Wyobraźmy sobie, że Thomas Thurnbichler wypracowuje system dla naszych skoków kobiet. Co by nam to dało, skoro nie mamy z kim pracować? To ból dla trenerów. Zawodniczek jest za mało – zauważa Sławomir Hankus, który dziewięć lat temu został pierwszym w historii trenerem reprezentacji pań. Szkoleniowiec w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiada też między innymi o zazdrości, umowie zlecenie z PZN, wskaźnikach BMI i nadziejach na przyszłość.
Mateusz Leleń: – Czytał pan "spowiedź Joanny Szwab"?
Sławomir Hankus: – Tak. Jestem na bieżąco.
– To jak było z uznaniem jej za "nieperspektywiczną" w wieku kilkunastu lat?
– Rzeczywiście, to ja przekazywałem tę informację. Chcieliśmy jako trenerzy stworzyć czteroosobową grupę, ale pojawiły się przeszkody budżetowe. Ministerstwo dawało dotacje na trzy skoczkinie. Trzeba było wybierać i zarząd PZN uznał wówczas Asię za najmniej perspektywiczną.
– Pan i Szwab byliście w kadrze od jej premierowego sezonu.
– To był rok 2013. Mocno naciskaliśmy, aby Asia i Magda Pałasz mogły aspirować do startów w Pucharze Świata. Nie było celów wynikowych, bo mieliśmy świadomość, że dopiero zaczynamy, że mamy tak naprawdę tylko dwie zawodniczki. Zależało nam, aby po prostu zaistnieć. Pokazać na świecie: my też mamy skoczkinie! Uważam, że zbudowaliśmy podstawy, z których mógł korzystać Łukasz Kruczek, a wcześniej – w Seefeld – kadra Marcina Bachledy, w której byłem asystentem.
– Asystentem tylko przez dwanaście miesięcy. Dlaczego?
– Już rok wcześniej postanowiłem zrezygnować z kadry. Raz, że kolidowało mi to z pracą w szkole z juniorami, młodzikami, którą traktuję jako moje główne zajęcie i w tym kierunku chcę się rozwijać. Dwa, w tamtym czasie nie było możliwości, aby pracować w kadrze na umowie o pracę. Były tylko umowy zlecenie. A te były po prostu męczące - płacono za dzień, więc aby zarobić trzeba było dużo wyjeżdżać, a to nie zawsze przekłada się na jakość.
– To jak przekonano pana do zostania na jeszcze rok?
– W pewnym momencie nie było żadnego chętnego. Nikt w Polsce nie chciał przejąć kadry. Żaden trener. Aż w końcu pojawił się Marcin Bachleda. Ja zostałem poproszony przez dyrektora Adama Małysza oraz prezesa Apoloniusza Tajnera, abym został jeszcze rok, tak aby nowy szkoleniowiec mógł się wdrożyć. Po Seefeld wiedziałem jednak, że to koniec, bo nie byłem w stanie pracować w dwóch miejscach na odpowiednio wysokim poziomie.
– Po Seefeld PZN zatrudnił Łukasza Kruczka. Kamila Karpiel wzięła w obronę Bachledę. Niewielu wie, że za panem wstawiła się wtedy Kinga Rajda.
– Wydaje mi się, że związek źle to wtedy rozegrał wizerunkowo. Wy, jako dziennikarze już wiedzieliście, a my jeszcze nie. Podobnie było w Planicy w tym roku. W takich sytuacjach rośnie frustracja. A co do Kingi? Znam ją właściwie od momentu, gdy pierwszy raz założyła narty skokowe. Stąd taka nasza więź. W tamtym czasie pewnie bała się zmian lub te zmiany były źle przekazane.
– W Seefeld Polki skakały pod względem technicznym lepiej niż w minionym sezonie?
– Bardzo trudno porównać to 1:1. Cały świat poszedł mocno do przodu. Widać to w technice czołówki, widać to po numerach rozbiegu. Dziewczyny mają więcej siły, zresztą widać jak skacze czołowa dziesiątka Pucharu Świata. Poziom się podniósł.
– Mistrzostwa 2019 zrodziła w głowach kibiców myśl o medalu w mikście. Najlepiej już na igrzyskach 2022. I choć seria dyskwalifikacji stworzyła korzystne okoliczności, to Polska była daleko od podium.
