To kolejna dyscyplina sportu, w której dochodzi do podziałów na tle organizacyjnym. Nowe rozgrywki LIV Golf kuszą zawodników, dziennikarzy i prawników astronomicznymi kwotami. Za wszystkim stoją arabscy szejkowie i… były prezydent Stanów Zjednoczonych.
Pretendenci
Rywalizacja organizacji sportowych jest niejednokrotnie ciekawsza niż ta na arenach. Przykładów pojawiania się nowych graczy w ustabilizowanym środowisku jest wiele. Podczas gdy pieczę nad daną dyscypliną sprawuje monopolista, wyzwanie rzuca mu ten, który obiecuje zadbać o interesy kluczowych grup. Z lepszym lub gorszym skutkiem.
Kibice koszykówki od lat obserwują spór na linii FIBA-Euroliga, a pływacy byli kuszeni wysokimi zarobkami w International Swimming League, która zakończyła działalność po problemach finansowych jej założyciela, prowadzącego interesy w Rosji i Ukrainie. Pozycję darta uratowała Professional Darts Corporation powstała po odejściu najlepszych graczy niezadowolonych z działań marketingowych British Darts Organisation. Podobna konkurencja wpłynęła w dużej mierze na kształt lig amerykańskich. Obawiają się jej także fani piłki nożnej, bo plany powstania Superligi są traktowane z lękiem przed elitaryzmem.
Wybielanie się przez sport
Pierwsze doniesienia o nowych rozgrywkach pojawiły się jesienią 2019 roku. Niewiele wiadomo było na ich temat, jednak PGA Tour od razu zagroziła wszystkim, którzy rozważali w nich start, wykluczeniem ze swych struktur. Informacje były skąpe, ale finansowanie wręcz przeciwnie. Za projektem stał Public Investment Fund, czyli saudyjski fundusz. Środki, jakimi dysponuje ta firma są astronomiczne nawet w porównaniu z innymi krezusami z Bliskiego Wschodu. Są one wykorzystywane do zmiany wizerunku Arabii Saudyjskiej i sprawienia, by ten kraj kojarzył się nie tylko z potentatem naftowym.
Najgłośniejszą inwestycją Public Investment Fund był zakup angielskiego klubu Newcastle United, lecz lista ostatnich działań Saudów w sporcie jest znacznie dłuższa. Dziesięcioletni kontrakt na Grand Prix Formuły 1, w którego przeprowadzeniu w tym roku nie przeszkodził nawet ostrzał rakietowy okolic toru, wart jest 450 milionów dolarów. PIF w ostatnich dniach zainwestował sporo w zespół Aston Martin. Oprócz tego w kraju naftowym organizowane są wyścigi Formuły E, liczne walki bokserskie, w tym zapowiadane starcie Usyk-Joshua, gale wrestlingu WWE oraz turnieje tenisowe i szachowe. Zdarzają się też mecze piłkarskie jak choćby Superpuchar Hiszpanii i Superpuchar Włoch. Nie zapomina się również o e-sporcie.
Tym przedsięwzięciom towarzyszą protesty organizacji ochrony praw człowieka. Pod tym względem Arabii Saudyjskiej można mieć wiele do zarzucenia. Jest jedną ze stron w toczącej się od siedmiu lat wojnie w Jemenie, gdzie dochodzi do masowych egzekucji. W kraju są prześladowania na tle politycznym i religijnym, a dyskryminacja mniejszości etnicznych i seksualnych jest na porządku dziennym, poza tym prawa kobiet są znacznie ograniczone. Świat był wstrząśnięty brutalnym morderstwem dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. Krytyk władzy został poćwiartowany w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule.
The U.S. Open played this song as Phil Mickelson walked to the first tee today. pic.twitter.com/njZ99gnKHb
— Shooter McGavin (@ShooterMcGavin_) June 16, 2022
Nie wszystko można kupić
Duża część uczestników musiała pogodzić się z utratą sponsorów. Wynika to nie tylko z burzy wokół zawodów, ale również z braku transmisji telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych. Stacje, które współpracują na co dzień z PGA Tour, z wiadomych względów odmówiły LIV Golf. Pozostało postawić na transmisje internetowe. Mimo innowacyjnych rozwiązań, ciekawych grafik i znanych komentatorów oglądalności są jedynie ułamkiem tych znanych z PGA Tour. Dopóki turnieje nie trafią na tradycyjne anteny, dopóty nie ma szans na poprawę. Według badań przeprowadzonych przez Morning Consult, popularność golfistów z LIV Golf przez brak ekspozycji medialnej znacznie spadła.