| Sporty walki

Prezydent PFL, Ray Sefo: nie zdawałem sobie sprawy, jak dobry jest Marcin Held [WYWIAD]

Marcin Held – Natan Schulte (fot. PFL)
Marcin Held – Natan Schulte (fot. PFL)
Patryk Prokulski

W nocy z 10 na 11 czerwca zawodnicy wagi piórkowej i lekkiej zainaugurują drugą część sezonu zasadniczego PFL. Przed powrotem Marcina Helda do dekagonu amerykańskiej organizacji były mistrz świata w kickboxingu i prezes PFL, Ray Sefo, opowiedział o trwającym sezonie, triumfie Polaka i zaskakujących problemach wielkich gwiazd. Transmisja gali PFL 4 rozpocznie się o północy w nocy z czwartku na piątek.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Legendy UFC odbijają się od innych organizacji. Czołówka goni hegemona?

Czytaj też

Pettis, Alvarez, Johnson – byli mistrzowie UFC niekoniecznie muszą podbić inne organizacje (fot. PFL/ONE)

Legendy UFC odbijają się od innych organizacji. Czołówka goni hegemona?

Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Przed nami druga część sezonu zasadniczego PFL. Domyślam się, że w tym roku organizacja gal jest dla was dużo bardziej wymagająca.
Ray Sefo, były wielokrotny mistrz świata w kickboxingu, prezydent i matchmaker PFL:
– Zdecydowanie. Oczywiście wszyscy musimy radzić sobie z pandemią. Teraz sytuacja jest nieco łagodniejsza, ale pierwsza część sezonu była dla nas ciężka. Zawodnicy przybyli do „bańki” siedemnaście dni przed walkami. Ja byłem tam trzy tygodnie, ale spora część naszych pracowników musiała działać na miejscu odcięta od świata przed pięć tygodni. Jednak show musi trwać, robimy co do nas należy chcemy, żeby gale się odbywały, przy zachowaniu bezpieczeństwa zawodników.

– Jakie dostrzegasz największe plusy i minusy odwołania sezonu w 2020 roku? Fani MMA mogli odnieść wrażenie, że zatrzymaliście się w miejscu, gdy reszta ruszyła do przodu. Z drugiej strony, w międzyczasie zakontraktowaliście kilka mocnych nazwisk.
– W momencie gdy podejmowaliśmy decyzję by odwołać sezon, nie wiedzieliśmy co czeka świat w najbliższych miesiącach. Nikt tego nie wiedział. Nawet UFC odwołało bodajże trzy gale, zanim dostali zielone światło do organizacji kolejnych. Nasz sezon rozciąga się na cały rok. Mamy fazę zasadniczą, play-offy i walki mistrzowskie. W tamtej chwili nie mieliśmy już żadnego zapasu czasu. Zanim zobaczyliśmy, jak w warunkach pandemicznych działa UFC i kilka innych organizacji na świecie, zbliżaliśmy się do połowy 2020 roku. Najważniejsze było dla nas bezpieczeństwo zawodników i pracowników. Ta pandemia to coś strasznego dla całego świata. Straciliśmy wiele istnień na całym globie. Powtórzę raz jeszcze – gdy podejmowaliśmy decyzję, nikt nie wiedział, z czym mamy do czynienia. Nie mieliśmy informacji, jak źle będzie. Z miesiąca na miesiąc ta wiedza się powiększała. To była słuszna decyzja.

– Skupmy się na moment na pierwszej części sezonu. Mieliśmy kilka niespodzianek, tak samo jak świetnych pojedynków. Jak oceniasz pierwsze trzy gale?
– Byłem podbudowany zachowaniem naszych pracowników i zawodników. Wszyscy dawali z siebie maksimum, wszystkim zależało na dobrych walkach. Naturalnie, każdy chce awansować do play-offów, sięgnąć po pas i milion dolarów. Nawiązując do tego, co mówiłeś przed chwilą – faktycznie, podpisaliśmy kontrakty z kilkoma uznanymi zawodnikami. I będziemy to dalej czynić, by wciąż się rozwijać.



