Wszyscy nie mogli doczekać się dnia finału, ale jednocześnie nie powodowało to nerwowości czy spięcia. Było wesoło – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Jakub Ojrzyński, polski bramkarz, który w ostatnich dniach trenował z Liverpoolem. Transmisja finału Ligi Mistrzów w TVP.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Kilka dni temu zakończyłeś rozgrywki w lidze walijskiej. To już czas na odpoczynek?
Jakub Ojrzyński: – W piątek przyleciałem do Polski. Mam chwilę wolnego, ale już w poniedziałek pojawię się na zgrupowaniu reprezentacji do lat 20. Dopiero po kadrze będę miał czas na odpoczynek po sezonie. Ale zanim wróciłem do kraju, po zakończeniu sezonu byłem jeszcze w Liverpoolu. Miałem okazję potrenować z pierwszą drużyną, ale też z zespołem U-23.
– Trafiłeś na ciekawy moment dla pierwszego zespołu…
– Tak, ale nie jest tak, że były to pierwsze treningi po długiej przerwie. W trakcie wypożyczenia do Caernarfon Town, także ćwiczyłem z ekipą Liverpoolu. Na ogół było tak, że trenowałem z ekipą The Reds, a do Walii jeździłem tylko rozegrać mecz.
– Jaki jest poziom walijskiego futbolu? W Polsce najlepiej pamięta się The New Saints, które prawie dziesięć lat temu rywalizowało z Legią Warszawa w europejskich pucharach.
– Trudno mi znaleźć właściwy punkt odniesienia, bo nie skosztowałem seniorskiego futbolu w Polsce. Oglądam jednak piłkę w naszym kraju, poznałem też rozgrywki w Walii i wydaje mi się, że większość klubów poradziłoby sobie w pierwszej lidze. Dwie najlepsze drużyny, The New Saints oraz Bala Town – mistrz oraz zdobywca drugiego miejsca –byłyby w stanie mierzyć się z klubami PKO Ekstraklasy.
– Jak oceniasz swój pierwszy sezon w seniorskim futbolu?
– Pozytywnie. Udało nam się zająć czwarte miejsce w lidze. To wyrównanie najlepszego wyniku klubu w jego historii. Bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się w fazie play-off, którą wygraliśmy. Indywidualnie? Sądzę, że dobrze się spisywałem i pomogłem swoimi interwencjami w zdobywaniu punktów. Zdarzyło się też kilka błędów, ale… to dobrze. Mogę się dzięki temu uczyć i wyciągać wnioski. Nie mogę narzekać na ten sezon.
– Liverpool regularnie cię obserwował?
– Tak. Cały czas byłem w kontakcie z trenerami bramkarzy pierwszego zespołu, ale też ze szkoleniowcem drużyny do lat 23. Praktycznie każdy mecz wspólnie analizowaliśmy. Walijczycy wysyłali do Anglii skróty z moimi występami i interwencjami. To pozwalało nam na omawianie konkretnych zachowań. Spotkania były mocno analizowane.
– Jak w ogóle doszło do wypożyczenia do Walii? Sam klub wpadł na taki pomysł czy to Liverpool szukał miejsca, w którym mógłbyś się uczyć?
– To nie są kluby, które współpracują w zakresie wypożyczania zawodników. Z tego co wiem, było tak, że to Walijczycy zainteresowali się ściągnięciem mnie do klubu.
– Co dalej? Zmieniasz rozgrywki? Pójdziesz drogą Wojciecha Szczęsnego i spróbujesz wypożyczenia do League Two?
– Jest jeszcze zbyt wcześnie na konkrety, nie da się jeszcze niczego przyklepać. Rozmowy się jednak rozpoczęły. League Two to możliwy kierunek. Nie zamykam się jednocześnie wyłącznie na Anglię. Planem zdecydowanie jest wypożyczenie i spróbowanie gry na wyższym poziomie. Gdzie? To temat otwarty. Rozmawiałem z agentem i możliwością jest też… Polska.
– Jak całościowo oceniać twój pobyt w Liverpoolu?
– Skończyłem trzeci sezon jako piłkarz Liverpoolu. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że treningi odbywają się na najwyższym poziomie. Mogę szlifować swoje umiejętności z gwiazdami światowej piłki nożnej. To kapitalni gracze, a praca z nimi sprawia, że mocno się rozwijam. Do tego dochodzi poziom szkoleniowców, którzy odpowiadają za zajęcia. Cały czas uważam też, że spełniam marzenia, choć ten początkowy szał nieco opadł i przyzwyczaiłem się do otoczenia.
– Treningi bramkarskie mocno różnią się od tego, co spotykałeś w Legii?
– Jest podobnie. Czasami nawet bardzo podobnie. Różnice są minimalne, to kwestia detali. Nieco więcej zmieniło się, odkąd w klubie został zatrudniony Claudio Taffarel. Brazylijczyk wprowadził nieco nowej szkoły, wprost ze swojego kraju. Takich ćwiczeń wcześniej nie wykonywałem…
– Taffarel to legenda. Na co kładzie akcent w pracy z bramkarzami?
– To szkoleniowiec, który bardzo przykłada się do pracy nad refleksem i szybkością reakcji. Do tego dochodzą ćwiczenia koordynacyjne i szybkościowe. Istotna jest dla niego zwinność golkipera.
– Obserwujesz Alissona regularnie. Wskazałbyś go jako duży atut Liverpoolu przed finałem z Realem? Dużo czerpiesz z podpatrywania Brazylijczyka czy paradoksalnie bliżej ci do Thibaut Courtois?
– Nie, wolę spoglądać na Alissona. Bardziej podoba mi się styl Brazylijczyka. Postrzegam ten mecz także przez pryzmat rywalizacji dwóch świetnych bramkarzy. Zresztą sam Pep Guardiola stwierdził, że pozycja golkipera jest kluczową na boisku.
– Jakie nastroje panowały w Liverpoolu na kilka dni przed finałem?
– Widać było, że każdy jest zwarty i gotowy przed finałem. Wszyscy nie mogli doczekać się dnia finału, ale jednocześnie nie powodowało to nerwowości czy spięcia. Było wesoło, ale to tak, jak zazwyczaj.
5 - 0
Inter Mediolan
2 - 1
Arsenal Londyn
4 - 3
FC Barcelona
3 - 3
Inter Mediolan
0 - 1
Paris Saint-Germain
2 - 2
Bayern Munchen
1 - 2
Arsenal Londyn
3 - 2
Paris Saint-Germain
3 - 1
FC Barcelona
4 - 0
Borussia Dortmund