klubach. Próba ta spełzła na niczym, ale uwikłanie się w europejską politykę nie jest na pewno czymś, czym powinien się zajmować prezes FIFA.
To nie koniec dziwnych zachowań Pana Blattera. W 2010 roku wyraził zdecydowany sprzeciw wobec wprowadzenia goal-line technology i powtórek video. Kto wie, może VAR zostałby wprowadzony już wcześniej, gdyby tylko nie brak aprobaty ówczesnego prezesa. W obliczu jego zamiłowania do celowego mijania się z prawdą nietrudno o stwierdzenie, że uczciwość w futbolu nie była w zgodzie z jego przekonaniami.
W 2011 roku upływała jego kadencja jako prezesa FIFA i ponownie zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Szwajcar stwierdził, że będzie ubiegać się o czwartą prezesurę z rzędu, ale w ostatniej chwili jego najwięksi konkurenci zaczęli się wycofywać. Elias Figueroa nie przyjął nominacji na to stanowisko, a tuż przed głosowaniem książe Kataru, Mohammed bin Hammam stwierdził, że również rezygnuje. Książe był "człowiekiem Blattera" od lat, więc narosło wiele spekulacji. Jednak, jak to przy Blatterze — sprawa została umorzona z powodu braku dowodów.
W 2013 roku Komisja Etyki FIFA przeprowadzała śledztwo odnośnie do nielegalnych przelewów dla członków Komitetu FIFA, które wychodziły z ISL(Międzynarodowej organizacji sportu i rekreacji). A co z Blatterem? To, co zwykle. Został oczyszczony z zarzutów, a za całą sprawę "beknął" Brazylijczyk Joao Havelange — jego poprzednik.
Dalsze kontrowersje narosły przy planowaniu mistrzostw w 2018 roku. Wyścig o organizację wydarzenia wygrała Rosja, a faworytem była Wielka Brytania. Przegrani otrzymali raptem dwa z "obiecanych" głosów, a później udowodniono, że rosyjska kandydatura została poparta przez przekupionych działaczy. Wzbudziło to furię w brytyjskich mediach.
— Anglicy pokazują, że nie potrafią przegrywać — skwitował Blatter w swoim stylu.
Były to początki słynnej afery korupcyjnej w FIFA, ale największa "bomba" miała wyjść na jaw nieco później. Okazało się, że w 2010 roku doszło do spotkania Blatter — Nicolas Sarkozy — emir Kataru. To tam miała zapaść decyzja o przyznaniu Mundialu w 2022 państwu znad Zatoki Perskiej. Blatter, jak to Blatter — wszystkiemu zaprzeczył, ale fakt jest taki, że od tego czasu Katarczycy zainwestowali we francuskie lotnictwo i kupili PSG, tworząc jeden z najbogatszych klubów piłkarskich świata.
Co więcej, w Katarze homoseksualizm jest nielegalny. W odpowiedzi na zaniepokojone głosy Blatter powiedział bez ogródek.
— Na czas mistrzostw homoseksualiści powinni wstrzymać się od aktywności seksualnej — skwitował.
Szczęście Blattera zaczęło się kończyć w 2015 roku. Wtedy to ujawniono, że Szwajcar wręczył Michelowi Platiniemu łapówkę w wysokości 1,5 miliona funtów. Miał też podpisać kontraktu, który był "niekorzystny dla FIFA". Chodziło o przelanie Platiniemu pieniędzy za doradztwo, którego nigdy nie udokumentowano. Na początku października 2015 roku najwięksi sponsorzy żądali natychmiastowej dymisji przewodniczącego.
On sam jednak odciął się od całej sprawy, twierdząc, że "protestuje przeciwko byciu oskarżonym bez żadnych dowodów". Jak stwierdził, jego natychmiastowa rezygnacja "zaszkodzi interesom FIFA oraz przeprowadzanym w niej reformom". Mimo to krótko po majowych wyborach zrezygnował ze stanowiska, jednak postanowił, że odejdzie dopiero w lutym 2016 r. Nie zdążył. 21 grudnia 2015 został zawieszony przez FIFA na 8 lat.
Nieco później pojawiła się kolejna afera. Amerykanka Hope Solo oskarżyła Blattera o napaść seksualną na gali Złotej Piłki w 2013. Prawnicy Szwajcara uznali te zarzuty za "absurdalne".
Pod koniec 2020 roku wyszła na jaw inna sprawa z udziałem Blattera. Tym razem poszło o Muzeum FIFA, na które przeznaczono blisko pół miliarda euro. Koszty przystosowania budynku do użytkowania i nakłady przeznaczone na remont były tak zawyżone, że wielu zainteresowało się, dlaczego pieniądze nie zostały wykorzystane w inny sposób.
Ostatnio głośno było o pogarszającym się stanie zdrowia byłego przewodniczącego FIFA. Blatter trafił do szpitala, ale jego życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Nie wiadomo, czy wróci do FIFA. Pewnie nie, ale wiadomo już, że jego rządy nie zrobiły w futbolu wiele dobrego.