– Zaskoczyły cię niektóre rozstrzygnięcia? Anthony Pettis przegrał z Clayem Collardem. Fabricio Werdum też miał wyboisty start. Nie jest tak, że wielkie nazwiska weszły do PFL i zmiotły rywali.
– Zgadza się. Mamy jednych z najlepszych zawodników na świecie. Każdy topowy fighter, nawet z dużym nazwiskiem, musi w PFL pokazać topową formę. Inaczej skończy się tak, jak w pierwszych walkach sezonu zasadniczego. Taki jest ten sport. Tak długo, jak rywal naprzeciwko jest zdrowy, przygotowany i wyprowadza ciosy, kopnięcia lub szuka poddania, wszystko się może zdarzyć.

– Czy odpadnięcie Pettisa w fazie grupowej będzie dla was dużym ciosem? Nie jest żadną tajemnicą, że np. dla UFC dobrą sytuacją jest ta, w której Conor McGregor wygrywa swoje walki. Tak samo jest z niektórymi zawodnikami w innych organizacjach – dla PFL kimś takim wydaje się być Pettis.
– Nie uznam tego za cios. Oczywiście, że dołączenie tego typu zawodników czy to do PFL, czy do innych organizacji to bonus, świetny dodatek. Jednak ich porażki nie są ciosem, tylko dowodem jak utalentowanych zawodników mamy w PFL. To topowi fighterzy, którzy walczą na najwyższym poziomie.

– To jasne. Ale też sądzę, że poziom sportowy to jedno, a marketingowy to drugie. To, że ktoś pokona Pettisa nie sprawi z miejsca, że stanie się równie wielką gwiazdą.
– Tak, to prawda. Ale wygrana nad rywalem z dużym nazwiskiem podnosi jego markę. Oczywiście, że to czasochłonny proces, lecz jeśli taki zawodnik będzie odnosił kolejne zwycięstwa, kwestią czasu pozostaje, aż sam stanie się uznaną marką. Od czegoś trzeba jednak zacząć. Gdy pniesz się w rankingach i rozprawiasz z przeciwnikami o tak znanych nazwiskach jak Pettis, Werdum czy Rory MacDonald, to podnosi twoją renomę i pozwala stawać się gwiazdą. A z punktu widzenia czysto sportowego, takie wygrane podnoszą pewność siebie i wiarę we własne umiejętności.

Legendy UFC odbijają się od innych organizacji. Czołówka goni hegemona?

Czytaj też

Pettis, Alvarez, Johnson – byli mistrzowie UFC niekoniecznie muszą podbić inne organizacje (fot. PFL/ONE)

Legendy UFC odbijają się od innych organizacji. Czołówka goni hegemona?

– Rozumiem. A co sądzisz o występie Marcina Helda z niepokonanym w PFL – do tamtej chwili – Natanem Schulte’em?
– Przyznam, że mnie zaskoczył! Wiedziałem, że będzie twardy, lecz nie zdawałem sobie sprawy, jak dobrym jest zawodnikiem. Widziałem urywki jego poprzednich walk – jak każdego, z kim podpisuję kontrakt. Starałem się znaleźć jak najwięcej materiałów, żeby poszerzyć o nim wiedzę przed podjęciem decyzji o zaoferowaniu kontraktu. W walce z Schulte’em był w stanie zamknąć wiele opcji Natana. Sam narzucił swoje warunki. Spodziewałem się, że będzie chciał sprowadzić walkę do parteru, bo sądziłem, że tam będzie lepszy. Jednak on zdecydował się na utrzymanie jej w stójce. Marcin udowodnił swoją wartość. Pokonanie Natana to duża sztuka, bo to zawodnik kompletny. Jednak Held pokonał go w jego własnej grze. To dowód na to, że podpisujemy kontrakty z najlepszymi zawodnikami z całego świata.

– Rozmawiałem z Marcinem przed i po walce. Powiedział, że jego stójka bardzo się rozwinęła i w trakcie pierwszej rundy poczuł, że nie ma potrzeby koniecznie szukać obaleni… ale zwrócił też uwagę na inną sprawę. Nie tylko on, ale także inni zawodnicy narzekali na śliską matę. Wyeliminowaliście ten problem?
– Faktycznie, zwrócono nam na to uwagę. Zamówiliśmy nową matę i czekamy aż do nas dotrze. Nie wiem na jakim etapie jesteśmy i czy uda się ją wymienić już na najbliższą galę, ale znamy temat i chcemy to rozwiązać.

