Mateusz Borek będzie komentował mecze na Euro 2020 w duecie z Kazimierzem Węgrzynem. – Zaryzykowałem. Nigdy wcześniej razem nie pracowaliśmy, ale jestem przekonany, że możemy do siebie pasować – zapowiada jeden z komentatorów TVP Sport w rozmowie przed mistrzostwami.
Czytaj także: Euro 2020. Eksperci TVP na mistrzostwa Europy [LISTA]
Radosław Przybysz, TVPSPORT.PL: – Które to będą twoje mistrzostwa Europy?
Mateusz Borek: – Oj, nie wiem, nie liczę, ale łącznie obsłużyłem pewnie z 15 dużych turniejów rangi mistrzostw świata, mistrzostw Europy, Pucharu Narodów Afryki. Teraz będę miał okazję skomentować taki turniej w trzeciej stacji. Od zawsze to duża radość, honor, ekscytacja i adrenalina. Jest coś takiego w naszym zawodzie, że powinien cię ekscytować każdy mecz. Od rywalizacji juniorów czy polskiej drugiej ligi do tych wielkich meczów międzypaństwowych. Ale jednak ten rytm turniejów mistrzowskich w jakiś sposób wyznacza życie komentatora. Dzięki nim możesz odliczać kolejne etapy. Pamiętasz te spotkania, to wszystko, co działo się wokół meczów, co działo się przed i po meczu, jak wyglądał dzień, jaka była pogoda. Pamięć dotycząca tych wielkich imprez jest szczególnie wyostrzona.
– Te mistrzostwa będą jednak wyjątkowe z tego względu, że reprezentacja Polski nie będzie mieszkać na stałe za granicą. Komentatorzy też będą tylko latać na poszczególne mecze. To dobrze czy jednak czegoś zabraknie?
– To będzie jak zwiedzanie kraju z wycieczką autokarową. Zatrzymujesz się gdzieś na godzinę, wsiadasz z powrotem do autokaru, przysypiasz, jedziesz w następne miejsce, przewodnik cię wygania i mówi, że tu warto zobaczyć to czy tamto. Jednak byłem zwolennikiem tego, że warto spędzić miesiąc czy sześć tygodni w jednym czy w dwóch krajach. Człowiek może wtedy złapać trochę kultury, kuchni, obyczajów, poznać ludzi, przemieścić się w kilka miejsc. Wykorzystać dzień wolny, żeby gdzieś pojechać, czegoś doświadczyć. Nie ma co ukrywać, nasz zawód jest poświęcony sportowi i wybraliśmy go, żeby komentować wielkie wydarzenia sportowe, ale w drugiej kolejności w każdym z nas jest trochę podróżnika, odkrywcy, człowieka ciekawego świata i ludzi. Czasami, zupełnie nieoczekiwanie, spotykasz kogoś, kto cię wyposaży w ważne informacje albo zarazi cię miłością do danego kraju. Dlatego, szczerze mówiąc, jestem zwolennikiem innego turnieju. Wiemy, dlaczego ten turniej ma taką formułę i zostanie rozegrany w tylu krajach, ale wierzę, że dzieje się to po raz ostatni.
– Wymieniłeś te różne, pozytywne emocje, które towarzyszą komentatorowi podczas takiego turnieju, ale nie wymieniłeś ani stresu, ani tremy. Rozumiem, że takie rzeczy to już nie dla ciebie?
– Pytałem kiedyś Tomka Adamka, czy się boi jak wychodzi do ringu na 50. walkę. Przy wielkim doświadczeniu i dwóch pasach mistrzowskich. Odpowiedział mi: tylko głupi się nie boi. To nie jest tak, że na pewnym poziomie doświadczenia nie masz adrenaliny. Jest trema, ale nie taka, która zabija, tylko taka, która tworzy. Konstruktywna adrenalina przynosi większą radość i większą koncentrację, większą wrażliwość na detale. Potrafisz sobie zwizualizować i poukładać transmisję. Odrzucasz ileś procent wcześniej przygotowanych ciekawostek. Młody komentator najczęściej przygotuje sobie sto ciekawostek i chce je wszystkie "sprzedać". Potem, z wiekiem, zaczynasz sprzedawać ich coraz mniej. Aż dochodzisz do świadomości, że jeśli mecz jest ciekawy, to sprzedasz 10-15 procent. Jak jest mniej ciekawy i piłka często ląduje w aucie, to sprzedasz 25-30 procent. To jest wyprawa w wieczne poszukiwanie optimum. No bo nie masz szkoły dla komentatorów. Sam musisz gdzieś znaleźć złoty środek. Myśleć, co możesz poprawić, co zrobiłeś źle, na co przesunąć akcent, co jest najistotniejsze w podsumowaniu tej akcji czy tego meczu. Myślę, że są zawody, w których jeśli "dojeżdża" cię trema i działa na ciebie destrukcyjnie, to po prostu należy zmienić zawód.
