| Inne

Trudne miesiące polskiej mistrzyni. Dwie operacje i utrata piersi. "Gdy o tym wszystkim pomyślałam, zaczęłam płakać"

Angelika Wątor w listopadzie przeszła operację usunięcia obu piersi (fot. Ewa Szymańska/archiwum prywatne A. Wątor)
Angelika Wątor w listopadzie przeszła operację usunięcia obu piersi (fot. Ewa Szymańska/archiwum prywatne A. Wątor)

Po zabiegu całkowicie straciłam pewność siebie. Najgorszy był moment, gdy przymierzałam ubrania, które nosiłam przed usunięciem piersi – mówi w TVPSPORT.PL Angelika Wątor, znakomita polska szablistka. W ostatnich miesiącach 28-latka przeszła dwie operacje, które zostawiły ślad w jej psychice.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Wątor dwukrotnie zapisała się w historii polskiej szabli. W 2015 roku w Baku została złotą medalistką igrzysk europejskich, a sześć lat później z koleżankami wygrała drużynowy Puchar Świata w Budapeszcie. Na koncie ma też medale mistrzostw świata i Europy w różnych kategoriach wiekowych.

***
Mateusz Górecki, TVPSPORT.PL: – W twoich mediach społecznościowych ukazało się ostatnio kilka relacji ze szpitala.
Angelika Wątor: – Podczas treningu po mistrzostwach Polski nabawiłam się kontuzji. Kolano uciekło mi w bok i je skręciłam. Po badaniach okazało się, że zerwałam przednie i boczne więzadło. Miałam dwie opcje – jak najszybciej przejść zabieg rekonstrukcji albo poddać się rehabilitacji przed operacją. Wybrałam tę pierwszą, żeby tak wcześnie jak to możliwe wrócić do treningów. Od maja zaczynamy kwalifikacje do igrzysk w Paryżu, a nie ukrywam, że bardzo chciałabym na nie pojechać.

– Ten uraz wykluczył cię z udziału w mistrzostwach Europy czy już wcześniej wiedziałaś, że w nich nie wystartujesz?
– Byłam pewniakiem do wyjazdu. Jest lista rankingowa, której trenerzy raczej się trzymają podczas powoływania kadry. Miałam wystartować zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Byłam zła, ale z drugiej strony cieszę się, że stało się to na początku czerwca, a nie dzień czy dwa przed turniejem. Wtedy zniosłabym to znacznie gorzej. Po części wydaje mi się, że mój organizm po prostu potrzebował przerwy i sam znalazł sobie pretekst, żebym odpoczęła od sportu (śmiech).

– Tych przerw masz ostatnio sporo. Pod koniec roku przeszłaś inny zabieg…
– Podczas zawodów Pucharu Świata we Francji źle się czułam. Miałam wysoką temperaturę, nie mogłam ruszać ręką. Sądziłam, że zakaziłam się koronawirusem. Poczułam też ogromny ból piersi, który nie ustępował. W Polsce po konsultacji na chirurgii ogólnej dowiedziałam się, że trzeba działać szybko. Z końcem listopada byłam operowana. Nie chcę na razie wchodzić w szczegóły i o tym opowiadać. Na to przyjdzie jeszcze pora.

– Jak dużo czasu upłynęło od momentu postawienia diagnozy do operacji?
– To potoczyło się błyskawicznie, minęły może dwa tygodnie. Jeszcze dzień przed operacją wystąpiłam w Pucharze Polski, zajęłam nawet trzecie miejsce. Myślałam, że zajmę czymś głowę, nie będę stresowała się tym, co czeka mnie za kilkanaście godzin. Z perspektywy czasu wiem, że to było bardzo głupie.

– Pamiętasz swoją reakcję, gdy usłyszałaś, że będziesz musiała usunąć piersi?
– Kiedy dowiedziałam się, co mnie czeka, było mi bardzo przykro. Pomyślałam sobie: "no nie, wszyscy będą się o mnie martwić i znów nie będę mogła trenować". Gdy obudziłam się po operacji nie było aż tak tragicznie. Jestem osobą, która działa bardzo szybko. W moim przypadku emocje dochodzą do głosu dopiero po pewnym czasie. Trochę minęło, zanim zdałam sobie sprawę, że nie jest kolorowo…

– Kiedy było najgorzej?
– Na pewno Sylwester był dla mnie trudnym momentem. To dzień, w którym każdy chce wyglądać dobrze. Załamałam się, gdy zaczęłam szukać kreacji, przymierzać ubrania, które nosiłam przed operacją. Prezentowały się na mnie po prostu źle.

