Nicole Konderla ma za sobą najlepszy czas w karierze. W trakcie Uniwersjady w Lake Placid wywalczyła aż trzy medale. Czy świetne wyniki z USA przełożą się na bardzo dobre rezultaty w Pucharze Świata? Eksperci nie pozostawiają złudzeń.
Długo czekaliśmy na tak dobre wieści związane ze skokami kobiet. W konkursie indywidualnym ze złota cieszyła się Konderla, a trzecie miejsce zajęła Kinga Rajda. W rywalizacji pań pojawiły się natomiast tylko 11 zawodniczek.
– Można zerknąć, ile dziewczyn startowało i jaki był poziom. Konkurencja nie była duża, ale nie należy umniejszać zasług Polek. Podołały wyzwaniu. Sam byłem na Uniwersjadzie czterokrotnie. Jedzie się tam, by walczyć o medale. Ta impreza to również dobra zabawa. Nasze dziewczyny wykorzystały nieobecność najlepszych pań, które poleciały na zawody do Japonii. Dawno nie było tak, że cztery Polki zakończyły zmagania w ścisłej czołówce. Nie zmienia to jednak faktu, iż nadal nie jesteśmy światową potęgą. Do poziomu z Pucharu Świata jeszcze dużo brakuje – mówił nam Jakub Kot, były skoczek oraz trener skoczkiń.
Na ten temat wypowiedział się również Krystian Długopolski, były trener polskich zawodniczek. – Pojawił się uśmiech na twarzy, bo doskonale wiedzieliśmy, ile dziewczyn startowało. Bardzo dobrze, że udało się wykorzystać tę sytuację. Dziewczyny będą miały profity z tego tytułu. Poziom sportowy diametralnie nie wzrośnie, to oczywiste. Chyba że Konderla zacznie wygrywać w Pucharze Świata, co na tę chwilę nie wydaje się realne. Sam startowałem w Uniwersjadzie i zdobyłem medal, ale nie przełożyło się to na zawody wyższej rangi – przekazał.
Po sukcesach biało-czerwonych od razu pojawiły się dyskusje, czy podia z USA mogą mieć przełożenie na kolejne tygodnie. – Każdy drobny sukces dodaje pewności siebie. Pojawia się dodatkowa motywacja do wzmożonych treningów. Gdy nie idzie komuś na najwyższym poziomie, to momentami lepiej zejść piętro niżej. Takie akcje często okazują się słusznym podejściem. Można skakać w lepszych warunkach, z wyższych belek. Jeśli kończysz zawody na podium, to zawsze pojawia się "banan" na twarzy. Nie można zapominać, że trzeba twardo stąpać po ziemi. Szczepan Kupczak doskonale wie, jak wygląda kadrowa sytuacja. Nam z daleka wydaje się, że coś drgnęło – dodał Kot.
W czwartek rozegrano rywalizację sztafety mieszanej w kombinacji norweskiej, w której drużyny składały się z trzech zawodników: po jednym przedstawicielu skoków narciarskich, kombinacji norweskiej i biegów narciarskich. Srebrny medal w tej konkurencji wywalczył pierwszy zespół Polski, w składzie Nicole Konderla, Andrzej Szczechowicz i Wiktoria Kaleta. Złoto wywalczyła Japonia, a brąz Stany Zjednoczone.
– Nie będzie łatwo dogonić światową czołówkę. Puchar Świata nigdy nie jest łatwy. Szkoda 20-letnich talentów. Niektóre musiały przerwać przygodę ze sportem. Być może młodsze pokolenie nadgoni braki. W przeszłości niewiele wskazywało na to, że Konderla będzie się tak rozwijać. Idzie trochę drogą Dawida Kubackiego. Musiała dłużej czekać na sukcesy. Mamy jeszcze kilka zawodniczek, które mają papiery na skakanie. Oby z tego skorzystały – przekazał Długopolski.
Kibice nadal nie zapomnieli o konfliktach, które na bieżąco pojawiały się w reprezentacji w ostatnich miesiącach. PZN nie zamierza siedzieć bezczynnie i patrzeć na pogłębienie problemu.
– W trakcie mistrzostw Polski w Zakopanem było spotkanie w tej sprawie. Były dziewczyny, dyrektor sportowy, prezes. Poruszyli większość niewygodnych tematów. Chcieli je rozwiązać, żeby nie zaprzątało to głowy. Skoczkinie są dorosłe. Wiedzą, o co walczą. Tylko team spirit może je uratować. Jeśli będą patrzyły na siebie z byka i podkładały nogi, nic dobrego z tego nie wyniknie. Liczę, że najgorszy moment za nimi. Afery i inne głupie akcje schowajmy do kieszeni. Nikomu to nie jest potrzebne. Można żyć przysłowia: "Pracuj w ciszy, niech efekty robią hałas". Skupmy się na pracy, wyjazdach i startach. Mistrzostwa świata będą najważniejsze. Wtedy okaże się, czy na te dziewczyny warto stawiać. Oby tak było – podsumował brat Macieja Kota.
Czy mamy się obawiać przyszłości? – Przed dziewczynami dużo pracy. Szkoda, że były pokłócone. Każda jeździ na zawody z innym trenerem. To nie jest do końca normalne. Jest chaos. Nie muszą się lubić, ale w trakcie treningów i konkursów wypada ze sobą dobrze żyć. Nie wszyscy muszą się przyjaźnić ze wszystkimi. W pracy jednak powinno się dostosować do panujących warunków – zakończył Długopolski.
Następne