– Porozmawiajmy chwilę o niektórych zasadach PFL, ponieważ wielu polskich fanów dopiero poznaje waszą organizację i nie wszystko jest dla nich jasne. Jednym z tematów jest matchmaking. Dlaczego zestawiacie kolejne pojedynki po wynikach pierwszych gal, zamiast np. losować je na starcie sezonu?
– Losować, jak z kapelusza? Po prostu nie tak działa nasz format.

– Ale to rodzi zarzuty, że chociażby taki Pettis jest zestawiony z mającym trzy punkty Alexandrem Martinezem, który na papierze jest najłatwiejszym rywalem spośród tych mających na koncie jakąś zdobycz…
– Powiem ci coś szalonego. W trakcie mojej kariery stoczyłem 110 zawodowych pojedynków. I te, które uważałem za teoretycznie najłatwiejsze, okazywały się najcięższymi bojami. A część tych, które na papierze wydawały się najtrudniejsze, były bardzo łatwe. Nie rozumiem tego. Wiesz co – Martinez może być najmniej doświadczonym zawodnikiem, ale widziałem jego pierwszą walkę. Ma nie tylko ogromny potencjał. Mówimy o młodym fighterze, który zmierzy się teraz z taką legendą jak Pettis. Wygrał pierwsze starcie, a teraz został rzucony na głęboką wodę. Utonie bądź utrzyma się na powierzchni. To dla niego walka życia, największe wyzwanie – z czego się cieszy! Chce wspiąć się na wyżyny. Szybko się przekonamy, czy jest do tego zdolny. To nie czyni z niego zawodnika gorszego kalibru.

[AKTUALIZACJA: kilka godzin po przeprowadzeniu wywiadu zagraniczni dziennikarze poinformowali, że Anthony Pettis wycofał się z turnieju. PFL zdecydowało, że z Martinezem zmierzy się Schulte – przyp. red.]

– Czy możesz w takim razie powiedzieć, czym się kierujecie, zestawiając walki po tym, jak widzieliście zawodników w ich pierwszych występach w sezonie?
– W procesie bierzemy pod uwagę to, kto wygrał, kto przegrał i jakie umiejętności pokazali. Kto ma jakie mocne strony. Staramy się, by zestawić najbardziej widowiskowe starcia. Chcemy dostarczyć rozrywkę fanom na widowni i przed telewizorami. Przykładowo, jeśli zestawisz dwóch zapaśników… w 99 procentach przypadków nie kończy się to parterową walką. Gdy naprzeciwko siebie stanie dwóch stójkowiczów, prawie zawsze będzie to ekscytujące starcie. Po prostu patrzymy na każdego z nich, na to co reprezentują i chcemy doprowadzić do sensownych, ciekawych walk. Taki jest cel.

– Skoro mówimy o ekscytujących rzeczach – łokcie to jedna z najgroźniejszych broni w MMA. Rozumiem, dlaczego są zabronione w sezonie zasadniczym. Ale dlaczego nie dopuszczacie ich choćby w finałach?
– Zabranianie ich w trakcie części sezonu i dopuszczenie w ostatnich walkach nie miałoby żadnego sensu.

– A więc chodzi o spójność zasad?
– Zgadza się. Powiem więcej – łokcie są świetne, ale nawet najlżejsze takie uderzenie może spowodować rozcięcie. A te potrzebują czasu do zagojenia. Z biegiem czasu nawet najlżejszy cios powoduje otwarcie zabliźnionych ran…

– Jak w przypadku Nate’a Diaza.
– Dokładnie. Tak czy inaczej – zasady zabraniają używania łokci w trakcie sezonu. I teraz ci goście trenujący przez cały sezon bez ich użycia mieliby przestawiać się na jedną walkę? To byłoby dla nich dezorientujące. Ale przede wszystkim zabraniamy ich, bo sieją spore zniszczenie. Zawodnicy mogliby wygrywać walki, lecz nie być w stanie wyjść do klatki na kolejne starcia. Dlatego się tego trzymamy. Od pierwszej do ostatniej walki sezonu.

