| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet
Agata Tarczyńska ma bogate doświadczenie z boisk Bundesligi. Grała m.in. w Saarbrucken, Duisburgu, Wolfsburgu czy Werderze Brema. – W każdym z niemieckich klubów "Ordnung muss sein". Skłamałabym mówiąc, że w jakimkolwiek czułam się źle – przyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL. Opowiada o rozwoju kobiecej piłki po obu stronach Odry.
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – W ostatnim czasie długo męczyłaś się z kontuzją. Możesz powiedzieć, że teraz wszystko jest już w porządku?
Agata Tarczyńska: – Na szczęście tak. Ponad rok nie było mnie na boisku, ale wszystko wraca na odpowiednie tory.
– Z Ewą Pajor przechodziłyście podobny uraz w tym samym czasie. Kontaktowałyście się podczas rehabilitacji?
– Nasze kontuzje były niemalże identyczne. W czasie, gdy nie mogłyśmy grać, często wymieniałyśmy się informacjami. Wizje naszych rehabilitacji w Bremie i Wolfsburgu trochę się różniły. Porównywałyśmy je między sobą, czasami jedna drugiej coś podpowiedziała.
– Znasz bardzo dobrze oba wspomniane kluby. Grałaś w nich, a to tylko część niemieckiej części twojego CV. Jesteś już tam bardzo długo.
– Objętościowo w sumie tyle, ile Ewa [Pajor - przyp. red.]. Wychodzi jakoś siedem lat grania w Niemczech. To fakt, że wyjechałam w młodym wieku, bo miałam 17 lat, ale później kilka razy wracałam do Polski. Był okres, gdy krążyłam i byłam raz po jednej, raz po drugiej stronie granicy.
– W czasie, gdy po raz pierwszy opuszczałaś Polskę, byłaś wyjątkiem.
– Było znacznie trudniej niż teraz. Sam fakt wypełniania formalności i przekraczania granicy! Zawsze kontrakt miałam położony na wierzchu w torbie - żeby sam wpadł w ręce, jak tylko zaczną nas "trzepać".
– Zaskakiwało cię coś wtedy w Niemczech?
– Przenosiny tam, to był szok. Wszystko zaplanowane jak trzeba, rozpisane co do minuty. Nadal jest tak, że jak jedziemy gdzieś na mecz, niczym nie musimy się martwić. Wchodzimy do hotelu, dostajemy karty do pokojów. Żadnego stresu, czekania.
– Grałaś między innymi w Wolfsburgu. Standard pod względem organizacyjnym jest tam jeszcze wyższy niż w pozostałych klubach Bundesligi?
– W każdym z niemieckich klubów "Ordnung must sein". Skłamałabym mówiąc, że w jakimkolwiek czułam się źle. Największe różnice, jakie pojawiają się między poszczególnymi, dotyczą finansów. Nie można porównać płac w Wolfsburgu czy Bayernie do tych w klubach dołu tabeli.
– A można je porównać do polskiej ligi?
– Myślę, że jeden, może dwa kluby w Polsce są w stanie oferować przybliżone kwoty do tych najniższych w Bundeslidze.
– Ligę niemiecką znasz od wewnątrz od przeszło dekady. Co zmieniło się w niej na przestrzeni lat?
– Dziesięć lat temu było kilka klubów męskich, które inwestowały w sekcje kobiece, a dziś jest tylko kilka, które tego nie robią. Ich zaangażowanie pcha nas do przodu, bo dzięki niemu mamy mniej przeciwników, a więcej środków finansowych. Wejście męskich marek widać zresztą wyraźnie na ligowej mapie. Z drużyn, które nie mają wsparcia ze strony męskiego futbolu, w elicie ostało się już tylko Turbine Poczdam.
– Pamiętam jak prezes Jaszczak mówił, że jego Medyk nigdy Lechem Poznań nie będzie.
– Prezes Jaszczak to instytucja. Zbudował Medyk od podstaw i tylko on wie, ile znaczy dla niego ten klub. Ale niezależnie od ilości włożonego zaangażowania, nie da się uciec od tego, że każdemu ze wsparciem męskich klubów jest po prostu łatwiej. My w Werderze mamy w tej chwili jeden kompleks: stadion męski, nasz i boiska treningowe. Codziennie mijamy się z chłopakami. Jesteśmy jedną drużyną i to jest fajne.
