| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pogoń Szczecin zagra w sobotę na wyjeździe z Legią Warszawa w hitowym meczu 14. kolejki PKO Ekstraklasy. Spotkanie będzie szczególne dla Kosty Runjaica, który obecnie prowadzi stołecznych, a wcześniej przez lata był trenerem Portowców. – Dziwnie będzie widzieć go po przeciwnej stronie – wyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL Edi Andradina, były napastnik Pogoni. Transmisja starcia w TVP.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Pogoń jest mocniejsza niż w poprzednim sezonie?
Edi Andradina: – Trudno to jednoznacznie ocenić już teraz. Na pewno podobać może się to, że drużyna stwarza dużo sytuacji. Niestety, problemem czasami jest skuteczność. Tak było chociażby w ostatnim, zremisowanym 1:1 spotkaniu z Piastem Gliwice.
– To kwestia braku bramkostrzelnej "dziewiątki"? W przypadku Pogoni w przeszłości dość często pojawiały się dyskusje na ten temat.
– Nie zgodzę się z taką opinią. Niewiele drużyn w Ekstraklasie ma jednego zawodnika, który strzela dużą liczbę goli. Zresztą tak samo jest w wielu zespołach w innych ligach. Uważam, że odpowiedzialność za bramki powinna rozkładać się pomiędzy wielu piłkarzy. Pogoń jest zbudowana właśnie w ten sposób. Ostatni mecz z Piastem oglądało się dobrze, ale zabrako skuteczności.
– Jens Gustaffson zmienił w grze Pogoni dużo?
– Jeszcze trochę poczekałbym z wyciąganiem wniosków. Teraz na pewno ta drużyna gra mniej cierpliwie. Mam na myśli to, że atakuje w inny sposób. Wcześniej te budowanie akcji trwało dłużej i wyglądało nieco inaczej. Pracę nowego trenera do tej pory oceniam pozytywnie, chociaż brakuje mi odważniejszego stawiania na młodzież...
– Skoro jesteśmy przy młodych zawodnikach Pogoni. W szerokiej kadrze na mundial znalazł się Mateusz Łęgowski.
– Miałem okazję współpracować z nim w akademii i rezerwach. To ambitny chłopak z mocnym charakterem, który jest potrzebny w profesjonalnym futbolu. To pracowity zawodnik, bardzo pewny siebie. Przyznam, że czasami trzeba było go trochę "temperować". Widać jednak, że robi duże postępy. Szkoda, że tak dużo zaufania u trenera nie ma Marcel Wędrychowski. Jestem pewny, że gdyby grał, byłby z niego duży pożytek.
– A jak ocenia pan przygodę Pogoni w europejskich pucharach? Udało się przejść jedną rundę.
– Patrzę na to jak na krok do przodu. W poprzednim sezonie zespół odpadł od razu, w dwumeczu z pierwszym rywalem. Z każdym takim doświadczeniem powinno być coraz lepiej.
– Cały czas trenuje pan napastników akademii Pogoni?
– Tak. Efekty pojawiają się coraz częściej, dlatego skupiliśmy się na tym mocno. Uważam, że już niedługo w Szczecinie wyszkolimy klasowego napastnika. Jest tutaj potencjał, władze klubu dostrzegły, że mamy ciekawych graczy na tej pozycji i postanowiły kłaść na to nacisk.
– Jak duże szanse ma Pogoń na zdobycie mistrzostwa Polski? Obecnie traci do Rakowa siedem punktów.
– To nie jest dużo. Wystarczy wygrać dwa-trzy spotkania i ten dystans powinien się skrócić. Oczywiście, trzeba nieco poprawić to punktowanie i częściej wygrywać. W przedostatniej kolejce Pogoń przegrała w Mielcu. Nie traktowałbym tego jako wielką sensację. Spójrzmy, jak od początku sezonu prezentuje się Stal. Niemniej jednak, Portowcy muszą wrócić na zwycięską ścieżkę jak najszybciej.
– Portowcy w tym sezonie tracą sporo bramek.
– Coś za coś. Skoro gra się ofensywniej, to zwiększa się ryzyko. Gra w obronie trochę na tym ucierpiała, ale mi bardziej odpowiada właśnie taki sposób gry. Trener będzie pracował zapewne nad tym, by drużyna znalazła właściwy balans w grze.
– Był pan na otwarciu stadionu w Szczecinie? Zazdrościł pan piłkarzom, którzy obecnie grają w Pogoni?
– Byłem na trybunach i cieszę się, że klub wreszcie doczekał się takiego obiektu. Co do piłkarzy, to nie czuję zazdrości. Poprzedni stadion, na którym grałem, też miał swój klimat. Najważniejsi są jednak kibice, którzy niosą zespół. W tym sezonie mecze u siebie są atutem Pogoni. Zespół jeszcze nie przegrał przed własną publicznością.
– W poprzednim sezonie Pogoń nie wygrała żadnego meczu z drużynami z pierwszej trójki. Także w obecnych rozgrywkach doznała porażki z wicemistrzem Rakowem Częstochowa i zremisowała z Lechem Poznań.
– Nie przywiązywałbym do tego wielkiej wagi. To były wyrównane spotkania, w których o wygranej decydują detale. Raków nie był jakoś zdecydowanie lepszy, ale po prostu wykorzystał jedną szansę i wygrał 1:0. Pogoń to jednak zespół zbliżonej klasy, który jest w gronie najlepszych w lidze.
– W sobotę Portowcy zagrają w Warszawie z Legię. Kto będzie faworytem?
– Minimalnym faworytem będzie Legia, bo gra u siebie. To samo powiedziałbym o Pogoni, gdyby była gospodarzem spotkania. To jednak nie zmieni nastawienia Portowców, którzy wygrali w stolicy w tamtym sezonie i teraz też będą chcieli zgarnąć trzy punkty.
– Dla Kosty Runjaica to będzie pierwszy mecz przeciwko Pogoni w roli trenera Legii. Znajomość byłego klubu pomoże mu w rozpracowaniu rywali?
– Bez wątpienia. Z drugiej strony, w sztabie Pogoni wiedzą, jaki styl gry preferuje Kosta. Dla mnie będzie to dziwne uczucie, bo wciąż nie mogę przyzwyczaić się do tego, że Runjaic nie zasiada na ławce trenerskiej Portowcow.
– Legia, po katastrofalnym poprzednim sezonie, znów znajduje się w czołówce.
– Tego się spodziewałem. Runjaic szybko odbudował zespół, ale dostał też do tego odpowiednie narzędzia. Moim zdaniem, Legia pod względem indywidualności ma najmocniejszą drużynę w Polsce.
– Co najbardziej zaskoczyło pana w tym sezonie Ekstraklasy?
– Pavol Stano i Wisła Płock. Byłem z Pavolem na kursie trenerskim, już wtedy biło od niego przekonanie o jego własnej filozofii gry. Bardzo szybko zaszczepił je drużynie, która znajduje się w ścisłej czołówce. Należą mu się za to słowa uznania.
– Kto jest pana faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski?
– Mówiłem, że Legia ma najlepsze indywidualności, ale najlepszą drużynę ma Raków. Imponuje mi ich solidność, organizacja w grze. Świetnie wychodzi im pressing, od którego rozpoczyna się skuteczna gra w obronie. O tytuł powinny powalczyć również Legia oraz Pogoń.