– Jedną z największych zmian w tym sezonie jest fakt, że tylko czterech, a nie ośmiu zawodników przechodzi do fazy play off. Co spowodowało taką decyzję?
– Pandemia. Gdy zebraliśmy się po przerwie i zaczęliśmy pracować nad tym, jak rozwiązać problemy i zadbać o bezpieczeństwo. Wiedzieliśmy, że będziemy w "bańce" i nie chcieliśmy niepotrzebnie nikogo narażać. Stanowa komisja zatwierdziła nasz plan. Gdy ta sytuacja będzie już za nami, wrócimy do pierwotnego formatu z ośmioma zawodnikami w fazie play off.

– Z dwunastoma zawodnikami w sezonie regularnym?
– Oczywiście zaczynaliśmy z "dwunastką", ale szesnastu zawodników na tym etapie to idealne rozwiązanie. Jednak to kwestia zależna od wielu czynników. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Bardzo prawdopodobne, że utrzymamy liczbę dwunastu zawodników w sezonie regularnym i będziemy chcieli to stopniowo rozszerzać.

– Naturalnie jednym z największych minusów pandemii jest brak fanów na trybunach – przynajmniej w fazie zasadniczej sezonu. Play offy odbędą się na Florydzie – czy wtedy zobaczymy już kibiców na widowni?
– Już na najbliższych galach będziemy mieli drobną grupkę oglądającą walki na żywo. Nie tyle kibiców, raczej zaproszonych gości. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji co do fanów na trybunach w trakcie play offów. Wahamy się w jedną i drugą stronę. W ciągu najbliższych tygodni podejmiemy decyzję.

– A czy będziecie się trzymać planu z poprzednich lat, by finałową galę zorganizować w Sylwestra?
– Na sto procent to nie będzie Sylwester. Data nie jest jeszcze ustalona, ale będzie to nieco wcześniej niż zwykle.

– Lecz wciąż w grudniu?
– Nie powiem tego teraz z całą pewnością, ale wydaje mi się, że jeszcze wcześniej.

– Wracając jeszcze do zasad PFL – jesteś usatysfakcjonowany liczbą wygranych przed czasem na pierwszych trzech galach? Teoretycznie zawodnicy powinni ich szukać, żeby zdobyć więcej punktów, ale np. wśród zawodników wagi piórkowej i lekkiej był tylko jeden finisz…
– Co mnie bardzo zdziwiło! Spodziewałem się, że będzie ich więcej. Oczywiście na galach PFL 2 i PFL 3 wyglądało to już lepiej. Zwłaszcza od zawodników wagi ciężkiej można było tego oczekiwać. Tak czy inaczej, byłem zdziwiony, że nie widzieliśmy przynajmniej trzech walk zakończonych przed czasem na PFL 1. Ale teraz zawodnicy wagi piórkowej i lekkiej znają układ tabeli. Tam jest naprawdę ciasno. Dlatego muszą postarać się postawić stempel na najbliższej gali, jeśli chcą zagwarantować sobie miejsce w play offach.

– A co ciebie najbardziej ekscytuje w zbliżających się galach?
– Wiesz co… Mam jedno z najlepszych miejsc do oglądania tych walk, dodatkowo sam byłem zawodnikiem. W PFL każdy pojedynek się liczy. Każde starcie mnie interesuje, bo wyjaśni się sytuacja wszystkich dywizji – zobaczymy, kto przejdzie dalej, a kto odpadnie. Jestem ciekaw rozstrzygnięć… ale jednak waga ciężka to jest ta dywizja, w której praktycznie za każdym razem oczekujesz finiszu. Waga półśrednia jest napakowana. Tak naprawdę w każdej dywizji wszyscy szukają zwycięstw przed czasem.



– Jednak gdy mówimy o dywizjach, jedna wyróżnia się dla mnie w negatywny sposób: waga lekka kobiet. Wydaje się, że Kayla Harrison jest tyle poziomów wyżej od reszty, że trudno spodziewać się tu wielkich emocji.
– Nie wiem co masz na myśli mówiąc „negatywnie”. Gdy Mike Tyson był u szczytu formy, też przerastał wszystkich o kilka poziomów. Posłuchaj… Wciąż będziemy ściągać do siebie topowych zawodników i zawodniczki. Jesteśmy jedyną organizacją, która ma kobiecą dywizję do 155 funtów – dlatego potrzebujemy czasu na jej zbudowanie. Wydaje mi się, że wiele kobiet może teraz być zachęconych do takiej zmiany, bo obecnie muszą zbijać mnóstwo wagi do 145 funtów. Jak ze wszystkim innym, budowa wymaga czasu.

