Powrót Cristiano Ronaldo na Old Trafford elektryzował fanów piłki nożnej od bieguna północnego do południowego. CR7 to maszyna. Nie tylko do strzelania goli, ale też do zarabiania pieniędzy, czyli tego za co rok w rok rozliczani są dyrektorowie wielkich piłkarskich instytucji.
Fenomen Ronaldo w ujęciu biznesowym znakomicie wyjaśnił Philip Buckingham z portalu The Athletic, który dowiódł, że dla Manchesteru United sfinalizowanie powrotu Ronaldo oznacza nie tylko jakość sportową, ale zdecydowanie lepszą pozycję w negocjacjach ze sponsorami, przychody ze sprzedaży koszulek i jeszcze większą popularność w social mediach. CR7 to gwarancja czegoś więcej niż tylko goli.
Andrea Angelli, dyrektor Juventusu, zapytany o to, czy sprowadzenie Ronaldo na Allianz Stadium było dobrym rozwiązaniem, odpowiedział wprost: "Gdybym mógł, sprowadziłbym go jutro ponownie". Oczywiście sportowa przygoda Portugalczyka we Włoszech zakończyła się fiaskiem, ale nie on jedyny jest temu winien. W 134 występach w barwach Starej Damy zdobył 101 goli. Władzom wielokrotnego mistrza Włoch nie udało się stworzyć orkiestry, która nadążyłaby za swoim dyrygentem. Mimo tego fenomen CR7 rozprzestrzenił się daleko poza mury Allianz Stadium. Na Old Trafford chcą napić się z tego samego źródełka.
Sprowadzony za 13 milionów funtów Portugalczyk, w Anglii inkasuje tygodniówkę na poziomie 450 tysięcy funtów. Ni mniej, ni więcej oznacza to, że Ronaldo będzie zarabiał około 21 milionów funtów rocznie. Jego dwuletni kontrakt, z opcją przedłużenia o kolejny rok i ewentualne bonusy, które będzie trzeba zapłacić Juventusowi, sprawiają, że łącznie United będą musieli znaleźć w kieszeni około 90 milionów funtów. A gdzie zyski?
Z pewnością na plecach. Ronaldo dostał ikoniczny numer "7", a koszulki z jego nazwiskiem sprzedają się jak ciepłe bułeczki. To ta sama cyfra, z którą Portugalczyk biegał po boiskach Premier League podczas swojego pierwszego epizodu na Old Trafford. W biurach czerwonej części Manchesteru zacierają ręce, bo według, wspomnianego wcześniej, Buckinghama priorytetem jest podpisanie nowego kontraktu ze sponsorem nowoczesnego ośrodka treningowego w Carrington.
Dotychczas sponsorem tytularnym bazy United był koncern AON, wiodący dostawca profesjonalnych usług doradztwa i rozwiązań w dziedzinach takich jak zarządzanie ryzykiem, emerytury czy zdrowie. Ośmioletnia umowa kosztowała przedsiębiorstwo aż 180 milionów funtów i wygasła wraz z końcem wakacji. W momencie, gdy oczy całego świata są skierowane na Ronaldo i jego kolegów, w biurach mogą wykazać się zdolnościami negocjacyjnymi. Nie jest to zadanie z gatunku ekstremalnie trudnych, bo przez osobę Portugalczyka osoby reprezentujące klub mają już na koncie gola więcej niż potencjalni partnerzy biznesowi.
– Jego wpływ był istotny. Zwłaszcza na kwestie komercyjne i przychody ze stadionu. Byłby jeszcze bardziej wydatny, gdyby nie wybuch światowej pandemii – mówił The Athletic, Andrea Sartori, założyciel Football Benchmark czyli grupy, która stworzyła opracowanie naukowe pt. "Od Madrytu do Turynu. Ekonomia Ronaldo".
Santori zaznacza, że Juventus przed przyjściem Ronaldo czyli w sezonie 2017-2018, zanotował przychody z reklam na poziomie 143 milionów euro przy 175 milionach euro w sezonie 2019-2020.
Jeżeli chodzi natomiast o przychody od sponsorów, którzy znajdują się na trykotach meczowych, to na przestrzeni wspomnianych lat zanotowali wzrost z 17 milionów euro do 45 milionów euro. Wartość kontraktu z firmą Adidas jest ponad dwukrotnie wyższa niż miało to miejsce w 2017 roku, a obecnie wynosi ponad 50 milionów euro.