– Z prezentacji naszego składu na Euro dowiedzieliśmy się, że wcieliłeś się w rolę selekcjonera i na swojego współkomentatora wybrałeś Kazimierza Węgrzyna. Jak do tego doszło?
– Marek Szkolnikowski poinformował mnie, że będziemy tworzyć stałe pary, przede wszystkim ze względów logistycznych. Że nie ma takiej możliwości, żebym komentował ze współkomentatorem, który jest przyporządkowany do kogoś innego.
– To chyba nowość. Jesteś zwolennikiem takiego rozwiązania?
– Ja lubię rotować. Bo jednak każdy ekspert ma trochę inny pomysł na opowiedzenie meczu. Od każdego możesz coś wynieść. I zacząłem poszukiwania na rynku. Kto może, z kim mogę czuć się komfortowo. I zaryzykowałem. Mam przekonanie, że możemy z Kazkiem do siebie pasować. Tak jak kiedyś Milik z Lewandowski fajnie współpracowali w każdej akcji – ostatnio to się trochę popsuło – tak wierzę, że z Kaziem możemy stworzyć dobrze uzupełniający się, mocno emocjonalny duet. Jestem przekonany, że gdy w ważnym meczu "pójdę na emocjach", to Kaziu nie pójdzie trzy poziomy niżej, tylko błyskawicznie pójdzie za mną tak jak obrońca idzie agresywnie do pressingu, tak Kaziu agresywnie wejdzie w mikrofon. Zawsze go ceniłem jako współkomentatora, zawsze miał swoje zdanie, dobrze mówi po polsku, potrafi budować emocje. Przed nami pierwszy i jedyny test – 1 czerwca z Rosją. Zrobimy jeden mecz razem. Bo akurat tak się złożyło, że gdy ja dawno temu odszedłem z Canal+, to Kaziu później się pojawił. Nigdy nie mieliśmy okazji robić niczego na antenie razem. A zatem na początek Rosja i potem jedziemy do Rosji na mecz ze Słowacją.
– W czasie prezentacji kilkukrotnie byliście porównywani z Jackiem Laskowskim i z Dariuszem Szpakowskim do trzech tenorów. Tak sobie myślę, że jeśli ktoś z tej trójki będzie miał okazję pośpiewać z radości, to pewnie najprędzej ty. Z tego względu, że pierwszy mecz zagramy z rywalem teoretycznie najsłabszym.
– Powiedziałbym raczej sześciu tenorów. Każdemu z chłopaków, którzy pracują tu od lat i dla których będzie to kolejny turniej z rzędu, należy się wielki respekt. Ta telewizja ma swoich asów, a ja mam być dżokerem, który da coś nowego i trochę zamiesza w tym akwarium. Ale nie chciałbym, żebyśmy koncentrowali się na Szpakowskim, Laskowskim i Borku, bo jednak obsługa tego turnieju będzie oznaczała dobrą pracę sześciu komentatorów, sześciu współkomentatorów, całej rzeszy ekspertów, reporterów, prowadzących studio. Trzeba grać zespołowo. Choć oczywiście w żadnym zespole nie może być ani dziesięciu Makelele, ani dziesięciu Zidane'ów, żeby to dobrze funkcjonowało. Dzisiaj cichutko, z pokorą, zróbmy dobrą robotę. A po 11 lipca będziemy się podsumowywać.
