Przejdź do pełnej wersji artykułu

El. MŚ 2022. Szwedzka dziennikarka: mówili o zatrzymaniu Lewandowskiego. Uśmiałam się

/ Zatrzymanie Roberta Lewandowskiego może okazać się kluczem do sukcesu Szwedów Zatrzymanie Roberta Lewandowskiego może okazać się kluczem do sukcesu Szwedów (fot. Getty Images)

We wtorkowy wieczór na stadionie w Chorzowie reprezentacja Polski rozegra najważniejsze spotkanie ostatnich lat. Dlaczego Szwedzi postrzegają Polaków jako faworytów? – Szczerze mówiąc, myślę, że Szwecja przegra. Obstawiam 3:1 dla Polski – powiedziała nam Frida Fagerlund, szwedzka dziennikarka Sporbladet i Viaplay Fotboll.

Pierwszy Szwed w Ekstraklasie ostrzega: rywal zagra na większym luzie

Czytaj też:

Reprezentacja Polski liczy na dobry występ Roberta Lewandowskiego (fot. Getty).

El. MŚ 2022. Polska – Szwecja. Obrona dużym znakiem zapytania. Spora niepewność u naszych rywali

Michał Kruczkowski, TVPSPORT.PL: – Jak opisywane jest spotkanie z Polską w szwedzkich mediach?
Frida Fagerlund, dziennikarka Sportbladet i Viaplay Fotboll: – Muszę przyznać, że nie czujemy się najpewniej. To Polacy są stawiani w roli faworytów. Na pewno wpływ na takie postrzeganie miał słaby występ naszej reprezentacji przeciwko Czechom. Pod uwagę brana jest też obecność Roberta Lewandowskiego. Oczywiście chcemy wygrać i awansować, ale gramy na wyjeździe, gdzie będzie tylko 250 naszych kibiców. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie można się dziwić, że wielu Szwedów daje większe szanse Polakom.

– Wróćmy na chwilę do samej decyzji FIFA o zdyskwalifikowaniu Rosji. Niektóre osoby ze szwedzkiego sztabu twierdziły, że rozgrywanie przez Polaków zaledwie jednego meczu w play-offach jest nie fair w stosunku do innych drużyn. Czy Szwedzi rzeczywiście czują się oszukani?
– To bardzo ciekawa kwestia. Głośno o tym wypowiadał się trener reprezentacji, Janne Andersson. Nawet po meczu z Czechami jeszcze raz przywołał ten temat. Uważa, że to ogromna korzyść dla Polski. Nie mogę jednak powiedzieć, że szwedzkie media i reszta społeczeństwa są zdania, że takie rozwiązanie jest nie fair. To była złożona sprawa. Andersson twierdzi, że podjęto złą decyzję, ale co innego miała zrobić FIFA?

– Porozmawiajmy o konkretnych piłkarzach na poszczególnych pozycjach. Zaczynając od bramki, w obecnym sezonie Robin Olsen w Aston Villi ogląda z ławki występy Emiliano Martineza. Czy czujesz się pewnie, wiedząc, że to on stoi między słupkami?
– Kariera Olsena jest dość pogmatwana. Odkąd dołączył do Romy był odsuwany na bok. Nie poszło mu najlepiej w Evertonie i Sheffield United. W Aston Villi nie gra w ogóle. Mimo wymienionych okoliczności, w reprezentacji zawsze notował solidne występy, był jednym z naszych najlepszych zawodników. Muszę jednak powiedzieć, że w spotkaniu z Czechami nie grał na miarę swoich możliwości. Nie widziałam u niego pewności, był nieco "zardzewiały". Pierwszy raz, odkąd pojawił się w drużynie narodowej, czuję niepewność w związku z jego dyspozycją.

– Wspominałaś już o Robercie Lewandowskim. Myślę, że zatrzymanie go będzie głównym zadaniem szwedzkiej defensywy. Czy są w stanie temu podołać?
– Uśmiałam się, oglądając konferencję prasową, podczas której zawodnicy mówili o tym, czy to możliwe, aby zatrzymać Lewandowskiego. Chyba Victor Lindelof stwierdził, że na Euro sobie z nim całkiem dobrze poradzili. A przecież on strzelił dwa gole i miał jeszcze więcej sytuacji! To pokazuje jego wielkość. Obrońcy muszą zdawać sobie sprawę, że będzie bardzo trudno go powstrzymać. Myślę, że formacja obronna jest największą niewiadomą w naszej drużynie. Najprawdopodobniej na prawą stronę wróci Emil Krafth, to bardzo dobra wiadomość. W meczu z Czechami na tej pozycji występował nominalny stoper, Marcus Danielson, który nie zaprezentował się najlepiej. Nie wiem, kto będzie towarzyszył Lindelofowi na środku. Może to być właśnie Danielson lub Filip Helander. Linię defensywy może uzupełnić Ludwig Augustinsson, który nie wystąpił w pierwszym barażowym meczu z powodu choroby. Obrona zawsze była mocną stroną Szwecji, ale teraz tak nie jest.