Angelika Wątor przed operacją brała udział w wielu sesjach zdjęciowych (fot. Ewa Szymańska)
Angelika Wątor przed operacją brała udział w wielu sesjach zdjęciowych (fot. Ewa Szymańska)

– Kto dał ci największe wsparcie?
– Moja mama jest pielęgniarką. Pracowała w tym samym szpitalu, w którym przeszłam zabieg. Była u mnie codziennie, dawała mi ogromne wsparcie, nie tylko biorąc pod uwagę kwestie medyczne.

– A psycholog?
– Pracowałam z nim, rozmawialiśmy o moich problemach. Sama studiowałam psychologię kliniczną i osobowości, ale chyba najtrudniej jest pomóc samemu sobie. Wiele rzeczy wypierałam lub racjonalizowałam. Każdy powinien pozwolić sobie na gorsze momenty i otwarcie mówić o tym, że jest źle. Po dwóch operacjach, które przeszłam w krótkim czasie, trudno mi wstać codziennie z uśmiechem na ustach i motywacją do działania. Moje życie składa się głównie ze sportu, jestem bardzo aktywna. Teraz nie mam nawet możliwości wyżyć się na sali treningowej, uciec myślami od problemów. Nie mogę iść pobiegać, poodbijać piłki do siatkówki ze znajomymi.

– Niedługo po zabiegu zamieściłaś wpis w mediach społecznościowych. Był on utrzymany w dość humorystycznym tonie. "Cycki nie zając, nie uciekną" – napisałaś.
– Nie zamierzałam informować wszystkich, ale ostatecznie opublikowałam zdjęcie ze szpitala. Musiałam powiedzieć w kilku środowiskach, że znikam na jakiś czas ze względu na operację na chirurgii plastycznej. Niestety pojawiły się plotki, które zaczęły do mnie docierać. Bałam się o kwestie związane z moją pracą i zarobkami. Ktoś mógł naprawdę pomyśleć, że poszłam poprawić sobie nos albo powiększyć piersi, zamiast skupić się na sporcie. Bardzo zabolało mnie, że ktoś ocenił mnie tak płytko. Chciałam tym postem sprawić, żeby ludzie przestali gadać na temat, o którym nie mają zielonego pojęcia. I o dziwo przestali.

– Organizm dawał ci wcześniej znaki, że coś może być nie tak?
– Na pewno szybciej się męczyłam, częściej nie miałam siły na różne aktywności, ale zupełnie się tym nie przejmowałam. Przed operacją byłam osobą, która nie przywiązywała uwagi do bólu czy dyskomfortu. Dla mnie zawsze najważniejszy był trening. Nawet gdy nie czułam się najlepiej, wykonywałam zaplanowane na dany dzień zadania. Taka już jestem – zawsze palę się do wszelkich działań. Tak samo było rok temu, kiedy złamałam sobie kciuk, a i tak nadal walczyłam. Nakładałam na siebie za dużą presję, bo mam świadomość, że każda przerwa w treningu sprawia, że trudniej jest wrócić do wysokiej dyspozycji. Na dłuższą metę nie jest to dobre podejście. Teraz jestem bardziej świadoma swojego ciała.

– To były dla ciebie trudne miesiące.
– Ostatnie dwa lata to ciąg bardzo dziwnych wydarzeń, musiałam radzić sobie z wieloma problemami zdrowotnymi. Niedawno wysyłałam do uczelni prośbę o umorzenie płatności i zaczęłam wypisywać wszystkie rzeczy, których doświadczyłam. Wtedy uświadomiłam sobie ile przeszłam. Usiadłam i zaczęłam płakać. Wiem jednak, że jestem bardzo silna, skoro sobie z tym poradziłam.

– Niedługo po operacji znów zobaczyliśmy cię w stroju szermierczym.
– Bardzo szybko wróciłam do treningów i teraz wiem, że się pospieszyłam. Nie zdążyłam poukładać sobie myśli w głowie i pogodzić się z tym, że straciłam piersi. Jeszcze podczas pierwszych zawodów po operacji miałam w sobie ikrę i chęć rywalizacji. Ale już na kolejnych byłam całkowicie zgaszona, nie potrafiłam się zmotywować, wykrzesać z siebie emocji. Organizm odmawiał posłuszeństwa. Nie czułam się komfortowo. Przede wszystkim wiedziałam, że brakuje mi przepracowanych na sali godzin i nie jestem w formie. Na jednym z treningów zrobiło mi się słabo, ale głupio było mi o tym powiedzieć… Dopiero teraz, kiedy skręciłam kolano, uświadomiłam sobie jak bardzo kocham szermierkę. Postawiłam sobie cel w postaci igrzysk i będę do niego dążyć ze wszystkich sił.

