Był synem rosyjskiego generała. Do dziś Białorusini uważają go za swojego pierwszego olimpijczyka. Nigdy nie miał trenera. Gdy po raz pierwszy wystartował w igrzyskach, przygniótł go koń. Król Szwecji wręczył mu olimpijskie złoto, którego nigdy nie wywalczył. Karol Rómmel. Jeździec. Medalista z przypadku, Polak z serca.
Urodził się w 1888 roku w Grodnie – na terenie dzisiejszej Białorusi, a ówczesnego Imperium Rosyjskiego. Jego ojciec był generałem w carskiej armii. Nic dziwnego, że młody Karol szybko zaczął przesiąkać tym, co z wojskiem związane. Szczególnie upodobał sobie konie, a na torze wyścigowym przesiadywał godzinami.
Rodzice bali się, że nazbyt angażujące zainteresowanie będzie skutkowało zaniedbaniem nauki. Posłali go więc na przekór do oficerskiej szkoły piechoty w Petersburgu. Młodzian miał tam szczęście. Trafił do oddziału dowodzonego przez generała Kisielewskiego – Polaka, który bardziej niż ojciec uwierzył w jego sportowy talent. I pozwolił realizować się w tej dziedzinie. Rómmel na tyle cenił sobie przychylność szefa, że zdecydował się na pozostanie u niego nawet, gdy po wygranych zawodach zaproponowano mu przenosiny do kawalerii.
TOR Z POWYŁAMYWANYMI PRZESZKODAMI
Zauważenie talentu u młodego Rómmla było zresztą trudne. Oglądał wiele konkursów jeździeckich, ale sam nie trenował. Znał wyłącznie teorię, a mimo to przejawiał ogromną pewność siebie. Uważał, że wygranie zawodów to bułka z masłem, a wystarczy do tego śmiała i ostra jazda. Pewnie mocno zdziwił się, gdy przetestował to w praktyce.
W 1910 roku dosiadł klacz o imieniu Maria Stuart, zupełnie nieprzygotowaną do tego typu jazdy. Rzeczywiście pojechał odważnie. Skutek? Rozbił wszystkie przeszkody, za co trafił na dywanik komisji technicznej. Sędziowie upomnieli Rómmla, by nie próbował czegoś, o czym nie ma bladego pojęcia.
Młody jeździec pokornie przyjął uwagi, po czym skupił się na "podglądaniu". Zaimponowała mu technika włoska, oparta na wzajemnym zaufaniu konia i jeźdźca. Zaczął ją kopiować. W celu samodoskonalenia zakupił za 50 rubli konia, którego w magazynie "Jeździec i Hodowca" opisano mianem "wybrakowanego łykawego wałacha" – Ziablika.
Choć nigdy nie brał lekcji u żadnego trenera, metodą prób i błędów nauczył się jeździectwa. W 1911 roku wrócił na zawody i tym razem wygrał. Niedługo później na Ziabliku pobił rekord w skoku na szerokość. Poczynionym postępem wywarł takie wrażenie, że doczekał się powołania do reprezentacji Rosji na igrzyska w Sztokholmie (1912).
NIEWYWALCZONY MEDAL OD KRÓLA
A podczas przejazdu na olimpijskim hipodromie szło mu kapitalnie. Aż do ostatniej przeszkody. Tuż przed skokiem, który mógł dać medal, Ziablik poślizgnął się i upadł, przygniatając Rómmla. Publiczność zamarła, obserwując, jak jeździec resztkami sił wychodzi spod konia, dosiada go i przyciskając rękę do piersi kończy przejazd, by tuż za metą osunąć się nieprzytomnie na ziemię.
Ostatecznie Rómmel został sklasyfikowany na 15. miejscu, co w tej opowieści stanowi jedynie szczegół. W szpitalu stwierdzono u niego sześć złamanych żeber. Czekała go dłuższa przerwa, którą jednak osłodził cenny prezent. Zachwycony postawą zawodnika król Szwecji Gustav V wręczył mu replikę złotego medalu olimpijskiego.
Poprawa wyniku na kolejnych igrzyskach nie była możliwa. Nim do nich doszło, wybuchła wojna. Rómmel zakończył ją w randze pułkownika, lecz zrezygnował z rosyjskiego munduru. Powód był oczywisty. Gdy tylko Polska ogłosiła niepodległość, wstąpił do Wojska Polskiego. A w nim został instruktorem skoków.
Ciekawostka: Karol urodził się pod nazwiskiem "Rummel". Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wraz z bratem, Juliuszem, zmienił je na "Rómmel".
Powierzono mu wówczas odpowiedzialne zadanie. Miał wyselekcjonować i wyszkolić jeździecką reprezentację na igrzyska w Antwerpii (1920). W wyjeździe na nie przeszkodziła kolejna wojna. Zamiast na belgijskim hipodromie, wraz z uczniami znalazł się na polu bitwy z bolszewikami.
Został ranny pod Artasowem, a po powrocie do pełni sił dowodził pułkiem. Za zasługi został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virituti Militari. Po obronieniu niepodległości wrócił do wcześniejszych zadań, związanych ze szkoleniem młodzieży. A szkolił wybornie. W 1924 roku w Paryżu jego podopieczny – Adam Królikiewicz – sięgnął po brązowy medal olimpijski. Sam Rómmel również wystartował w tamtych igrzyskach. Zajął 10. miejsce w konkursie skoków i 10. w WKKW.
OLIMPIJSKI SUKCES W AMSTERDAMIE
Był to już czas, w którym zespół wyselekcjonowany przez ówczesnego podpułkownika był znany w świecie. Polacy odnosili sukcesy w Pucharze Narodów, dzięki czemu byli uznawani za jednych z najwybitniejszych. Sam Rómmel cieszył się popularnością w kraju. W 1927 roku zajął drugie miejsce w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" na sportowca roku. W głosowaniu czytelników przegrał tylko z Haliną Konopacką.
Choć z roku na rok coraz bardziej był trenerem, a mniej zawodnikiem, pojechał jeszcze na jedne igrzyska – do Amsterdamu (1928). I tam sięgnął wreszcie po upragniony medal! Choć trzeba przyznać, że miał sporo szczęścia. Przejechał bowiem przeciętnie, a brąz w zawodach drużynowych zawdzięczał bardziej pozostałym członkom ekipy: Michałowi Antoniewiczowi i Józefowi Trenkwaldowi oraz... trudności toru. Okazało się, że tylko trzy reprezentacje ukończyły zmagania. Wielcy, jak chociażby Niemcy czy Szwedzi, nie zostali sklasyfikowani ze względu na nie dotarcie do mety jednego z jeźdźców.
Medal olimpijski był pięknym ukoronowaniem sportowej kariery Rómmla. Ale nie końcem jego występów na krajowych arenach. W zawodach jeździeckich brał udział jeszcze długo. W 1939 roku, w wieku 51 lat (!), na Dyngusie ustanowił rekord Polski w skoku na wysokość, pokonując 198 centymetrów.
Pozostawał aktywny nawet długo po II wojnie światowej, która również odbiła piętno na jego życiu. Niemcy nie oszczędzili go. Był więziony w obozach koncentracyjnych w Dachau i Mauthausen.
W ostatnich latach życia Rómmel udzielał się nie tylko sportowo, ale również artystycznie. Między innymi zagrał w "Lotnej" Andrzeja Wajdy, a na planie "Krzyżaków" uczył aktorów tajników jazdy konnej. Zmarł 7 marca 1967 roku w wieku 78 lat. Do dziś pozostaje inspiracją i wielką postacią w panteonie polskiego sportu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.