– Czy uważasz, że Claressa Shields jest tą kobietą, która może w przyszłym sezonie stanowić wyzwanie dla Kayli?
– Bez wątpienia będzie wyzwaniem. Ale spójrz też na Larissę Pacheco, która dwa razy przewalczyła z Kaylą pełen dystans. Ona wciąż się rozwija. Claressa już teraz zadebiutuje w formule MMA. Jest też chociażby Kaitlin Young, która ma ogromne doświadczenie. Jest też kilka innych dziewczyn, które może nie mają wielkiego doświadczenia w klatce, ale wiem, że robią kolejne kroki. To kwestia czasu, aż wskoczą na wyższy poziom.

– Sądzisz, że uda się wam zatrzymać Kaylę Harrison na przyszły sezon? Czy liczycie się z faktem, że może odejść do Bellatora by zawalczyć z Chris Cyborg lub do UFC i skrzyżować rękawice z Amandą Nunes?
– Kayla to wspaniała sportsmenka i osoba. Oczywiście, że chcielibyśmy ją zatrzymać. Ale to decyzja, którą będzie musiała podjąć ona sama.

Zobacz też
ME w judo. Polak wyeliminowany w 1/8 finału
Po prawej: Grzegorz Teresiński (fot. Getty Images)

ME w judo. Polak wyeliminowany w 1/8 finału

| Sporty walki 
Jest pierwszy medal reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy!
Kamil Kościółek (po lewej, fot. Getty)

Jest pierwszy medal reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy!

| Sporty walki 
Słaby dzień biało-czerwonych na mistrzostwach Europy
Jowita Wrzesień (fot. Getty Images)

Słaby dzień biało-czerwonych na mistrzostwach Europy

| Sporty walki 
Walczyli o medale MP i przepustkę na mistrzostwa świata
W Krakowie spotkali się najlepsi zawodnicy Muay Thai z całej Polski (fot. mat. organizatora).

Walczyli o medale MP i przepustkę na mistrzostwa świata

| Sporty walki 
Największa taka impreza w Polsce. Do ringu wejdzie 260 wojowników
W Krakowie poznamy najlepszych polskich wojowników Muay Thai (fot. materiały prasowe)

Największa taka impreza w Polsce. Do ringu wejdzie 260 wojowników

| Sporty walki 
Najnowsze
Hurkacz w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie!
pilne
Hurkacz w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie!
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Hubert Hurkacz (fot. Getty Images)
Legia Warszawa mistrzem Polski! Szansa na występ w Europie
Legia Warszawa została mistrzem Polski w Centralnej Lidze Juniorów (fot: P. Kucza/400mm.pl)
Legia Warszawa mistrzem Polski! Szansa na występ w Europie
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
La Liga F: mecze Barcy i Ewy Pajor w TVP Sport [ZAPOWIEDŹ]
La Liga F: oglądaj mecze Barcelony z Ewą Pajor w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
La Liga F: mecze Barcy i Ewy Pajor w TVP Sport [ZAPOWIEDŹ]
| Piłka nożna / Hiszpania 
Marek Jóźwiak: część zawodników Jagiellonii grała dla siebie, nie dla klubu [WIDEO]
Marek Jóźwiak: część zawodników Jagiellonii grała dla siebie, nie dla klubu [WIDEO]
Marek Jóźwiak: część zawodników Jagiellonii grała dla siebie, nie dla klubu [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Polonia Bytom – tak wygląda klub, który walczy o awans! [WIDEO]
Polonia Bytom (fot. TVP Sport)
Polonia Bytom – tak wygląda klub, który walczy o awans! [WIDEO]
foto1
Dominik Pasternak
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Resovia. Betclic 2 Liga [SKRÓT]
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Resovia. Betclic 2 Liga, 30. kolejka [SKRÓT]
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Resovia. Betclic 2 Liga [SKRÓT]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Lekkoatleci zaczynają sezon! Oglądaj Światowy Festiwal Sztafet!
Lekkoatletyka, Światowy Festiwal Sztafet, Kanton, Chiny – dzień 1. Transmisja online na żywo w TVP Sport (10.05.2025)
trwa
Lekkoatleci zaczynają sezon! Oglądaj Światowy Festiwal Sztafet!
| Lekkoatletyka 
Do góry