– Jak bardzo Angelika sprzed zabiegu różni się od tej, z którą mam teraz przyjemność rozmawiać?
– Po tym wszystkim na pewno jestem mniej przebojowa. Tuż po operacji całkowicie straciłam pewność siebie. Teraz buduję na nowo zupełnie nową Angelikę. W wielu kwestiach - stawiania granic, empatii, ale też poczucia własnej wartości. Mój chłopak jest modelem i spotkania z osobami z jego środowiska sprawiały mi na początku dyskomfort. Z każdym dniem jest jednak coraz lepiej, choć nie ukrywam, że ograniczyłam wyjścia ze znajomymi. Uświadomiłam sobie, że poruszamy podczas nich bardzo płytkie tematy. Przez to, że przestałam wychodzić z domu czy pisać wiadomości, pewne kontakty się urwały. Zawsze byłam ekstrawertyczna, a teraz wolę posiedzieć w domu z książką.

– Pewność siebie – jaką rolę odgrywa ona w sporcie?
– Często zapominamy, jak ważne jest poczucie własnej wartości. Nie tylko w szermierce, ale generalnie w sporcie. Jedną ze składowych jest to, jak wyglądamy, czy się sobie podobamy. Ja zawsze byłam osobą pewną siebie i kwestia wyglądu była dla mnie ważna. Nie będę oszukiwać, że liczyło się dla mnie tylko to wewnętrzne piękno. W pierwszych walkach po powrocie odczułam, jak bardzo tego poczucia własnej wartości mi brakuje.

"Po zabiegu usunięcia piersi całkowicie straciłam pewność siebie" - mówi Angelika Wątor (fot. Dariusz Baraniok)
"Po zabiegu usunięcia piersi całkowicie straciłam pewność siebie" - mówi Angelika Wątor (fot. Dariusz Baraniok)

– Czy z perspektywy czasu jesteś w stanie powiedzieć, że dało się uniknąć usunięcia piersi?
– Myślę, że nie. I tak wszystko poszło bardzo sprawnie i wydarzyło się w momencie, w którym miało. Wszystko idzie aktualnie w dobrym kierunku, także w kwestii kolana. Zaczęłam sezon jedną operacją, a kończę kolejną. Wiem, że wrócę silniejsza, bo przeżyłam trudne chwile, a nie dałam się złamać. Po zabiegu usunięcia piersi znów stanęłam na planszy i utrzymałam swoją pozycję na tyle, by zapewnić sobie wyjazd na mistrzostwa Europy.

– Jako aktywna osoba masz wiele pasji. Jedną z nich są akcje pomocy zwierzętom.
– Są dla mnie jak dzieci. Uważam, że są od nas zależne i należy im pomagać. Mieszkając blisko lasu wielokrotnie natykałam się na porzucone zwierzaki. Małymi krokami doszłam do momentu, w którym wydałam jednostronicowy kalendarz. Dochód ze sprzedaży trafił do schroniska w moim mieście. Ten pomysł zaczął się rozwijać. Teraz zapraszam gwiazdy, które biorą udział w sesji zdjęciowej. Działamy tak już od kilku lat. W tym roku pomagaliśmy Fundacji Judyta. Pracują tam niesamowite dziewczyny. Potrafią w środku nocy jechać na interwencję, żeby zabrać zwierzaki z miejsca w którym dzieje się im krzywda. Pierwszy raz zobaczyłam tam "niepełnosprytki", czyli pieski, które jeżdżą na wózkach. To chwyta za serce.

– Widziałaś wiele zwierząt, które doświadczyły złego traktowania?
– Z moją mamą znalazłyśmy kiedyś jamnika, nazwałyśmy go Maks. Miał przetrącony kręgosłup, nie był w stanie chodzić, jedynie powłóczył nogami. Wzięłyśmy go do domu. Kiedyś też uciekł nam pies, znalazłyśmy go w rowie w bardzo ciężkim stanie. Mieszkam blisko ruchliwej drogi i ciągle coś się dzieje. Rok temu na naszych oczach zginął kot. Kiedy widzę takie sceny, sama bardzo cierpię.

