{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Messi, Ronaldo lub Xavi. Dla kogo Złota Piłka?
Znamy finalistów tegorocznej edycji plebiscytu na Najlepszego Piłkarza 2011 roku. Złota Piłka trafi 9 stycznia w ręce Lionela Messiego, Cristiano Ronaldo lub Xaviego Hernandeza. Zarówno Argentyńczyk, Portugalczyk, jak i Hiszpan dokonali w trakcie minionych dwunastu miesięcy niezwykłych rzeczy. Który z nich najbardziej zasłużył na prestiżową nagrodę?
Cristiano Ronaldo
ZA: Sezon 2010/11 był w wykonaniu Portugalczyka wielkim festiwalem strzeleckim. W 34 ligowych meczach zdobył 40 bramek i pobił o dwa gole rekord, który dzielili Telmo Zarra i Hugo Sanchez. Ronaldo strzelał jak maszyna – lewą nogą, prawą nogą, głową, z bliska, z daleka, a nawet bardzo daleka, z rzutów karnych i rzutów wolnych, które stały się jego wizytówką. Był najbardziej zabójczą bronią w arsenale Jose Mourinho i prowadził Real Madryt do kolejnych zwycięstw. To 26-letni Portugalczyk był autorem gola, który zapewnił Królewskim remis w ligowym spotkaniu z FC Barcelona. To on zapewnił drużynie jedyne w sezonie trofeum, celnie główkując do bramki strzeżonej przez Victora Valdesa w doliczonym czasie gry finału Pucharu Króla. W nowy sezon Ronaldo wszedł z równie dobrze wyregulowanym celownikiem – w 17 ligowych meczach zdobył 21 goli.
PRZECIW: Cristiano Ronaldo kilka razy w minionych rozgrywkach potwierdzał opinię, że przerasta go ciężar wielkich spotkań. Przedmeczowe oczekiwania wobec genialnego Portugalczyka przeradzały się czasem w równie wielki bolesny zawód. Najdroższy piłkarz w historii nie potrafił zapobiec upokarzającej porażce 0:5 z Dumą Katalonii. Nie powstrzymał ekipy odwiecznego rywala przed awansem do finału Ligi Mistrzów. Był słabym punktem w przegranych przez Real grudniowych Gran Derbi. Czy fenomenalny gracz, który blednie na tle wielkich przeciwników, zasługuje na wyróżnienie dla najlepszego piłkarza? Jose Mourinho, który zapowiedział nieobecność Ronaldo na ceremonii, tłumacząc swojego gwiazdora koniecznością przygotowania się do pucharowego meczu z Malagą, zdaje się znać odpowiedź.
Leo Messi
ZA: Argentyńczyk od kilku lat prezentuje równą i niezwykle wysoką dyspozycję. Nie inaczej było w minionym roku. Przypieczętowawszy swoim hat-trickiem zdobycie Superpucharu Hiszpanii, poprowadził Barcelonę do tytułu mistrzowskiego, triumfu w Lidze Mistrzów i Klubowych Mistrzostwach Świata. W odróżnieniu od Ronaldo, Messi, który w meczach ze słabszymi rywalami prezentował się znakomicie, w potyczkach z wielkimi przeciwnikami jeszcze rozkwitał. Grał pierwsze skrzypce w spotkaniach z Realem i Arsenalem, zdobywając piękne bramki. Zaliczył błyskotliwy występ w finale Ligi Mistrzów, kiedy przypieczętował tytuł króla strzelców elitarnych europejskich rozgrywek. W nowym sezonie Argentyńczyk nie zwalnia tempa, strzelając średnio ponad gola na mecz.
PRZECIW: Wizerunek piłkarza doskonałego, podobnie jak w przypadku Ronaldo, ma jednak poważną rysę. Lionelowi Messiemu wyraźnie ciąży błękitna koszulka reprezentacji Argentyny. Pomimo zapewnień samego zawodnika, który na wszystkie świętości zarzeka się, że w drużynie Albicelestes daje z siebie sto procent, Messi gra w kadrze narodowej znacznie gorzej niż w klubie. W 2010 roku potwierdził tę tezę turniej w RPA, a w 2011 roku bardzo słabe w wykonaniu Argentyńczyków Copa America. Faworyci pożegnali się z nadziejami na tytuł już w ćwierćfinale, ulegając późniejszemu triumfatorowi – ekipie Urugwaju. Zarzut nieprofesjonalnego traktowania reprezentacji jest najczęściej podnoszonym wobec gwiazdora Blaugrany.
XAVI
ZA: Przez lata niedoceniany, w ostatnich plebiscytach doczekał się zasłużonego splendoru. Rok 2011 to trzeci z rzędu, w którym hiszpański pomocnik znalazł się w ścisłym gronie finalistów. Ukryty dotychczas w cieniu bijących rekordy strzeleckie kolegów, rozgrywający został ostatecznie doceniony i określony mianem „mózgu” Barcelony i reprezentacji Hiszpanii. Wpływ tego gracza na sukcesy klubu i kadry jest nie do przecenienia. Jego olimpijski spokój, umiejętność dyktowania tempa gry, przegląd pola, umiejętność wykonywania kluczowych podań być może stanowią dla Dumy Katalonii wartość większą niż piłkarski geniusz Leo Messiego.
PRZECIW: Rola Xaviego, jakkolwiek próbuje się temu zaprzeczać, zawsze pozostanie jednak drugoplanową na tle boiskowych wyczynów Argentyńczyka. Choć to Hiszpan pełni rolę pociągającego za sznurki lalkarza, uwaga i uwielbienie publiczności skupiają się na popisujących się w świetle reflektorów pacynkach. Nie powinno zatem dziwić, że faworytami do indywidualnych wyróżnień są raczej animowane lalki, niż artysta, który tchnął w nie życie.
Czytaj też: Scholes nie wytrzymał na emeryturze. Wraca!