Podczas Euro 2020 Robert Lewandowski dwukrotnie pokonał Robina Olsena (fot. Getty Images)

– Lewandowski powiedział, że dla niego jednym z najgroźniejszych zawodników Szwecji jest Emil Forsberg. Zgodzisz się, że to kluczowa postać w strefie pomocy?
– Zgodzę się, że Emil Forsberg to znakomity piłkarz. Jednocześnie muszę jednak wspomnieć o Dejanie Kulusevskim, który ma za sobą świetne tygodnie w Tottenhamie. Był jednym z niewielu zawodników, którzy dobrze pokazali się w meczu z reprezentacją Czech. Ta dwójka to nasi najbardziej kreatywni gracze.

– Nadal nie wiadomo, czy na murawę wybiegnie Albin Ekdal. Jakie znaczenie ma jego obecność w środku pola?
– Jego obecność ma bardzo duże znaczenie. Niestety jest regularnie kontuzjowany. Jeśli zabraknie Albina, będziemy mieli spory problem w środku. Obok niego występuje Kristoffer Olsson, który od kilku lat nie prezentuje się najlepiej w barwach narodowych. To tylko pokazuje, że nie mamy wielu opcji w tej strefie boiska.

– A co z Jesperem Karlstromem, który na co dzień występuje w polskiej lidze? W czwartek zaliczył naprawdę dobre wejście.
– Tak, to prawda. Zaskoczył tym wiele osób. Można powiedzieć, że niespodzianką było już samo powołanie Karlstroma. Myślę, że nie wyjdzie w pierwszym składzie, ale na pewno jest jedną z opcji pod ewentualną nieobecność Ekdala. To nowy zawodnik w naszej kadrze, nie mam więc przekonania, że trener Andersson jeszcze w pełni mu ufa. Muszę jednak przyznać, że pokazał się z dobrej strony, dzięki czemu zwiększył swoje szanse na występ przeciwko Polsce (rozmowa miała miejsce jeszcze przed pojawieniem się informacji o występie Karlstroma w pierwszym składzie — przyp. red.).

Czytaj też:

Reprezentacja Polski. System z trójką obrońców nie pasuje do obecnego kształtu polskiej kadry

– W zeszłym roku napisałaś artykuł dla "The Athletic", w którym przedstawiłaś szwedzką drużynę przed mistrzostwami Europy. Wymieniłaś Viktora Claessona jako jednego z najważniejszych piłkarzy reprezentacji, odkąd przejął ją Andersson. Dlaczego?
– Zacznę od tego, że ostatnio Claesson rozczarowuje. Był ociężały w rywalizacji z Czechami, może to przez brak rytmu meczowego. Jego problemy zaczęły się już jednak w 2019 roku, gdy doznał kontuzji w meczu z Hiszpanią. Pauzował przez około rok. Przed urazem był fantastyczny, jednak po powrocie nie odgrywał już tak znaczącej roli. Szczerze mówiąc, nie mam przekonania, czy we wtorek będzie podstawowym wyborem. Chociaż trener najpewniej znów postawi na Alexandra Isaka i Dejana Kulusevskiego z przodu, co dawałoby Claessonowi większe szanse na występ od pierwszych minut.

– Dobrze, że przywołałaś Isaka i Kulusevskiego. Jak ocenisz ich współpracę w ataku?
– Szwecja gra formacją 4-4-2, dlatego Andersson chętnie stawia na Kulusevskiego z przodu. W Tottenhamie wystawiany jest bardziej na prawej stronie. Uważam, że ta dwójka tworzy świetny duet. Kulusevski nie boi się fizycznej walki i łączy grę pomiędzy formacjami. Isak jest raczej napastnikiem, do którego mają być posyłane piłki. Dobrze koegzystują. W kwestii ofensywy nie zapominajmy o Robinie Quaisonie, który zdobył decydującą bramkę w czwartek. No i jest oczywiście Zlatan, który może na jakiś czas zameldować się na murawie.

– Wiemy, że Isak to dobry zawodnik, jednak gdy spojrzymy na jego statystki z obecnego sezonu, widzimy zaledwie cztery gole strzelone w lidze hiszpańskiej. Czy Polacy mają się czego obawiać z jego strony?
– W trakcie letniego okienka pojawiały się plotki, że chce go zakontraktować Arsenal. Nie prezentuje jednak wybornej formy strzeleckiej w trwającym sezonie. To typ zawodnika, który przez dwa miesiące zdobywa bramkę za bramką, a przez kolejne trzy nie strzela w ogóle. Bardzo brakuje mu regularności, jednak to nadal fantastyczny piłkarz. Jest w stanie zapewnić ten moment magii, którego drużyna potrzebuje w trakcie meczu.

