Transfer Jude'a Bellingham'a do Realu Madryt to niewątpliwie jeden z największych hitów letniego okna transferowego. To piłkarz z prawdziwego zdarzenia? Tego zdania jest brytyjski dziennikarz Brian Dick ("Birmingham Live"), który w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiada o początkach kariery piłkarza, który już jako szesnastolatek był kluczową postacią Birmingham City.
Choć okno transferowe dopiero się rozpoczyna, już można stwierdzić, że ten ruch jest jednym z największych i najciekawszych tego lata. Jude Bellingham, zgodnie z wcześniejszymi pogłoskami, podpisał kontrakt z Realem Madryt. Hiszpański gigant zapłacił za jego pozyskanie Borussii Dortmund aż 103 miliony euro (nie licząc bonusów). Patrząc jednak na spore doświadczenie tego piłkarza mimo młodego wieku (w czerwcu dopiero będzie świętował 20. urodziny) ta kwota nie powinna robić wrażenia.
Przygoda Bellinghama z profesjonalnym futbolem rozpoczęła się dość szybko. Już w wieku szesnastu lat występował regularnie w Birmingham City na poziomie Championship. Za wielki talent był uważany jednak już wcześniej – opowiada o tym w rozmowie z Brian Dick, brytyjski dziennikarz z bliska śledzący poczynania zawodnika, który jeszcze niedawno stawiał pierwsze kroki w futbolu.
Przypominamy rozmowę z 10 grudnia 2022 przy okazji meczu Anglii z Francją w ćwierćfinale mistrzostw świata w Katarze.
***
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Pamiętasz początki Jude'a Bellinghama w Birmingham City?
Brian Dick, dziennik "Birmingham Live": – Gdy jako trzynastolatek grał w drużynach klubowej akademii, był już kimś wyjątkowym, naprawdę. Jego nazwisko było już w notesach skautów potężnych europejskich klubów. Słyszałem o Barcelonie, Bayernie Monachium i Liverpoolu, ale pewnie było ich jeszcze więcej. Chcieli go w zasadzie wszyscy! Przez system akademii przeszedł jednak bardzo szybko. Zagrał kilka meczów w U18, potem może dwa razy w U23 i bardzo szybko trafił do pierwszej drużyny. A gdy w niej zadebiutował, było już oczywiste, że będzie grać regularnie w spotkaniach Championship.
– Czyli szesnastolatek w pierwszym składzie Birmingham nie był zaskoczeniem?
– Ani trochę. Miał szesnaście lat, ale grał w piłkę na wysokim poziomie, jak dorosły mężczyzna. Był już dobrze zbudowany fizycznie i silny, dzięki czemu mógł rywalizować na równym poziomie ze starszymi zawodnikami. A technicznie był doskonały. W ciągu dwóch-trzech miesięcy stał się najlepszym piłkarzem drużyny. Był prawdziwym liderem, choć grał z facetami dwa razy starszymi od siebie!
– Czy miał jakieś wady?
– Szczerze mówiąc... chyba żadnych. Nie było tylko wiadomo, na jakiej pozycji powinien grać. Trener ustawiał go na obu skrzydłach, na "dziesiątce", czasami nawet w ataku. Minęło kilka miesięcy, zanim znaleziono mu optymalne miejsce, czyli środek pola. Wcześniej uważano, że łatwiej mu będzie grać, gdy będzie miał więcej przestrzeni. Ale gdy już został środkowym pomocnikiem, był najważniejszym zawodnikiem w zespole. Wtedy już było oczywiste, gdzie powinien grać
– Jakie były oczekiwania klubu wobec niego? Miał wprowadzić Birmingham City do Premier League czy bardziej patrzono na to, ile można zarobić na jego sprzedaży?
– Bardzo szybko stało się oczywiste, że Bellingham to piłkarz zbyt dobry na poziom Championship. Nawet – podkreślam – w wieku szesnastu lat. Dlatego wszyscy byli pogodzeni z jego odejściem. Mówiło się o jego transferze już w połowie sezonu, w styczniowym oknie transferowym. Ale Jude wtedy sam zdecydował, że chce zostać i dokończyć sezon, choć już wtedy był gotowy na transfer do większego klubu. Ale ostatecznie dołączył do Borussii Dortmund dopiero po zakończeniu rozgrywek.
– Na co klub przeznaczył zarobione na sprzedaży zawodnika 25 milionów euro?
– Jude odszedł akurat w dość trudnym czasie, w dodatku w trakcie pandemii. Przez kolejny sezon kibice nie mogli wejść na stadion, Birmingham City mniej zarabiało i straciło sporo pieniędzy. Dlatego sądzę, że transfer Bellinghama pomógł klubowi przetrwać.
– Obecnie w Birmingham gra jego młodszy brat, Jobe. Czy ma porównywalny talent?
– Myślę, że porównywanie obu braci nie jest sprawiedliwe. Jude był najbardziej utalentowanym piłkarzem Birmingham przez ostatnie pięćdziesiąt lat, a Jobe? To normalny nastolatek. Oczywiście, jest zdolny, wyróżnia się na tle rówieśników i zapowiada się na bardzo dobrego zawodnika. Ale Jude jest jedyny w swoim rodzaju, dlatego nie powinno się nakładać presji na Jobe'a, żeby podążał śladami brata, w dodatku w tak samo szybkim tempie.
– Stwierdzenie, że Bellingham jest w angielskiej reprezentacji gwiazdą, nie jest przesadą?
– W ogóle. Nawet powiedziałbym, że obecnie to największa gwiazda kadry Garetha Southgate'a. Co prawda, nie jest jeszcze kapitanem. Ale gra jak lider i może być liderem także każdego klubu na świecie.