Prawidłowo postawione pytanie powinno dotyczyć tego w co gra prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale tu nie ma się nad czym zastanawiać – w ciuciubabkę. Ze wszystkimi. Począwszy rzecz jasna od dziennikarzy, którzy mają zajmować kibiców coraz to nowymi nazwiskami, mylić tropy. Jak bowiem na prezesa organizacji, która komunikacyjnie i PR-owo leży na łopatkach, Cezary Kulesza bardzo umiejętnie wykorzystuje możliwości angażowania wszystkich dookoła w to, co jest jego wyłączną decyzją. Mówiąc krótko, Kulesza się nami wszystkimi bawi.
Dlaczego tak robi? Bo może. Jest człowiekiem bajecznie majętnym, więc nie musi się specjalnie przejmować opiniami innych ludzi – taki przywilej bogatych i to od zarania dziejów. Wprawdzie liczy się ze zdaniem baronów, czyli prezesów okręgowych związków piłkarskich, którzy po kadencji rządzącego w stylu króla-słońce Zbigniewa Bońka mają coś do powiedzenia, ale spuścizną po byłym wybitnym napastniku pozostało właśnie to, że Kuleszy przypada jednoosobowo prawo wskazania głównodowodzącego polskiej piłki. Chciał bowiem czy nie, to nie działacz, nawet w randze prezesa, jest najważniejszą z osób w piłkarskim świecie, a właśnie selekcjoner. Co prawda w ostatnich latach niezwykle dużo mają do powiedzenia piłkarze, ale afera premiowa daje możliwość wprowadzenia do szatni silnej osobowości, która powie zawodnikom: basta.
Kto pamięta, jak do końca media obwieszczały zatrudnienie niemal rok temu Adama Nawałki, powinien bardzo ostrożnie podchodzić do kolejnych nazwisk. Lwia część opinii publicznej przyzwyczaiła się do myśli o zagranicznym selekcjonerze. Chcemy kogoś z dużym nazwiskiem, z autorytetem. Tylko że prawda – być może smutna dla niektórych – mówi, że trener musi przede wszystkim podobać się temu, kto go zatrudnia. I niekoniecznie wokół Kuleszy jest chór dzień i noc podpowiadający zagraniczne nazwiska. Owszem, chciał szef PZPN Roberto Martineza, najlepiej w duecie z Thierrym Henrym. Byłby to wybór, którego nie da się skrytykować, ale ów wybrał Portugalczyków. Kulesza wie, co to rozmach i gdyby się tylko dało, zatrudniłby i Zinedine’a Zidane’a. Sęk w tym, że to niemożliwe.
Jest wokół Cezarego Kuleszy i grono, które bardzo wyraźnie forsuje tezę, że nasza grupa eliminacyjna do Euro 2024 jest na tyle łatwa, że bez problemu można zadanie awansu powierzyć polskiemu trenerowi. Byłaby to decyzja miła wielu działaczom skupionym w PZPN, a i zapłaciłoby się wielokrotnie mniej niż trenerowi z innego kraju, który dodatkowo weźmie ze sobą sztab ludzi, których także trzeba sowicie opłacić. Owszem, PZPN ma w tej chwili rekordowy budżet, piramida sponsorska za chwilę się wypełni i nie ma mowy o żadnych rozterkach finansowych, ale… nowy selekcjoner ma zarabiać tak jak Czesław Michniewicz dwa miliony – tyle że w euro, nie w złotówkach.
Jest jednak i druga grupa, która bierze pod uwagę wizerunek związku i relacje sponsorskie. I wśród nich sporo jest głosów optujących za Herve Renardem. Polskie korzenie to jedno, ale Renard ma poza silnym charakterem, potrzebnym do ułożenia wewnętrznego naszej narodowej drużyny, jeden niezaprzeczalny atut – jest osiągalny. Wbrew bowiem mniemaniu wielu, duże zagraniczne nazwiska nie są przyciągane przez naszych piłkarzy jak magnes. W ostatnich dniach pojawiały się w przestrzeni medialnej historie o tym, jak trenerzy o uznanych nazwiskach odrzucali pracę dla PZPN właśnie w związku ze zbyt słabym potencjałem zespołu. Z pewnością miało to miejsce w jednym przypadku i to selekcjonera, który rozmyślił się dosłownie na ostatniej prostej.
W kogo więc gra Kulesza? Nikt nie ma pojęcia. Żadna z grup wokół prezesa PZPN, żaden z doradców. Być może tego, kto zostanie nowym selekcjonerem nie wie jeszcze i prezes PZPN. Niewiadomą jest z kim tak naprawdę prowadzi rozmowy, a wszelkie wypowiedzi ludzi nawet z zarządu PZPN są zwykle projekcją ich opinii, nie zaś faktyczną linią wyboru. Tej może… wcale nie być. W całym zamieszaniu pt. ”Wybór nowego selekcjonera biało-czerwonych”, które po raz drugi jest udziałem Cezarego Kuleszy, brakuje mi właśnie klarowności. Nie wiemy w jaki sposób i według jakich wytycznych wybór jest przeprowadzany. Jakie kryteria są najważniejsze, a co ma mniejsze znaczenie. Nie wiemy, bo prezes PZPN nie chce o tym rozmawiać. Dlatego wszyscy mniej lub więcej błądzimy jak na razie we mgle i do ostatniej chwili nic nie będzie pewne.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (991 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.