– Musimy chociaż trochę porozmawiać o Zlatanie Ibrahimoviciu. W przeszłości sporo mówiło się o tym, że bardziej przeszkadza, niż pomaga drużynie narodowej. Teraz powraca jako "półtrener" i mentor. O co w tym wszystkim chodzi i jaką rolę tak naprawdę odgrywa?
– Zlatan się zmienił i wszyscy w Szwecji to dostrzegają. Jest nieco dojrzalszy niż w 2016 roku, gdy odchodził z reprezentacji. Ostatnio był bohaterem zabawnej konferencji prasowej. Przez dziesięć minut opowiadał i wychwalał Anthony'ego Elangę, co potwierdza jego rolę lidera i wzoru dla młodych graczy. Potem dodał jednak, że to on nadal jest tutaj gwiazdą. Myślę, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie prezentuje już tej klasy, co kiedyś. Oczywiście, jeśli wejdzie na dziesięć minut w spotkaniu z Polską, nadal jest w stanie dać coś ekstra. Na pewno ciężko mu zaakceptować, że jego najlepszy czas minął, ale głęboko w środku już się z tym pogodził.

– Wiem, że miałaś okazję rozmawiać ze Zlatanem. Jaką jest osobą w bezpośrednim kontakcie?
– Naprawdę go lubię. To zabawny facet, który często się śmieje. Pamiętam, że gdy występował w Manchesterze United, był jednym z niewielu zawodników, którzy zawsze zatrzymywali się w mixed zone. Nawet gdy oficerowie prasowi United nie chcieli, żeby tak postępował, on miał to gdzieś. Robi to, co chce. Potrafi być naprawdę bardzo przyjazny podczas wywiadów. Dużo jednak zależy od tego, w jakim jest nastroju. Jeśli coś mu nie pasuje, szybko to wyczujesz. Jest kilka sytuacji, w których wykazywał się arogancją. Ogólnie to świetny gość, a przede wszystkim przyciąga uwagę. Tego właśnie chcesz jako dziennikarz.

– Było o zawodnikach, czas na trenera. Janne Andersson prowadzi kadrę od sześciu lat. Jakie są jego relacje z zawodnikami i co sądzą o nim kibice w Szwecji?
– Bardzo dobrze dogaduje się z piłkarzami. Były nieporozumienia między nim a Zlatanem jeszcze przed powrotem Ibrahimovicia, ale teraz wszystko układa się między nimi znakomicie. Młodzi gracze również bardzo go lubią. W kwestii kibiców, ciąży na nim większa presja niż jeszcze kilka lat temu. Ćwierćfinał mundialu w 2018 roku przerósł oczekiwania fanów. Potem pojawiły się schody. Porażkę z Ukrainą na Euro traktowano jako rozczarowanie. Jeśli nie pokonają Polski i nie awansują na mistrzostwa, nie będzie to koniec świata, ale Andersson wysoko zawiesił sobie poprzeczkę dobrym startem w reprezentacji. W jego metodach nie ma niczego spektakularnego, stara szwedzka szkoła. Jestem ciekawa reakcji społeczeństwa przy ewentualnej porażce z Polską. Wiem na pewno, że szwedzka federacja wysoko go ceni i chce go zatrzymać.

– Jak bardzo zmieniła się reprezentacja Szwecji od zeszłorocznego meczu z Polską?
– Nie ma już Sebastiana Larssona czy Marcusa Berga, czyli weteranów szwedzkiej piłki. Mamy młodszy skład. System gry się nie zmienił. Jest kilku bardzo obiecujących zawodników, jak wspominani Kulusevski czy Elanga, dzięki czemu pojawiło się więcej opcji w ofensywie. Jak już mówiłam, pogorszeniu uległa formacja obronna.

– Na Euro oglądaliśmy pięć goli i wiele sytuacji bramkowych. Czy wtorkowe spotkanie będzie podobne?
– Gra na wyjeździe z Polską zapowiada się jako trudne wyzwanie. Słyszałam, że macie kilka kontuzji, co może być dobrą informacją dla Szwedów. Jeśli uda się wyłączyć Lewandowskiego, szanse na sukces znacząco wzrosną. Przede wszystkim mam nadzieję, że będziemy wyglądać lepiej niż w spotkaniu z Czechami. Myślę, że Polacy mogą nam nieco bardziej odpowiadać. Drużyna Anderssona nie czuje się najlepiej, gdy jest stroną dominującą.

– Na koniec szybki strzał – jaki będzie wynik?
– Szczerze mówiąc, myślę, że Szwecja przegra. Może nie patrzę zbyt optymistycznie, ale wolę nie zapeszać. Obstawiam 3:1 dla Polski.

Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także