– Przypuszczam, że przed igrzyskami błędem mogło być skakanie na dużej skoczni. Wiadomo, fajnie zająć 20. miejsce w Pucharze Świata, ale gdy skacze się 70. metrów w Willingen, to jest już trochę słabiej. Staram się patrzeć obiektywnie i wydaje mi się, że ten wyjazd mógł nie pomóc.
– A jak ocenia pan trzyletnią kadencję Kruczka?
– Nie chcę tego robić. Sport jest brutalny, wie to każdy trener. Wiadomo też, że szkoleniowca ocenia się po wynikach. Tyle mogę powiedzieć.
– Wiele mówiło się o złej atmosferze w kadrze kobiet. A jak to było w pana czasach?
– Nie przypominam sobie wewnętrznych niesnasek. Natomiast chcę powiedzieć coś, co – mam nadzieję – dotrze do obecnych kadrowiczek oraz młodszych zawodniczek. Najwięcej problemów wyrządza skoczkiniom zazdrość jedna o drugą. Niepotrzebna wewnętrzna rywalizacja, nie zawsze o to, która będzie lepsza. Patrzenie na inne, a nie na siebie. Brak skupienia na celu, który, jak sądzę, Łukasz wyznaczył. A pamiętam, że Stefan Horngacher powtarzał: jedziemy skakać Polska na resztę świata, a nie Polacy na Polaków.
Pewnie, gdyby dziewczyn było więcej, gdyby istniał oddolny nacisk, nie byłoby miejsca na takie historie. Wtedy brak skupienia, mógłby kosztować spadek do słabszej grupy. Ale zawodniczek jest dziś bardzo mało...
– W minionym sezonie w Lotos Cup sklasyfikowano dwie z roczników 2008-09!
– Byłem na szkoleniach z Piotrem Borą, fachowcem z lekkiej atletyki. Powiedział o czymś wartym powtórzenia: jeśli mamy nabór szeroki, to jesteśmy w stanie selekcjonować na podstawie testów. Ale jeśli mamy dwie zawodniczki, to nawet jeśli zrobimy testy motoryczne, to... jeszcze może się okazać że żadna z nich nie ma predyspozycji. Oczywiście, to bardzo trudne. Źle jest zamykać dzieciom drogę, marzenia. Ale jeśli mamy dwie zawodniczki nie możemy mówić o selekcji. Trenujemy z tymi, które mamy. Tu jest główny problem...
Klasyfikacja generalna Lotos Cup kids w kategorii dziewczynek (roczniki 2008 i 2009, czyli wchodzące do zawodów międzynarodowych w sezonach odpowiednio 2023/2024 i 2024/2025). Tak, to wszystkie sklasyfikowane zawodniczki... #skijumpingfamily pic.twitter.com/vykcDx2MDe
— Paweł Borkowski (@borek99) April 20, 2022
– I zdaje się, że dzieje się tak nie od wczoraj.
– Z roczników 2000-2001 wszystkie dziewczyny są dziś w kadrze. Kinga, Kamila Karpiel, Ania Twardosz. Jest jeszcze Asia Kil, która niby skończyła, ale wciąż skacze hobbystycznie z niezłym skutkiem w Lotos Cup. Ale oprócz nich nie było żadnych innych. Jeśli w kadrze są 3-4 zawodniczki skaczące na poziomie przyzwoitym, albo nawet nie, i one nie czują, że ktoś może je zmienić, a do tego nie ma typowo sportowej mentalności, to robi się nam trenowanie dla trenowania. Szkoleniowcy mogą stawać na głowie, a i tak nic nie zadziałają. Tak naprawdę nie da się ocenić, czy to trenerzy źle trenują, czy po prostu... tak krawiec kraje jak mu materii staje.
– Zastanawiające. Skoki są popularne wśród kobiet, co widać w wynikach oglądalności, pod skocznią, czy w mediach społecznościowych. A jednak pań chcących uprawiać tę dyscyplinę jest garstka.