– A jak jest z kibicami? Które kluby mogą liczyć na najwyższą frekwencję w Niemczech?
– Rzecz jasna Wolfsburg i Bayern. A do tego... SC Sand, które teraz spadło do 2. Bundesligi.
– SC Sand?
– Tak. To taka mała mieścinka, w której nie ma specjalnie innych dyscyplin. Ludzie z okolicznych wiosek zjeżdżają się, żeby oglądać mecze piłkarek.
– Co jeszcze, poza zaangażowaniem męskich klubów, mogłoby się wydarzyć, żeby kibiców na trybunach było więcej?
– Reforma Ligi Mistrzów wypadła bardzo dobrze. Wiele klubów biło w niej w ubiegłym roku rekordy frekwencji. Myślę, że UEFA będzie kontynuowała podobne ruchy. My jedyne, co możemy w tej kwestii zrobić, to grać na tyle dobrze, by przekonać ludzi, że warto tę kobiecą piłkę oglądać.
– I może uświadomić nieco ludzi, że piłka kobieca jest inna niż męska?
– Zawsze była i zawsze będzie. Nie rozumiem, skąd tak powszechne porównywanie naszej gry do chłopaków. Kobieta nigdy nie będzie szybsza czy silniejsza nawet od przeciętnego nastolatka. To biologia i tego się nie przeskoczy. My nie rywalizujemy z mężczyznami. Nie mówimy, że im dokopiemy - że pokażemy, że możemy być tak samo szybkie i silne, jak oni. Wiemy, że to się nie wydarzy. Ale podobnie jest też w innych dyscyplinach, a mimo to kobiece siatkówka czy tenis mają wielu fanów. I nikt nie neguje sensu ich istnienia.
– Męskie kluby grają częściej niż wy. Nie przydałoby się powiększyć Bundesligi? Macie w niej tylko 22 mecze.
– W kalendarzu jest też Puchar Niemiec, a od ubiegłego sezonu czołowym klubom doszła faza grupowa Ligi Mistrzyń. Niektórzy grają więc niemalże non stop. Oczywiście, mamy duże kadry, ale nie jestem za powiększaniem ligi. Szczególnie, że różnica poziomów jest jeszcze chyba zbyt duża. Jechanie gdzieś i wygrywanie po 10:0 tylko po to, żeby mieć mecz więcej, jest bezcelowe.
– Bardzo powiększona została liga hiszpańska, a w angielskiej z kolei rywalizują wszystkie wielkie marki męskiej piłki. Nie boisz się, że niebawem Bundesliga zostanie przez te kraje przescignięta?
– Trudno mi oceniać. Z racji tego, że w Niemczech gram tak długo, mam nadzieję, że Bundesliga pozostanie w ścisłej czołówce.
– A nie myślałaś nigdy, żeby spróbować w innym kraju?
– Kiedyś taki pomysł przebiegł mi przez głowę. Ale to była chwila. Bardzo dobrze czuję się w Niemczech.
– Z tego co mówisz wnioskuję, że zostajesz także na kolejny sezon.
– Tak. Kolejny rok spędzę w Werderze Brema. Oby tym razem był to sezon w pełni zdrowy. Wówczas pokażę, na co jeszcze mnie stać.
– Póki co masz wakacje. W ich trakcie zorganizowałaś wraz z Ewą Pajor turniej dla dziewczynek. Skąd zaangażowanie w taki projekt w Uniejowie?
– Z Ewą znamy się od lat, z reprezentacji Polski. Później poznałam też trenera Kozłowskiego - jej pierwszego szkoleniowca. Postanowili wciągnąć mnie do tego projektu. Połączyliśmy siły i tak zrodził się "Pajor&Tarczyńska Cup". Za nami premierowa edycja. Po niej przeanalizujemy wszystko i myślę, że za rok zorganizujemy to jeszcze lepiej. Poza tym mamy kilka innych wspólnych pomysłów, ale nie będę ich zdradzać. Lepiej więcej robić niż mówić.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.