Skoro jesteśmy już przy odzieży, to warto nadmienić, że Juventus podwoił również sprzedaż koszulek po przyjściu CR7. Wszystko to pokazuje, że wartości Portugalczyka nie można ograniczyć tylko i wyłącznie do formy sportowej. A wręcz byłoby to grzechem. Klub sfinalizował transfer nie tylko potężnej gwiazdy, ale – jakkolwiek to brzmi – biznesowego produktu generującego same korzyści.
Opublikowany w styczniu raport Deloitte Football Money League wskazuje jasno, że 282 miliony funtów przychodu United z reklam stanowi 55 proc. całego budżetu, co plasuje klub w absolutnej światowej czołówce. Więcej na tym polu zarabia tylko Barcelona, Real Madryt czy Bayern Monachium.
Pod względem marketingowym i biznesowym Manchester United to zresztą inna półka niż Juventus. Przychody klubów z tego poziomu oscylują na poziomie 300-400 milionów euro więcej niż tych będących w zasięgu klubu z Turynu.
Teamviewer czyli firma zajmująca się oprogramowaniami, której logo widnieje w centralnej części strojów United, wnosi do klubowego budżetu 47 milionów funtów rocznie. Przy czym umowa ta została zawarta na pięć lat. Kolejne 80 milionów funtów to przychody od sponsora technicznego, czyli firmy Adidas.
Według medialnych doniesień latem Adidas był mocno niezadowolony wynikiem sprzedaży koszulek meczowych Czerwonych Diabłów” przy czym ogłoszenie powrotu CR7 na Old Trafford zdecydowanie te nastroje odmieniło. Smaczku dodaje również fakt, że osobistym sponsorem Ronaldo jest Nike, czyli jeden z największych konkurentów Adidasa na rynku. Ehsen Shah, specjalista w marketingu sportowym, w wypowiedzi dla The Athletic zaznacza jednak, że przy dobrym układzie klub może liczyć na zaledwie 10 proc. z pojedynczo sprzedanej koszulki. Śmietankę spija sam Adidas, który inkasuje większość zysku.
Wpływ Ronaldo na social media klubowe również był niebotyczny. Średnio codziennie dział medialny może spodziewać się około 30 tys. nowych obserwujących na Instagramie. Ogłoszenie powrotu CR7 na Old Trafford w piątkowy wieczór przysporzyło 800 tys. obserwatorów w godzinę. Jego transfer był najpopularniejszą i najczęściej komentowaną transakcją tego lata w futbolowym świecie. Do wtorku czyli dnia, w którym Portugalczyk oficjalnie podpisał kontrakt, na instagramowym koncie Czerwonych Diabłów przybyło ponad trzy miliony obserwujących.
Jak zdradza Shah, we wschodnich Chinach przeprowadzono badania, które wskazują na to, że ludzi bardziej interesuje indywidualny sportowiec niż klub, w którym gra. Jest to model typowy dla NBA, gdzie upodobania klubowe zmieniają się ze względu na zawodnika. Dla przykładu LeBron James, zmieniający Miami Heat na Cleveland, a potem na LA Lakers. Szczególnie widać to na przykładzie młodej generacji fanów, którzy lubują się w swoich sportowych bohaterach i kibicują tym klubom, w których grają akurat ich ulubieńcy.
Powrót Ronaldo do Teatru Marzeń to jednak nie tylko wymiar sportowy, ekonomiczny czy marketingowy. To przede wszystkim perfekcyjny ruch wizerunkowy, który zmienia również percepcję innych światowych gwiazd i wskazuje kierunek, w który zmierza klub. Już mówi się o tym, że transfer CR7 sprawia, że coraz przychylniej na kwestię nowego kontraktu zapatruje się Paul Pogba, regularnie kuszony przez PSG czy Real Madryt. Z pewnością nie bez znaczenia pozostaje fakt, że na Old Trafford coraz śmielej zerkają w kierunku powtórzenia wyczynu z 2008 roku. Deszczowa Moskwa, Łuźniki i triumf z Chelsea w finale Ligi Mistrzów. Czy plany znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości? Futbol zweryfikuje.