– Nie pracuję w żadnym z klubów. Nie wiem do końca, czemu dziewczęta nie chcą przychodzić na nabór. Z chłopcami nie ma żadnego problemu, wręcz w klubach jest ich niemal "pod korek". Dziewczyny? To jednostkowe przypadki. Być może kadrowiczki mogłyby jeździć po szkołach, opowiadać o swoim zajęciu. Może to jakieś rozwiązanie.
– A może remedium na skoki kobiet jest sprowadzenie zagranicznego fachowca, który stworzy system?
– Wizja i ambicja stworzenia systemu... Piękne i górnolotne słowa. Też mogę o tym powiedzieć. Łukasz Kruczek również chciał zbudować system. Tylko na czym ten system ma się opierać, jeśli brakuje trybów. W naszym "zegarze" kręci się jedno koło, a innych nie ma. Napędza się, działa, tylko "góra", czyli zawodniczki będące dziś w seniorach. Trudno uzupełnić tryby, bo skąd wziąć te brakujące?
Nawet jeśli poprosilibyśmy Thurnbichlera o wypracowanie systemu dla skoków kobiet, to on, owszem, pewnie powie: róbcie tak i tak. Tylko co z tego, skoro nie ma z kim pracować? To ból dla trenerów. Zawodniczek jest za mało. Nie mamy dziś podstawy, nawet jeśli zatrudnimy pięciu trenerów, to nie jest to "system".
– Na razie zawodniczki czeka podział na grupy: beskidzką i tatrzańską. Dobry pomysł?
– Jesteśmy w momencie, w którym trzeba pilnować, aby skoki kobiet w ogóle nie zniknęły. Trochę obawiam się sytuacji, że gdy znika kadra, to ktoś może pomyśleć: "nie ma reprezentacji, nie warto trenować". Ale może to jednak dobry ruch? Pewnie przekonamy się za rok-dwa. Czasem trzeba zrobić krok w tył, aby zrobić kilka naprzód.
– Rozmawiamy o problemach w skokach kobiet. Zbyt wysokie wskaźniki BMI to też jeden z nich?
– Cóż mogę powiedzieć... Mam kontakt z Kingą i ona nie ma z tym żadnego problemu. Czasem obserwuję też Nicolę i o niej mogę powiedzieć to samo. Ta wypowiedź o BMI na poziomie 24 (Adam Małysz wspomniał o nim w Misji Sport na onet.pl) wydaje mi się lekko przesadzona. Tyle, to prawie poziom nadwagi według tabel. Do tego spójrzmy na Puchar Świata. Są tam zawodniczki bardzo szczupłe - na przykład Słowenki, ale i takie "mniej wychudzone" jak na przykład Katharine Althaus. Kobiety nie będą miały wskaźników BMI na poziomie mężczyzn, ze względu na inną budowę ciała. Oczywiście poza jakimiś wyjątkami, wynikającymi ze specyficznej genetyki.
– Skoki to w ogóle sport predyspozycji. Którą z Polek by pan wyróżnił na tym tle?
– Z najmłodszych wydaje mi się, że Pola Bełtowska. Ma dryg do skakania. Jest szybka, sprawna, ale przede wszystkim nie boi się! Umie się wyłożyć na nartach. Nie jest to jeszcze super skoordynowane, ale z niej możemy mieć pociechę. Przed resztą wiele treningu.
A jeśli chodzi o motorykę, to – w latach poprzednich – na pewno Magda Pałasz. Była aż zbyt skoczna do swojej techniki. Gdy jej skoki zaczynały wyglądać coraz lepiej, to nie umiała poradzić sobie technicznie w powietrzu. Niestety na większych skoczniach zaczęła wykonywać niekontrolowane ruchy, a to przekładało się na psychikę. Motorycznie miała jednak wtedy największy potencjał.
– Na koniec: jak będą wyglądały polskie skoki kobiet na igrzyskach 2026?
– Mam nadzieję, że Kinga będzie jeszcze skakała, że będzie ciągnęła kadrę. Liczę też, że któraś z młodszych zawodniczek dołączy i będzie sobie radzić w Pucharze Świata.
Sławomir Hankus (ur. 1986) – Od 2013 do 2018 roku główny trener reprezentacji Polski kobiet. W sezonie 2018/19 asystent Marcina Bachledy. Szkoleniowiec w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.