Kadr z charytatywnego kalendarza Angeliki Wątor (Fot. Ewa Szymańska)
Kadr z charytatywnego kalendarza Angeliki Wątor (Fot. Ewa Szymańska)

– Wrócę jeszcze do tematu plotek, które narodziły się wokół twojej operacji. Hejt to zjawisko z którym niejednokrotnie mierzyłaś się w czasie swojej kariery.
– Na początku bardzo się tym przejmowałam, ale byłam wtedy "gówniarą". Gdy zdobyłam złoto igrzysk europejskich w Baku ludzie nie mówili o moim sukcesie, a o tym jak wyglądam. W hali było chyba z 40 stopni, podczas walk spaliłam pewnie z 4000 kalorii – wyglądałam jak spocona świnka. Do tego popłakałam się ze szczęścia. I co? Wszędzie widziałam swoje zdjęcia i nieprzyjemne komentarze. Nikt nie myślał o tym, że w ten sposób mnie rani. Najbardziej martwiłam się, że czytają to moi rodzice.

– Swego czasu pisały o tobie też portale plotkarskie.
– Nawet nie zwracałam na to uwagi, bo pisanie pewnych rzeczy jest po prostu poniżej wszelkiej godności. Bardzo dużo osób twierdziło, że się rozdrabniam, nie osiągam sukcesów, bo chcę złapać za dużo srok za ogon. Ale jest w tym pewna niespójność, bo gdy udzielałam wywiadów, chodziłam na różne eventy i notowałam dobre wyniki, każdy mi przyklaskiwał. A gdy powinęła mi się noga czy miałam problemy ze zdrowiem zaraz twierdzono, że nie przykładam się do treningów.

– Pamiętam, że niepochlebne opinie pojawiły się także, gdy wystawiłaś na licytację złoto z igrzysk w Baku by zebrać pieniądze na starty w PŚ.
– Zrobiłam w sumie trzy tego typu projekty i za każdym razem spotkały się one z negatywnymi komentarzami. Przez lata musiałam o siebie walczyć, kosztowało mnie to ogrom energii i nie byłam w stanie skupić się na rywalizacji w sporcie. Teraz moje podejście się zmieniło. Nie chcę wracać do momentu, w którym znów będę zbierać pieniądze na występ w Pucharze Świata. Uważam, że pracuję na tyle ciężko, że start mi się należy. Chcę, żeby broniły mnie wyniki. Nie jestem już juniorką i zamierzam skupić się na trenowaniu i osiąganiu jak najlepszych wyników.

– Szermierka dochodowym sportem nie jest. Nadal musisz martwić się o pieniądze?
– Oczywiście. To nie jest piłka nożna, gdzie zarobki są na wysokim poziomie. Wiele osób nie rozumie zasad szermierki, nie jest to popularny sport. Brakuje sponsorów i pieniędzy. Stypendia dostajemy z miasta lub ministerstwa tylko za turnieje rangi mistrzowskiej. Teraz tego typu starty mnie omijają, przez co nie mogę liczyć na stypendium. Jak mam żyć i trenować nie mając złotówki na koncie? To błędne koło, a sport nie zawsze jest sprawiedliwy. Czasami kontuzja lub jeden słabszy wynik zabierają szansę na nagrody. Jest ciężko, ale jestem dumna z przynależności do Wojskowego Zespołu Sportowego. Gdyby nie on, nie trenowałabym profesjonalnie.

Angelika Wątor w 2015 roku została mistrzynią igrzysk europejskich w Baku (fot. PAP/EPA)
Angelika Wątor w 2015 roku została mistrzynią igrzysk europejskich w Baku (fot. PAP/EPA)

– W piątek w Turcji startują mistrzostwa Europy. Czego spodziewasz się po swoich koleżankach?
– Na pewno będę trzymała za nie kciuki i wierzę, że są w stanie powalczyć o medale. Tak naprawdę drużyna nie przeszła wielkiej zmiany. Wypadłam ja, ale trzy pozostałe zawodniczki – Zuzanna Cieślar, Małgorzata Kozaczuk i Sylwia Matuszak – regularnie walczyły w drużynie. Skład uzupełnia młoda Daria Skonieczna i dobrze, że jedzie na ME. Cały czas startujemy w tym samym zestawieniu i rywalki dobrze nas znają. Teraz będzie element zaskoczenia.

– Szabla zrobiła się u nas ostatnio naprawdę mocna. Wygrany Puchar Świata w drużynie, dwie Polki indywidualnie na podium PŚ. Skąd taki nagły wystrzał wyników?
– Od tego sezonu mamy nowego szkoleniowca, chociaż historyczne zwycięstwo w Pucharze Świata zanotowałyśmy jeszcze za czasów jego poprzednika. Trenujemy teraz z chłopakami i być może jest to nowy bodziec, który wpłynął na nas pozytywnie. Sukces, który odniosłyśmy, podbudował nas i utwierdził, że jesteśmy w stanie konkurować z czołówką. Dodatkowo sędziowie z pewnością patrzą na nas inaczej po miejscach na podium. W szermierce, a zwłaszcza w szabli, trzeba niekiedy liczyć na przychylność arbitrów.

