| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
21 spotkań, trzynaście zwycięstw i aż osiem za kadencji nowego trenera. W drugiej części sezonu zasadniczego Projekt Warszawa nabrał wiatru w żagle. – Przed wszystkim treningi odbywają się na dużo większej intensywności. Dlatego właśnie tego typu mecze jak z PGE Skrą Bełchatów nie wywierają na nas wielkiego wrażenia i wpływu. Jesteśmy na nie przygotowani, ponieważ niekiedy trenujemy na dużym zmęczeniu – tłumaczy Piotr Graban, szkoleniowiec szóstej drużyny PlusLigi.
28 listopada Projekt Warszawa pożegnał się z Roberto Santillim. Do tego czasu zespół rozegrał dwanaście meczów, z czego pięć wygrał. Stery po włoskim szkoleniowcu przejął dotychczasowy drugi trener Piotr Graban. Bilans zespołu na ten moment to 21 rozegranych spotkań i trzynaście zwycięstw. Za jego kadencji drużyna ze stolicy brała udział w dziewięciu starciach, z których wygrała aż osiem. Uległa 0:3 tylko Asseco Resovii Rzeszów.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Czujesz się cudotwórcą?
Piotr Graban:– Nie, nie czuję się cudotwórcą. Drużyna trenuje jednak bardzo dobrze. Treningi są poukładane nieco inaczej. Niedzielny mecz był fantastyczny z dwóch stron siatki. Zrobiliśmy swoje i od początku do końca byliśmy skoncentrowani na celu. W treningu bardzo kładę na to nacisk. Mam nadzieję, że to pomogło i dlatego wygraliśmy.
– Co zmieniłeś w treningach od czasu rozstania z Roberto?
– Przed wszystkim treningi odbywają się na dużo większej intensywności. Dlatego właśnie tego typu mecze jak z PGE Skrą Bełchatów nie wywierają na nas wielkiego wrażenia i wpływu. Jesteśmy na nie przygotowani, ponieważ niekiedy trenujemy na dużym zmęczeniu. To według mnie jest klucz.
– Jaka była twoja pierwsza myśl, kiedy dostałeś propozycję poprowadzenia zespołu?
– Zróbmy to!
– Nie było żadnych wątpliwości?
– Nie, bo od jakiegoś czasu czułem się gotowy na to zadanie. Czekałem na swoją szansę. Przed sezonem 2022/2023 dostałem też propozycje z zagranicy i I ligi, więc myślałem o tym, czy by ich nie przyjąć. Finalnie zdecydowałem się na to, by być drugim trenerem w Projekcie Warszawa. Wiedziałem, że stworzymy fajną drużynę i chciałem jej pomóc jak tylko umiałem. Przytrafiła się szansa poprowadzenia zespołu i staram się ją wykorzystać.
– Czujesz jeszcze dodatkowe emocje przed meczami, czy też bycie pierwszym trenerem w PlusLidze to dla ciebie już chleb powszedni?
– Jestem chyba dość specyficznym człowiekiem. Kiedy trwa mecz, nie czuję jakiejś wielkiej presji. Bardziej odczuwam ją podczas treningu, czy na samym początku, kiedy zastanawiam się, czy wszystko dobrze zaplanowałem i zorganizowałem. To mnie bardziej stresuje niż mecz, gdyż spotkanie jest dla mnie wisienką na torcie. Podczas niego robię to, co maksymalnie mogę.
– Doświadczony kapitan w postaci Andrzeja Wrony dużo daje w twojej sytuacji?
– Wsparcie techniczne czy taktyczne otrzymuję od sporej grupy graczy. Kevin Tillie, choć nie jest głośny na boisku, to siatkarz-lider. Podpowiada mi często co jest "ok", a co odrobinę można zmienić. Sporo rozmawiamy. Podobnie jest w przypadku Damiana Wojtaszka czy Andrzeja Wrony. Dużo czasu spędzamy na wymianach poglądów z bardziej doświadczonymi graczami. Wiele z tego wynoszę, podobnie jak cała drużyna, i to jest fantastyczne.
– Na początku trochę mówiono o "emeryckim" składzie, ale teraz to się opłaca, prawda?
– (śmiech) Wszystko ma swoje plusy i minusy. Możliwe, że jeśli mielibyśmy młodszy skład, kontuzje na początku by nas nie dopadły i może regeneracja następowałaby szybciej. Doświadczenie jednak należy wykorzystywać i my to robimy. Cieszę się, że mogę współpracować z takimi zawodnikami.
– Co z Andrzejem Wroną? Widziałam, że coś mu dolega.
– Przedwczoraj na treningu podczas ataku delikatnie zakłuło go kolano. Zrobiliśmy testy i okazało się, że jest to mikrouszkodzenie. Prawdopodobnie będzie pauzował kilka dni i dlatego w niedzielnym meczu nie wystąpił. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach już się pojawi.
– A jakie cele postawił przed tobą klub w momencie obejmowania posady?
– Konkretnych celów nie ma przede mną postawionych, ja sam narzucam sobie presję wyników. Przede wszystkim ważne jest dla mnie to, byśmy bardzo dobrze trenowali, ulepszali się. Jeśli tego dokonamy, wyniki będą dobre i wejdziemy do play-off. Początek mieliśmy słabszy, ale teraz robimy świetną robotę i nabieramy pewności siebie. Chcemy sprawić niespodziankę.
Czytaj również:
– Siatkówka. Rok Nikoli Grbicia w reprezentacji Polski siatkarzy: to nigdy nie mija, trzeba postarać się z tym żyć
– Alicja Grabka o wycofaniu IŁ Capital Legoniovia Legionowo: najprościej jest zamknąć klub, a zawodniczki zostawić z niczym
– Mateusz Poręba: nadszedł moment, by zrobić krok do przodu