– Oczywiście, ale moje pytanie zmierzało do tego, że mecz ze Słowacją będzie w teorii najłatwiejszy. Przewidujesz inny scenariusz niż pewne zwycięstwo reprezentacji Polski
– Jeśli Polska nie wygra przekonująco ze Słowacją, to nie mamy czego szukać na tej imprezie. Mówię to głośno i wprost. Oczywiście Słowacja ma swoich asów na czele ze Skriniarem i Dudą, który pewnie spadnie z Bundesligi, ale osobiście ma całkiem niezły sezon w FC Koeln. Natomiast jeśli nie wygramy ze Słowacją, to nie mamy prawa marzyć o czymś dużym w tym turnieju. Po Słowacji będzie już tylko zdecydowanie trudniej. Pierwszy mecz jest papierkiem lakmusowym – w jakiej jesteśmy formie, na co możemy liczyć. Będzie wyczekiwanie w narodzie, bo to zawsze jest. Będą nadzieje, dywagacje, liczenie bramek Roberta Lewandowskiego. Ale mnie już piłka i życie nauczyły pokory, więc po prostu wejdźmy w ten mecz dobrze mentalnie, z perfekcyjnym przygotowaniem fizycznym, na co zwrócił uwagę Kaziu Węgrzyn. Jak się nie będzie zgadzał bieg i oddech, to ciężko będzie wyeksponować naszą przewagę czysto piłkarską. Najpierw przygotujmy się dobrze fizycznie, potem dobrze nastawmy się mentalnie i jeśli to się będzie zgadzać, to myślę, że spokojnie Słowację ogramy.
– Do kadry jeszcze będziemy wracać, ale chciałbym jeszcze spytać o pracę komentatora. Czy uważasz, że dzisiaj dziennikarzom sportowym zaczynającym w zawodzie jest trudniej? Reprezentacja jest odgrodzona od mediów, zamknięta w hotelu, z piłkarzami nie lata się w jednym samolocie. Trudniej ich poznać i się z nimi zaprzyjaźnić.
– Jest inaczej. Myślę, że kiedyś trudniej było poznać piłkarza i zyskać jego zaufanie, ale jak już zyskałeś, to byłeś jego towarzyszem doli i niedoli na lata. Co nie oznaczało, że nie mogłeś go skrytykować, kiedy zagrał słabszy mecz. Miałem kilka takich relacji, które się pokończyły, bo ktoś uważał, że jak się znamy prywatnie całkiem dobrze, to nie mam prawa spoglądać zimnym okiem na jego grę. Wtedy nasze drogi się rozchodziły. Nigdy nie interesowało mnie życie prywatne zawodnika, to, co on robi w wolnym czasie, z kim śpi i z kim je. Ale druga sprawa to rzetelna ocena tego, co robi na boisku. Wydaje mi się, że internet i media społecznościowe z jednej strony znacznie nam wszystkim ułatwiły robotę, ale z drugiej, tak jak powiedziałeś, ciężej jest zbudować te relacje interpersonalne. Kiedyś trzeba było wsiąść do pociągu, autobusu, samochodu, pojechać kilkaset kilometrów i jak już usiadłeś z piłkarzem po meczu, zwłaszcza w lidze zagranicznej, i spędziłeś z nim kilka godzin, to zostawała gdzieś relacja na lata. A też można było te relacje scalać inaczej niż dziś. Nie było bulwarówek, instagramów, paparazzich. Można było spokojnie usiąść i kieliszek wina wypić.
– Na koniec wróćmy do sportu: czy Robert Lewandowski w sobotę przynajmniej raz pokona Rafała Gikiewicza?
– Tak jak idiotyczne były te apele Dietmara Hamanna, żeby Robert Lewandowski ze względu na szacunek do Gerda Muellera usiadł na ławce rezerwowych, tak idiotyczne były też prośby polskich ekspertów do Gikiewicza, żeby przepuszczał wszystko. Prawdziwym respektem dla Gerda Muellera będzie to, żeby Lewandowski wyszedł i dał z siebie maksa w tym ostatnim meczu. Czy to wystarczy, żeby pokonać Rafała, który ma aspirację, żeby stać się absolutnym bohaterem tej kolejki? Zobaczymy w sobotę. Napisałem Robertowi SMS-a dwa dni temu, żeby nie zważał na te opinie wszystkich ekspertów. Odpisał mi krótko: "Doskonale wiem, co mam w sobotę zrobić". I ja się tego trzymam i w tej materii mu wierzę. Kochając Rafała Gikiewicza za jego show i formę w tym sezonie, to jednak jestem spokojny, że ze dwa razy będzie musiał się obrócić i coś wyjąć z sieci.
Już w niedzielę: Kazimierz Węgrzyn o kulisach zatrudnienia w TVP Sport i szansach reprezentacji Polski na Euro.
Czytaj też: Składy wszystkich reprezentacji na mistrzostwa Europy
Czytaj też: Komentatorzy TVP na mistrzostwa Europy. Lista par komentujących mecze
Czytaj też: Euro od rana do nocy. Programy TVP Sport w trakcie turnieju
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (971 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.