– Paryż 2024 to cel, który sobie postawiłyście?
– Stać nas na kwalifikację do igrzysk, ale kluczowe będzie regularne zdobywanie dużych punktów w zawodach Pucharu Świata. To będą trudne starty, bo wszyscy dodatkowo motywują się na sezon kwalifikacji olimpijskich, sędziowie też zaczynają podejmować niespodziewane decyzje. Gosia i Sylwia indywidualnymi sukcesami w PŚ udowodniły, że są odporne na stres i radzą sobie z presją. Zuzia Cieślar pokazała się ze świetnej strony na mistrzostwach Europy U23. Wreszcie jesteśmy drużyną, w której nie ma słabszego ogniwa. Mam świadomość, że możemy zrobić coś wielkiego, ale najpierw czekają nas piekielnie trudne eliminacje. Uważam, że łatwiej będzie zdobyć medal na igrzyskach, niż się na nie dostać.

Małgorzata Kozaczuk, Sylwia Matuszak, Zuzanna Cieślar i Angelika Wątor podczas zawodów Pucharu Świata (fot. Eva Pavia Gomez)
Małgorzata Kozaczuk, Sylwia Matuszak, Zuzanna Cieślar i Angelika Wątor podczas zawodów Pucharu Świata (fot. Eva Pavia Gomez)
Zobacz też
Polki nie sprawiły niespodzianki. Przeciętny występ w PŚ
W akcji Alicja Klasik (fot. Getty).

Polki nie sprawiły niespodzianki. Przeciętny występ w PŚ

| Inne 
Walka o piłkarskie i hokejowe trofea. Sprawdź plan transmisji w TVP
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)

Walka o piłkarskie i hokejowe trofea. Sprawdź plan transmisji w TVP

| Inne 
Polki lepsze od mistrzyń olimpijskich! Do podium zabrakło niewiele
Polskie szablistki zakończyły drużynową rywalizację w Kairze tuż za podium (fot. Getty Images)

Polki lepsze od mistrzyń olimpijskich! Do podium zabrakło niewiele

| Inne 
Pięć medali Polaków na Zimowych Igrzyskach Wojskowych
Aleksandra Mirosław (fot. Getty Images)

Pięć medali Polaków na Zimowych Igrzyskach Wojskowych

| Inne 
Bryl i Łosiak odpadli z turnieju w Meksyku
Michał Bryl i Bartosz Łosiak (fot. Getty Images)

Bryl i Łosiak odpadli z turnieju w Meksyku

| Inne 
Najnowsze
″Tu się niszczy ludzi″. Tak PZPN traktuje sędziów piłkarskich
″Tu się niszczy ludzi″. Tak PZPN traktuje sędziów piłkarskich
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
| Piłka nożna 
Cezary Kulesza i Łukasz Wachowski (fot. PAP)
To już jest koniec. Drużyna Polaka nie zdobędzie trofeum
Igor Milicić junior nie zdobędzie mistrzostwa NCAA (fot. Getty).
To już jest koniec. Drużyna Polaka nie zdobędzie trofeum
| Koszykówka 
Tyle Świątek podniosła z kortu. Co za suma!
Iga Świątek tylko na korcie zarobiła ponad 135 milionów złotych (fot. Getty).
Tyle Świątek podniosła z kortu. Co za suma!
| Tenis / WTA (kobiety) 
Dni Goncalo Feio w Legii policzone? Jest kandydat na jego następcę
Goncalo Feio (fot. Getty)
Dni Goncalo Feio w Legii policzone? Jest kandydat na jego następcę
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Wkrótce półfinały Pucharu Polski! Kiedy oglądać mecze w TVP?
Znamy daty półfinałów Pucharu Polski! Kiedy oglądać mecze w TVP? (fot. PAP/Leszek Szymański)
tylko u nas
Wkrótce półfinały Pucharu Polski! Kiedy oglądać mecze w TVP?
| Piłka nożna / Puchar Polski 
PIsmo Tomasza Mikulskiego.
mik1.jpg
PIsmo Tomasza Mikulskiego.
| Piłka nożna 
Tak źle jeszcze nie było. Coraz gorsza sytuacja Świątek
Ranking WTA 2025 (tenis kobiet). Na którym miejscu Iga Świątek? [AKTUALIZACJA]
Tak źle jeszcze nie było. Coraz gorsza sytuacja Świątek
| Tenis / WTA (kobiety) 
Do góry